Trwali w nadziei
W ubiegłym roku potężny mróz, a w tym roku deszcz z silnymi podmuchami wiatru. Organizatorzy widowiska byli na to przygotowani. Wykonawcy wytrwali, natomiast sprzęt okazał się zbyt wrażliwy. W pewnym momencie bardzo silny i niespodziewany wir zerwał zabezpieczenia na reflektorach i mikrofonach, powalił namiot osłaniający stół mikserski i statywy z głośnikami. Siły wyższe. Tak widocznie miało być!
- Wyglądaliśmy uczestników Drogi Krzyżowej jak zbawienia. Próbowaliśmy jeszcze ratować sytuację, mając w pamięci wizualizacje świetlne z prób: Ogrójec w błękicie, Krzyż spowity w fiolecie i czerwieni. To z niego miał „zejść” Chrystus– Król, by poprowadzić - jak w biblijnym przekazie - tych, którzy Mu zawierzyli- dodaje.
Młodzież ciągle trwała z nadzieją. Wiatr ustał. Uciszyło się. Nawet deszcz przestał padać. Przy moście ukazała się procesja. Obsługa techniczna znowu przystąpiła do pracy. Panowie zaczęli sprawdzać instalację iluminacji i nagłośnienia. Szybko okazało się, że jest poważny problem: przebicie na panelu świetlnym groziło porażeniem elektrycznym. Nie można było wykluczyć podobnej sytuacji na pozostałym sprzęcie. Decyzja w tych warunkach mogła być tylko jedna.
Spektakl odwołano.
-Żaden z wykonawców na wzgórzu nie chciał się z tym pogodzić. Uczestników Drogi Krzyżowej przecież widać było na wyciągnięcie dłoni. Przejęci uczniowie przekonywali, że mogą głośno mówić i śpiewać, że dadzą z siebie wszystko! Chcieli wystąpić! Kostiumy były już nasiąknięte deszczem, ale nie miało to większego znaczenia. Pragnęli z naszej Golgoty zaznaczyć, czym jest Krzyż dla nich i dla szkoły. Niestety, ostateczna decyzja – moja i Jerzego Rusaka – mogła być tylko jedna: ze względów bezpieczeństwa odwołujemy spektakl i szukamy ewentualnie nowego terminu. Trudy nie muszą zniechęcać. One hartują i tworzą wspólnotę - twierdzi dyrektor.
W młodzież trzeba uwierzyć
- Przegraliśmy wprawdzie z pogodą, ale zwyciężyliśmy w tym, co zrodziło się w sercach naszych uczniów. Jeszcze raz okazało się, że jesteśmy wspaniałą rodziną. Wykonawcy nie rozbiegli się do domów, nie mówili, że zimno i mokro. Starannie pokompletowali kostiumy, a następnie zgodnie i sprawnie pracując, rozebrali scenografię. Po 20 minutach wszystko zostało zapakowane na samochody. Nam, wychowawcom, serca rosły. To jest właśnie prawdziwy sukces! Postawa i dojrzałość młodzieży jest naszym zwycięstwem wobec okoliczności, na które nie mieliśmy wpływu. Możliwe, że w ten sposób, szczególne znaczenie wyraziło się w przesłaniu spektaklu, abyśmy „nabrali odwagi i oczekiwali Pana”, by kiedyś jeszcze raz wyjść na „Garwolińska Golgotę” i przemówić. Składam wyrazy szacunku i podziwu dla uczniów, nauczycieli i pracowników Mojej Szkoły - podsumował dyrektor Majewski.
Zobacz zdjęcia w większym rozmiarze
Inf. pras.
WJ/Garwolin
Podlasie24.pl również na Facebooku- kliknij Lubię to!