Choć nazwa całego przedsięwzięcia sugeruje, że jego adresatami są studenci lub osoby kończące studia, to w rzeczywistości takich ograniczeń nie ma: – Z naszej pomocy może skorzystać każdy, kto ma pomysł, pasję i zaangażowanie. Nie ma limitów wieku i statusu zawodowego. Może to być student, absolwent, bezrobotny i pracownik najemny. Warunki są cieplarniane, toteż nawet jeśli wymyślony biznes nie wypali, to koszty porażki są minimalne – dodaje Michał Misztal.
Pomocy w prowadzeniu biznesu potrzebują nie tylko początkujący. Wschodnia Izba Gospodarcza, zrzeszająca kilkadziesiąt przedsiębiorstw z regionu siedleckiego (która zresztą niedawno ulokowała swoje biuro w sąsiedztwie Inkubatorów, czyli na terenie Collegium Mazovia), również proponuje swoim członkom porady fachowców. – Od listopada zaczynamy cykliczne spotkania z prawnikiem zajmującym się prawem gospodarczym. Dla zrzeszonych u nas firm będą bezpłatne – poinformował podczas niedawnego otwarcia biura prezes Izby, Zenon Chodowiec.
Można by się zastanowić dlaczego taka pomoc jest w ogóle potrzebna. Dlaczego nie tylko młodzież, ale i ludzie od dawna prowadzący własne firmy, potrzebują takiej asysty i porady? Wolnorynkowe think-tanki (np. Centrum Adama Smitha) oraz organizacje pracodawców od dawna alarmują, że zagmatwane prawo i dowolność urzędników w jego interpretacji czynią z prowadzenia firmy w naszym kraju istny taniec na polu minowym. Ale czy to jedyny powód? Mariusz Szabłowski, kanclerz Collegium Mazovia, uważa, że polskie szkoły i uczelnie ciągle zbyt słabo przygotowują ludzi do działania na rynku: – Dzisiaj kandydaci na studia techniczne mówią „po co mi nauka umiejętności interpersonalnych, skoro mam być inżynierem?” Musimy zmienić mentalność, pokazać, że rozmowa z ludźmi jest równie ważna, jak umiejętność obliczenia wytrzymałości konstrukcji. Nie uczymy od małego pracy zespołowej, z którą tak dobrze radzą sobie np. Amerykanie i Finowie. Skutki są takie, że polscy przedsiębiorcy wykazują w badaniach 14-krotnie mniejszą skłonność do ryzyka niż amerykańscy i 30-krotnie mniejszą niż singapurscy. Jesteśmy przedsiębiorczy tylko z nazwy, a tak naprawdę ciążą nad nami nawyki z poprzedniego systemu. Radzimy sobie w szarej strefie, ale jeśli chodzi o nowe miejsca pracy i innowacyjność, jesteśmy po prostu słabi. Brak nam umiejętności kooperacji i kreatywnego myślenia, boimy się zmian.
Uczelnia szuka sposobów na to, jak te złe nawyki wykorzenić i wpoić młodzieży akademickiej nie tylko wiedzę, ale i odpowiednie postawy. – Trwa dyskusja nad tym, jak dokładnie to zrobić. Jeśli ktoś studiuje kierunek humanistyczny, ale jest też dobry z matematyki, to powinien mieć do takich zajęć dostęp. I odwrotnie, jeśli ktoś na kierunku technicznym jest nieco gorszy z matematyki, to raczej nie zostanie konstruktorem, ale po wzmocnieniu umiejętności interpersonalnych może być znakomitym kierownikiem budowy lub wyspecjalizować się w zarządzaniu łańcuchem dostaw – mówi kanclerz. – Staramy się wprowadzić nowe formy pracy. Przykładem są zajęcia w formie projektu, nad którym musi pracować cała grupa. Ma to wyrobić umiejętności pracy w zespole – dodaje rektor Collegium Mazovia, Bożena Piechowicz.
Uczelnia stara się odczytywać „znaki czasu” i coraz lepiej przygotowywać swoich studentów. Trudno temu nie przyklasnąć – nie sposób jednak zwalać wszystkiego na przestarzałą edukację. Wystarczy zajrzeć na blogi i strony internetowe emigrantów. Wielu dopiero na Zachodzie odkryło, że jeden czy drugi urząd nie stara się ich przyłapać na błędzie i ukarać, ale potrafi naprawdę pomóc w założeniu i prowadzeniu własnej firmy. Zaś wykształcenie, które odebrali w kraju, okazuje się całkiem wystarczające. Dlaczego więc na Zachodzie Polacy sobie radzą, a u nas się męczą i co raz potrzebują pomocy różnych doradców – to już pytanie do tych, co układają i egzekwują w Polsce prawo gospodarcze…
AB/Siedlce [MSz]
Kwiecień 2024
