Siedziba bielskiego UB, gdzie na dziedzińcu prowadzone były od poniedziałku sondaże archeologiczne, mieściła się w budynku po byłym klasztorze karmelitów w tym mieście. Po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną prawdopodobnie siedzibę miało tam NKWD.
Jak poinformował IPN, na terenie tzw. głównego dziedzińca udało się odnaleźć szkielet, zaś na tzw. dziedzińcu wewnętrznym - szczątki należące do co najmniej pięciu osób, które to szczątki zostały przeniesione z innego miejsca. "Nieznane jest miejsce pochówku pierwotnego" - podał Instytut.
Prowadzący postępowanie w tej sprawie prok. Zbigniew Kulikowski z pionu śledczego IPN w Białymstoku powiedział, że odkrycia z przeprowadzonych sondaży archeologicznych potwierdzają wcześniejsze zeznania mówiące o tym, iż odnajdowano w tym miejscu ludzkie kości. Wyraził nadzieję, że z odkrytych szczątków uda się pobrać materiał DNA do genetycznych badań identyfikacyjnych.
Poważniejsze prace archeologiczne mają być w Bielsku Podlaskim kontynuowane w przyszłym roku. Wymaga to przygotowań, bo w ziemi są instalacje, na dziedzińcu jest też niecka fontanny, którą będzie trzeba rozebrać, planowane jest też sprawdzenie piwnic. Szkielety mogą należeć zarówno do ofiar UB lub z czasów, gdy funkcjonowało tu więzienie carskie lub klasztor. Jeśli są to ofiary UB, możliwe, że uda się ustalić ich tożsamość.
foto: IPN
na podstawie: IPN, , wspoleczesna, poranny .pl – ksAP [MSz]
Kwiecień 2024
