- Uważam, że jako organ jestem zobligowany do tego, żeby uchwały, decyzje, które podejmuje i później realizuje były zgodne z prawem, powiedział Mieczysław Wójcik.
Choć uchwała przeszła nadzór wojewody mazowieckiego, wójt gminy Stoczek 13 lutego 2018 roku złożył w tej sprawie skargę do Prokuratury Rejonowej w Węgrowie, zarzucając uchwale rażące naruszenie prawa. Prokurator przychylił się do wniosku Mieczysława Wójcika i zwrócił się do Rady Gminy o unieważnienie uchwały i przekazanie jej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Na sesji Rady Gminy Stoczek, która odbyła się 6 kwietnia radni nie zgodzili się z decyzją prokuratora i nie przekazali skargi do WSA. Wójt z kolei skierował do Prokuratury pismo informując, że Rada nie podjęła stosownej uchwały.
W tym miejscu nasuwa się pytanie o to, dlaczego radni podjęli taką decyzję i chcą zablokować budowę biogazowni w Stoczku? Według Mieczysława Wójcika duży wpływ na całą sytuację mają zbliżające się wybory.
- Temat jest dosyć trudny, bo dotyczy współpracy wójta i Rady Gminy. Niestety tak się czasami składa, że nie mając większości w Radzie musimy się liczyć, że nasze plany i zamierzenia nie do końca mogą być zrealizowane (…) Źle się stało, że akurat te sprawy są mocno nagłaśniane, wiadomo dlaczego – bo zbliża się już dużymi krokami kampania wyborcza i moim zdaniem na przebieg tych spraw ten okres ma bardzo duże znaczenie -powiedział Mieczysław Wójcik.
A co o tej sytuacji myślą radni, którzy głosowali za przyjęciem uchwały blokującej budowę biogazowni? Według nich uchwała została podjęta zgodnie z prawem.
- Uchwała dotyczyła miejscowego planu zagospodarowania działek przeznaczonych pod budowę biogazowni, na którą większość mieszkańców się nie zgadza i większość Rady. W związku z tym, że działki (na których ma powstać biogazownia – przyp. red.) należą po części do rodziny wójta, nie można było zlecić wójtowi dokonania analizy wykonania zasadności tej uchwały ponieważ wystąpiłby konflikt interesów. Chodzi o działki należące do rodziny wójta i nie mógłby w tej sprawie występować wójt, musiałaby zrobić to osoba bezstronna. Dlatego też pominięty został ten punkt, który mówi o tym, że powinna zostać wykonana analiza zasadności uchwały. Nadzór wojewody nie odrzucił tej uchwały, została ona przyjęta i na obecny dzień jest w obiegu prawnym i powinna zostać wykonana przez wójta, wyjaśnił radny Rady Gminy Stoczek Andrzej Choromański.
Jak dodał radny, większość Rady Gminy Stoczek uważa, że uchwała została przyjęta zgodnie z obowiązującymi przepisami, wójt natomiast ma prawo się z tym nie zgodzić i zaskarżyć ją do Prokuratury. Jednak żeby prokurator mógł przekazać sprawę do WSA musi zrobić to za pośrednictwem Rady, a większość radnych uważa, że to co zrobiła, zrobiła zgodnie z przepisami, w związku z tym nie przekazała dokumentów do WSA.
Wygląda na to, że sedno sprawy tkwi w zablokowaniu budowy biogazowni w Stoczku, która miałaby powstać na działkach położonych obok istniejącej już wylęgarni drobiu. Według wójta budowa biogazowni to dobra inwestycja.
- Miałaby to być biogazownia rolnicza czyli zbyt na produkty rolnicze – trawy, kukurydza, więc moim zdaniem i zdaniem specjalistów, nie mogłoby to rodzić zagrożeń dla mieszkańców czy przyrody (…) Biogazownia byłaby tym elementem, który w konsekwencji mógłby być zaczynem do stworzenia takiego klastra energetycznego, a w dalszej kolejności – samowystarczalności gminy jeżeli chodzi o energię elektryczną (…) Stąd też moje dążenia do tego, żebyśmy się upodabniali do gmin, rejonów, które nadążają za obecnymi czasami, a nie zostawać w tyle, powiedział włodarz Stoczka.
Wójt podkreśla, że lokalizacja biogazowni została wytypowana przez inwestora. Tak się złożyło, że są to działki po części należące do rodziny wójta.
- Prawdą jest, że część z tych działek należy do mojej rodziny. Ale nikt tu niczego nie ukradł, nikt niczego nie wyhandlował, po prostu – taki zbieg okoliczności, że akurat te działlki znajdują się po sąsiedzku z wylęgarnią drobiu, wyjaśnił Mieczysław Wójcik.
Zupełnie inaczej o budowie biogazowni w Stoczku myśli opozycja.
- Uważam, że biogazowania powinna być zlokalizowana w innym miejscu, ponieważ działki wskazane pod biogazownię znajdują się przy drodze powiatowej, przy wjeździe do Stoczka, a biogazownia byłaby wizytówką Stoczka. Mieszkańcy nie chcieliby, żeby biogazownia kojarzyła się przede wszystkim ze Stoczkiem. Taka lokalizacja jest po prostu nieodpowiednia moim zdaniem. Powinna być umiejscowiona tam, gdzie była wskazana wcześniej, w studium uwarunkowania, gdzie znajduje się obecnie wysypisko śmieci, powiedział radny Andrzej Choromański.
Radny na pytanie czy chodzi o blokadę budowy biogazowni w ogóle, czy tylko o zmianę jej lokalizacji odpowiedział, że biogazownia sama w sobie może byłaby i dobrym rozwiązaniem, ale na ten temat powinni wypowiedzieć się mieszkańcy, a o ile wiadomo radnemu – konsultacje z mieszkańcami nie były w tej sprawie przeprowadzone.
Do zdania radnego Choromańskiego przyłącza się także Przewodniczący Rady Gminy Stoczek Zbigniew Kłusek.
- (…) Rada nie miała innej możliwości niż podjąć taką uchwałę. Rada zrobiła to dla dobra mieszkańców i gminy. Przecież pieniądze nie są najważniejsze. Najważniejsze jest zdrowie i życie mieszkańców. Lokalizacja biogazowni jest blisko zabudowań m.in. inwentarskich i domków letniskowych, blisko Ośrodka Zdrowia (...) Biogazownia w tym miejscu, według mnie i mojej wiedzy nie powinna powstać, a to był jedyny sposób na zablokowanie przez Radę tej inwestycji - powiedział Przewodniczący Rady Gminy Stoczek.
Według Mieczysława Wójcika cała ta sytuacja spowodowana jest chęcią radnych do walki z wójtem. Z kolei przewodniczący Kłusek tłumaczy, że nie należy tego wiązać z konfliktem osobistym, jednak nie powinno też dojść do takiej sytuacji, żeby wójt poprzez prokuratora rozmawiał z Radą Gminy.
Sprawa na pewno będzie miała swój dalszy ciąg.
NBG/Węgrów [ja]
Kwiecień 2024
