Jak wszystkie tego typu miejsca Góra Zamkowa ma swoje legendy. Jedna z nich głosi, że na Górze jest pochowany w złotej trumnie wódz Jaćwingów – Kumat – który poległ w starciu z wojskami Bolesława Wstydliwego w 1264 r. pod Brańskiem. Druga, że Góra została usypana rękami więźniów, a zamek drohicki łączy podziemne korytarze z odległym o 30 km byłym zamkiem w Mielniku. Kolejna, że skarby mają się znajdować w murach kościoła pofranciszkańskiego, gdzie ukrył je sam Wielki Książe Litewski Witold. Natomiast w klasztorze franciszkanów prawdopodobnie znajdują się drzwi żelazne, które rzekomo prowadziły do lochów i skarbu ukrytego pod zamkiem.
Najbardziej romantyczna legenda głosi, że raz na sto lat otwiera się ściana Góry Zamkowej i wypływają z niej łodzie pełne zbrojnych rycerzy. Nikt ze śmiertelników nie wie, jaki jest cel tej wędrówki. Wiadomo tylko, że nim błyśnie świt, rycerze muszą wrócić do podziemi. Legenda głosi, kiedyś, że jeden z rycerzy ujrzał na brzegu młodą mieszczkę z Drohiczyna i zapatrzony w jej urodzie zapomniał o powrocie. Odtąd błąka się po nadbużańskich łąkach, czekając na moment ponownego otwarcia Zamkowej Góry.
(na podstawie www.wrotapodlasia.pl)
ABol