Z materiałów, do których udało nam się dotrzeć, kierownictwo samodzielnego publicznego ZOZ tłumaczy, że do uzyskania akredytacji zabrakło tylko 4 punktów procentowych, czyli uzyskano poziom 71 proc. spełnienia standardów akredytacyjnych. I co ciekawe, w owym piśmie dyrektor uwypuklił, że „standardy akredytacyjne stawiają wyższe wymogi niż obowiązujące prawo, stanowią modelowy wzorzec postępowania”. Z innych źródeł można dowiedzieć się, że takie standardy spełnia w Polsce tylko 177 placówek szpitalnych, a mamy ich wszystkich ponad 700. Pomimo nie uzyskania akredytacji, kierownictwo szpitala wie już, co należy poprawić, by osiągnąć wymagany pułap 75 proc. I dalej napisano, że „niewątpliwą korzyścią wynikającą z tego projektu jest zauważalne zaangażowanie wszystkich pracowników w sprawy jakości świadczonych usług, co przekłada się na wzrost efektywności świadczonych usług medycznych oraz polepszenie bezpieczeństwa zarówno pacjenta jak i pracownika”. Czyli korzyści jakieś są z faktu dobrowolnego poddania się weryfikacji. Jak korzyści, to i straty muszą być. Szpital nie uzyskał akredytacji, a według regulaminu taka instytucja musi ponieść koszty w wysokości 30 tys. zł za przeprowadzenie procedury oceniającej. I o tyle uszczuplił się budżet SP ZOZ-u.
Próżno też szukać szpitala powiatowego w Garwolinie w krajowej „złotej setce” rankingu „Bezpieczny szpital 2014” i mazowieckiej „dziesiątce” najlepszych szpitali, którego organizatorem jest wspomniane Centrum wspólnie z dziennikiem „Rzeczpospolita”, a jeszcze w 2012 roku plasowany był na 85. pozycji w kraju. Od tego czasu poziom się wyrównał, a „złota setka” staje się nieosiągalna. -Nasz ranking to absolutna top lista placówek medycznych w Polsce, w których pacjent – mimo choroby – może czuć się dobrze i być profesjonalnie obsłużony- podkreślają organizatorzy rankingu.
WJ/Garwolin/DJ
Kwiecień 2024
