- W książce poruszam tematy ludzi, którzy niszczą świat albo wykorzystują go w niecny sposób i bardzo lubię im przeszkadzać - powiedział Tomek Michniewicz. - Jedną z tych historii było rozbicie kongijsko-zambijskiego gangu kłusowników kości słoniowej, który udało się rozbić trochę niechcący. Szedłem ich śladem, zbierałem materiały, potem dostarczyłem je policji i trzy tygodnie później wszyscy zostali aresztowani. Ja się zawsze boję, jestem strasznym "cykorem". Uważam, że jedną z najważniejszych cech dobrego podróżnika jest dobrze umotywowany strach. Ktoś, kto nie odczuwa strachu jest po prostu głupi albo nierozważny, nie rozumie, na co się pisze. Bardzo często w takich niebezpiecznych wyprawach, jakie ja podejmuję, cena jest zawsze ostateczna. I po drugiej stronie, na drugiej szali musi leżeć coś równie istotnego. Ryzykowanie własnym życiem czy wieloletnim więzieniem tylko po to, by mieć coś ciekawego do opowiedzenia, wydaje mi się dość głupie. Jeśli już mam to robić, to chociaż w jakimś dobrym celu, na przykład ratując komuś życie albo naprawiając świat - dodaje podróżnik.
Tomek Michniewicz udzielił również kilku rad „turystycznych” - jak zobaczyć więcej, niż na pocztówce, ale w bezpieczny i nieekstremalny sposób.
Szczegóły w materiale dźwiękowym.
KB/Radzyn Podlaski/Js