Ta sprawa ma swój początek w 2012 roku, chociaż można z dużą dozą prawdopodobieństwa sądzić, że jest kontynuacją działań rozpoczętych znacznie wcześniej. Miasto miało „bogatą” w metale ciężkie wodę, a monity sanepidu nie pozostawiały wątpliwości, że trzeba ten problem niezwłocznie rozwiązać. Ogłoszono przetarg na dzierżawę miejskiej gospodarki wodno- ściekowej, który wygrała piaseczyńska firma. Zawarto umowę na dzierżawę urządzeń przez dekadę, firma zainwestowała w modernizację stacji uzdatniania wody ponad milion złotych. Pozostała kwestia podwyższenia cen wody w mieście. I tu zaczęły się schodki, bo radni opozycji robili wszystko, aby tych cen nie podnieść. Trzy próby wprowadzenia podwyżek pod głosowanie przez radnych spełzły na niczym, dlatego burmistrz zwróciła się o pomoc prawną do wojewody, a ten dał radnym do zrozumienia, żeby jednak stosowną uchwałę podjęli. Firma nie mogła pozwolić sobie na takie przepychanki, i z początkiem czerwca 2012 roku rozwiązała umowę z miastem. Po odejściu firmy, radni podjęli uchwałę o podwyżce cen wody w kwocie zbliżonej do zaproponowanej przez burmistrz. Właściciel firmy zaproponował zwrot przez miasto kosztów poniesionych przez niego, ale rada nie podjęła tematu. Sprawa trafiła do sądu. – Uważam, że wyrok jest bardzo duży jeśli chodzi o te utracone korzyści, bo w 90% roszczeń sąd przyznał racje firmie- artykułuje burmistrz. O co w tym wszystkim chodziło? – Coraz częściej mam wrażenie, że chodziło o to, żeby pozbyć się po prostu tej konkretnej firmy. I myślę, że jest na to dużo dowodów- powiedział burmistrz Łaskarzewa. – Cały czas było powtarzane: firma Elmar z Piaseczna, aby ludziom dokładnie wbić do głowy, że jak ja kiedyś pracowałam w Piasecznie, to na pewno jest coś na rzeczy. Radni szukali na siłę drugiego dna- dodała.
Zaistniała sytuacja sprawiła, że radni opozycji chcą rozpisania referendum w sprawie odwołania burmistrz. – Tak, ci radni cztery lata temu chcieli mojej głowy. Myślę, że każdy sposób jest dobry by pozbyć się mnie ze stanowiska. Wtedy próbowali zrobić zamęt wśród mieszkańców, zwołać referendum i pozbyć się mnie, a dziś używają tego samego argumentu…- twierdzi burmistrz.
O tym i kilku interesujących faktach związanych niekoniecznie z wyrokiem sądowym- Waldemar Jaroń rozmawia z burmistrz Łaskarzewa Lidią Sopel- Sereja.
WJ/Garwolin [MSz]