O tej reformie było w swoim czasie głośno, bo budziła duży opór zainteresowanych samorządów. Przypomnijmy pokrótce jej założenia. Policja stwierdziła, że można zlikwidować małe gminne posterunki, bo z powodu nielicznej obsady w razie chorób i urlopów ich działanie było utrudnione. Mniej ludzi przy robocie papierkowej miało oznaczać więcej policjantów w radiowozach w terenie. Większa liczba samochodów, lepsze środki łączności, coraz lepsze drogi oraz fakt, że patrole miały krążyć po terenie, a nie gnać na wezwanie z odległego komisariatu – to wszystko miało poprawić obecność policji w terenie. I to nawet po zastąpieniu dziewięciu posterunków trzema komisariatami: w Mordach, Mokobodach i Skórcu.

Czy to się sprawdziło? Na pewno nie jest tak źle, jak obawiały się lokalne samorządy. Ale też nie do końca tak różowo, jak zapowiadali wtedy decydenci. Podczas niedawnej debaty o bezpieczeństwie w subregionie siedleckim na tapetę wróciła gmina Zbuczyn. O przywrócenie tam posterunku lub stworzenie komisariatu apelowali: starosta siedlecki Dariusz Stopa i wójt Tomasz Hapunowicz. Dlaczego akurat Zbuczyn? Bo to największa obszarowo gmina w powiecie siedleckim, przez którą dodatkowo przebiega ruchliwa droga krajowa nr 2. Po reformie jest obsługiwana przez komisariat w Mordach, a przez kilka godzin dziennie ma na miejscu kilkuosobowy zespół prewencji. Lokalny samorząd przyznaje, że policjanci robią dobrą robotę profilaktyczną w szkołach. Zaraz jednak dodaje, że odległości nie da się oszukać i że w sprawach nagłych na patrol trzeba czekać zbyt długo.

– Nie odnoszę się do szczegółowych danych policji o liczbie patroli i ich interwencji. Ale odczucia nasze i naszych mieszkańców są takie, że dostęp do policji stał się nieco trudniejszy. W grę wchodzą dziesiątki kilometrów i oczekiwanie na patrol bywa czasami mierzone w godzinach. Takie sygnały otrzymujemy od mieszkańców. Jeżeli więc byłaby możliwość dokonania poprawek w strukturach policji, to będziemy optowali za nimi. Niezależnie od tego, czy to byłby posterunek, komisariat, czy powiększony zespół prewencji – mówi wójt Zbuczyna.

Gmina toczyła niedawno rozmowy na ten temat z siedleckim komendantem miejskim, a teraz stara się wpłynąć na Komendę Wojewódzką Policji w Radomiu. Co na to szef tej ostatniej? Indagowany przez dziennikarzy inspektor Tomasz Michułka, nie powiedział „nie”, ale też i nic nie obiecał. Zapowiedział jednak dogłębne przyjrzenie się sprawie: – Oczekiwania społeczne są istotnym elementem, ale musimy również brać pod uwagę dotychczasową skuteczność wykrywczą i zagrożenie przestępczością na danym terenie. Musimy to poddać gruntownej analizie, żeby nie podejmować pochopnych decyzji. Każda taka sugestia będzie gruntownie zbadana. Chciałbym jednak zaznaczyć, że przy odtwarzaniu posterunków ważne będzie zaangażowanie władz samorządowych i ich partycypowanie w kosztach. Policja nie może być pozostawiona tu sama sobie.

Nie wszędzie będzie to możliwe, bo są miejsca, gdzie zlikwidowany posterunek  przerobiono np. na bibliotekę. Ale w Zbuczynie na dawnym posterunku jest wspomniany zespół prewencji. Jest więc co rozbudowywać, zwłaszcza że gmina wcale się od większego wsparcia nie wykręca.

– Przez wiele lat inwestowaliśmy w poprawę warunków na tym posterunku. Uważam, że mamy najlepsze w powiecie pomieszczenia, nadające się nawet na komisariat. Deklarujemy chęć jeszcze szerszej współpracy w tym zakresie – mówi Tomasz Hapunowicz.

Kiedy zapadną decyzje? Dokładnych terminów nie określono, ale będą to raczej tygodnie, a nie kwartały lub lata. Na przełomie lutego i marca policja opublikuje tzw. mapy zagrożeń bezpieczeństwa, gdzie na podkładzie graficznym będą przedstawione: przestępczość w poszczególnych kategoriach, wykrywalność, sprawy związane z ruchem drogowym itd.  Na tej podstawie podejmie decyzje o ewentualnych zmianach w strukturze i dyslokacji. Do tematu wrócimy więc w przyszłym miesiącu.

AB/Siedlce/DJ