Pomimo ambitnej postawy zawodników rezerw Vive Kielce to AZS AWF schodził na pierwszą połowę z korzystnym dla siebie wynikiem 12:17. Bramki w tym okresie rzucali: Marcin Stefaniec (6 – 4 z rzutów karnych), Maxym Kruchkou (5), Jakub Rusin (2), Bartosz Warmijak (2), Rafał Jaszczuk (1), Piotr Pezda (1).
Zupełnie inna była druga odsłona. Akademicy pomimo bardzo ambitnej gry nie zdobywali bramek w sytuacjach, które zwykle uchodzą za tzw. „łatwe”. To spowodowało, że przewaga z pierwszej połowy stopniała w 46 min. do wyniku 21:21. W poczynania akademików wkradła się nerwowość, która spowodowana była próbą odrobienia utraconej przewagi. Pomimo szaleńczej walki i wielu błędów z obu stron w 53 min. na tablicy wyświetlał się wynik 23:23. Niestety w ostatnich 10 min. spotkania szczęście częściej sprzyjało gospodarzom, którzy na koniec spotkania schodzili zwycięsko z wynikiem 27:25.
Ze spuszczonymi głowami schodzili tym razem bialscy szczypiorniści, którzy nie umieli pogodzić się z porażką. W tym spotkaniu z pewnością zasługiwali na nagrodę – jeśli nie na 2 punkty to przynajmniej na 1.
Po meczu powiedzieli:
Hubert Skuciński - zawodnik:
Mieliśmy ich na „widelcu” i mogliśmy pójść za ciosem, dobić przeciwnika, pozwoliliśmy jednak swoją nieskutecznością pozostać przeciwnikowi w grze i „dorwać się nam do gardeł” po przerwie. Na drugą połowę zespół z Kielc wyszedł bardzo zmobilizowany, a my nie potrafiliśmy skutecznie odeprzeć tych ataków. Można czuć ogromny zawód dlatego, że to my przez 55 min. byliśmy stroną dominującą. Porażka boli tym bardziej, że to kolejne stracone punkty po przegranej 1 lub 2 bramkami.
Sławomir Bodasiński II trener:
Trudno się wraca po takich spotkaniach. Mamy fajny zespół, który nie potrafi jeszcze „ostatecznie rozszarpać” przeciwnika. Narusza wszystkie jego „tkanki”, ale pozwala utrzymać w nim przysłowiowe życie. Po raz kolejny bardzo szkoda. Nie poddajemy się mimo tego i już za tydzień zapowiadamy twardą walkę w ostatnim meczu w tym roku - we własnej hali.
.jpg)
.jpg)
AWF Biała Podlaska
Kwiecień 2024
