Droga krzyżowa - droga hańby i śmierci staje się drogą prawdy o człowieku, drogą posłuszeństwa i ufności, drogą miłości i drogą zwycięstwa. By ją przejść razem z Jezusem potrzebujesz ciszy.
Wstęp
Cisza
Stacja I
Jezus skazany przez Piłata
Z Ewangelii św. Jana:
No właśnie, cóż to jest prawda? To coś co boli i uwiera, wywołuje lęk, jest czymś niewygodnym, bo obnaża moją słabość, mój grzech, moją podłość. Zdziera ze mnie piękną szatę, za którą skrzętnie ukrywam pychę, egoizm, fałsz i obłudę. Zdziera ze mnie maskę, za którą kryje się moja prawdziwa twarz. Otwiera pobielany grób mojego życia, w którym chronię swoje najpodlejsze tajemnice. Lepiej więc tę prawdę uciszyć, zamknąć jej usta, niech zamilknie na zawsze. Niech przestanie wciąż podsycać moje wyrzuty sumienia, niech już więcej nie pokazuje mi kim naprawdę jestem. Więc na krzyż z nią, na krzyż!
Stacja II
Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Wyszydzony król, przyodziany w szkarłat i koronę z cierni, ubiczowany i udręczony, skazany na krzyż pochyla się nad tym znakiem hańby, całuje go i siłą miłości podnosi, bierze na swe ramiona i idzie. Dźwiga go z godnością mimo ogromnego bólu i cierpienia bo wie, że niesie na swych barkach człowieka, który się pogubił, odłączył się od winnego krzewu, zgubił źródło, usechł. Niesie mnie i ciebie, mój i twój grzech, który swym ciężarem przygniata, lecz miłość Boga – człowieka jest potężniejsza niż ten ciężar.
Stacja III
Jezus po raz pierwszy upada pod krzyżem
Krzyż jest coraz cięższy, coraz bardziej wżyna się w poranione, obolałe ramiona, nogi odarte o kamienie odmawiają posłuszeństwa. Jezus upada, pył drogi podrażnia okrutnie zadane rany. Niewyobrażalne cierpienie i ból, lecz jeszcze bardziej niewyobrażalna jest prawda o miłości Boga do człowieka. To właśnie miłość każe Jezusowi pokonać ból i słabość, podźwignąć na nowo krzyż, powstać i iść dalej.
A jaka jest prawda o mnie, o Tobie? Czy umiem dostrzec swój grzech, upadek, czy widzę zło, które czynię, czy też szukam wciąż usprawiedliwienia dla swoich upadków. A może jak ów faryzeusz z przypowieści swoją krótkowzroczność zamieniam w samozachwyt nad sobą, popadam w pychę, bo przecież jestem lepsza od innych? Skupiam się na powierzchownym wypełnianiu prawa. Chodzę do kościoła, modlę się, czasem wyspowiadam, lecz czy to wystarczy? Wszak poznanie swojego grzechu jest pierwszym krokiem ku temu , by z niego powstać.
Stacja IV
Jezus spotyka swoją Matkę
„Miecz boleści przenikanie Twą duszę”.
Ich spojrzenia mówią wszystko, nie potrzeba słów. Lecz Ona w głębi duszy powtarza " bądź wola Twoja" , do końca, niezależnie od ogromu bólu, który przeszywa serce.
Stacja V
Szymon pomaga nieść krzyż Jezusowi
Szymon zmęczony całodzienną pracą zostaje przymuszony do pomocy, do tego by ulżyć Jezusowi dźwigającemu krzyż. Zrobił to mimo, że nie chciał, może też nie miał sił, ale wziął krzyż i niósł razem z Jezusem. Pomógł tak po ludzku.
Czy ja jestem w stanie pomóc drugiemu człowiekowi? Czy jestem skłonna do dzielenia się sobą, „rozdawania siebie”, jak tych kilka kawałków chleba i ryby, które nakarmiły kiedyś tłum. Czy jestem na to gotowa? Przecież to wymaga czasu, poświęcenia. Przecież jestem zmęczona codziennością, dziś mi się nie chce, a może ktoś inny zrobi to za mnie, jemu łatwiej. A teraz? Boję się. Po co ryzykować w tym czasie trudnego doświadczenia w jakim znalazł się dziś świat. Lepiej nie kusić losu, niech każdy radzi sobie sam. I znów wymówki, wymówki...A wystarczy przecież tak niewiele.
Stacja VI
Weronika ociera twarz Jezusowi
Obojętny tłum przygląda się zmaganiom Jezusa zmierzającego na Golgotę, jedni przymykają oczy , inni szydzą, jeszcze inni opluwają i popychają Jezusa. A On mimo to idzie dalej. Wtem z tłumu wybiega Weronika i ociera Jego skrwawioną twarz, by ulżyć Mu w cierpieniu. Ile odwagi miała ta niewiasta, by zdobyć się na taki czyn. Mogła przecież zginąć. Lecz zwyciężyła miłość. W zamian piękny dar. Najświętsze oblicze odbite na kawałku chusty.
Stacja VII
Jezus po raz drugi upada pod krzyżem
Jezus po raz drugi upada pod krzyżem, może ktoś Go popchnął, ktoś podstawił nogę, a może zwyczajnie po ludzku brakuje już sił. Lecz On znów zwycięża, podnosi się, jeszcze mocniej chwyta krzyż i idzie w kierunku Golgoty.
„Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i Wam, bracia i siostry”... Czy prawdziwie wyznaje moją winę, czy z głębi serca żałuję tego zła, które stało się moim udziałem?
Stacja VIII
Jezus spotyka płaczące kobiety
„Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi”.
Czy nie powinnam płakać nad tym ile straciłam szans na prawdziwą miłość, relację z Bogiem i drugim człowiekiem?
Stacja IX
Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem
Ciało napięte do granic ludzkiej wytrzymałości, obarczone ciężarem nie do uniesienia odmawia posłuszeństwa. Jezus znów upada, to już trzeci raz. I trzeci raz podnosi się. Gdyby upadł 50, 100 razy to i tak z miłości do człowieka wstałby i doniósł ten krzyż ciężki od naszych win.
„Panie nie jestem godzien..., ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja” - Czy wypowiadając te słowa szczerze pragnę uzdrowienia, przebaczenia?...Za każdym razem, gdy szczerze wyznam mój grzech w sakramencie pojednania, to tak jakbym najpierw upadła, a potem powstała i szła dalej…Czy jestem gotowa na prawdziwe nawrócenie, takie głębokie, płynące z serca, wypływające z miłości do Jezusa, który i tak ukochał mnie stokroć…tysiąckroć… bardziej?
Stacja X
Jezus odarty z szat
I odkryli Jezu Twą nagość, zabrali szatę, którą z miłością utkała dla Ciebie Matka i rzucili o nią los. A Ty stałeś nagi pośrodku rozwrzeszczanego, obojętnego tłumu, upokorzony do granic możliwości, odarty ze wszystkiego, wyszydzony i wzgardzony, Lecz nikt nie mógł odebrać Ci jednego - miłości, która pozwoliła przetrwać to wszystko.
Stacja XI
Ukrzyżowanie Pana Jezusa
Ludzka dłoń przybiła dłonie i stopy Jezusa do krzyża. Ta dramatyczna scena ma w sobie tyle treści. Obok na krzyżu skruszony łotr, otulony płaszczem przebaczenia –„ Jeszcze dziś będziesz ze Mną w raju”.
Stacja XII
Pan Jezus umiera na krzyżu
I dokonało się.
Posłuszny do końca woli Ojca. Kilka chwil wcześniej w ogrójcu zatopiony w modlitwie przyjął ten kielich, a teraz oddaje swe życie za mnie , za nas, swoją krwią gładzi moją i twoją nieprawość. Mój brak miłości zawstydza ogromem swojej miłości, aż po krzyż, aż po śmierć. Biała Hostia i kielich wypełniony winem, ofiara, prawdziwe ciało i prawdziwa krew Jezusa w dłoniach kapłana. „Garść mąki, kropla wody, słowa świętego, lub nie, kapłana i jest Bóg”. To ofiara, która każdego dnia dokonuje się na wszystkich ołtarzach świata. W tej ofierze uczestniczą tysiące chrześcijan, lecz czy ja wierzę, że w tej białej hostii jest żywy Bóg, czy wierzę w Jego realną obecność, w to, że na moich oczach dokonuje się ta sama ofiara co wtedy, 2 tysiące lat temu na Golgocie. Że podczas każdej mszy świętej Jezus umiera tak samo jak wtedy, że pod krzyżem tak samo jak wtedy stoi Jego Matka? Czy wierzę? Czy to miłość każe mi uczestniczyć w tej ofierze, czy jest to dla mnie tylko poczucie obowiązku? Postoję gdzieś w przedsionku kościoła, popatrzę, może posłucham, myślami pobłądzę gdzieś w przeszłość, przyszłość lub teraźniejszość...”Pan z Wami”…, „idźcie w pokoju Chrystusa”… i idę, i w moim życiu nie zmienia się nic, a może zmienia się wszystko?
Czy umiem swoją ofiarę złączyć z ofiarą Chrystusa? Szczególnie dziś, gdy nie mogę w pełni, fizycznie i duchowo uczestniczyć w Eucharystii.
Stacja XIII
Zdjęcie z krzyża
W pośpiechu bo za chwilę rozpocznie się szabat. Ciało Jezusa zdjęte z krzyża, złożone w ramiona matki. Matka tuli do serca sponiewierane ciało Boga, swojego umiłowanego syna. Pustka, poczucie osamotnienia. Nic nigdy tak nie bolało…Czy to już koniec?
Jezus złożony w grobie
Ciało Jezusa owinięte w całun złożone w grobie. Zatoczony kamień. Czyżby tak to miało się skończyć. Grób - niemy świadek tego co się wydarzyło i tego co wydarzy się za chwilę. Spójrzmy wszyscy na ten grób Jezusa, tu, tak po ludzku skończyło się wszystko, lecz z perspektywy Boga tu wszystko się dopiero zaczyna, tu rodzi się nowe życie. Czy wierzysz w to? Czy prawdziwie w to wierzysz?