Koszt zakupu urządzenia wyposażonego nie tylko w kamerę, ale i w sprzęt do pobierania próbek powietrza, pomysłodawcy szacują na kilka do kilkunastu tysięcy złotych. Nieco mniejszą kwotę miałoby pochłonąć wyszkolenie operatora. Pozyskane w ten sposób dowody nie byłyby jednak podstawą do nakładania grzywien – a przynajmniej nie od razu. – Nie zależy nam na tym, by od razu karać mieszkańców Wiemy, że wielu miesza węgiel z resztkami mebli, gumą, plastikiem i wszystkim, co daje temperaturę z powodów ekonomicznych. Dron byłby pierwszą informacją o tym, że w danym miejscu pali się tym, czy się palić nie powinno. Tacy mieszkańcy otrzymywaliby najpierw od miasta propozycję: „dofinansujemy ci wymianę tego kotła”. Dopiero gdyby sytuacja utrzymywała się przez dłuższy czas, byłyby nakładane kary – przedstawia koncepcję radny Mariusz Dobijański.
Pomysł ma być poddany pod dyskusję na jednym z najbliższych posiedzeń siedleckiego samorządu.
fot. Archiwum
AB/ Siedlce [MSz]
Kwiecień 2024
