Alfie Evans cierpi na niezdiagnozowane schorzenie neurologiczne. W poniedziałek lekarze w Liverpoolu odłączyli go od aparatury tlenowej. Ich zdaniem dalsze leczenie byłoby bezskuteczne, a wręcz może być szkodliwe dla dziecka. Rodzice się nie zgadzają z opinią lekarzy i chcą by leczenie było kontynuowane w dziecięcej klinice w Rzymie. Dziś zaplanowano apelację od wczorajszego wyroku sądu, który zakazywał wywiezienia ciężko chorego dziecka do kliniki w Rzymie. Starali się o to jego rodzice, Tom Evans i Kate James.

Historia porusza ludzi na całym świecie. W poniedziałek wieczorem, na polecenie sądu, personel szpitala Alder Hey w Liverpoolu odłączył chłopca od aparatury wspomagającej oddychanie. Uczyniono to wbrew woli rodziców dziecka. Lekarze szpitala twierdzili, że po odłączeniu od aparatury, w ciągu kilku minut chłopiec umrze. Dziecko jednak przeżyło. Chłopiec przez kilka godzin oddychał samodzielnie. Po kilkunastu godzinach starań jego rodziców we wtorek  personel szpitala ponownie podał mu tlen i wodę.

Brytyjski wymiar sprawiedliwości nie zgadza się na przewiezienie dziecka do kliniki w Rzymie. W pogotowiu czekają włoskie medyczne służby ratunkowe gotowe przetransportować chłopca do szpitala Dzieciątka Jezus w Watykanie.

Sposób traktowania chorego dziecka i jego rodziców przez personel szpitala w Liverpoolu potępiło Brytyjskie Stowarzyszenie Etyki Medycznej. Przedstawiciele stowarzyszenia napisali w oświadczeniu o "tyranii medycznej i tyranii państwa". Zwrócili uwagę, że w wyniku działań władz kliniki, które wystąpiły do sądu o pozwolenie na odłączenie pacjenta od aparatury medycznej, rodzice chłopca zostali pozbawieni prawa do decydowania o swoim dziecku i mogli jedynie patrzeć na to, jak sąd decydował o jego życiu. "W rezultacie rodzice są torturowani, gdy patrzą, jak szpital podejmuje działania, które mogą doprowadzić do jego śmierci" - czytamy w oświadczeniu stowarzyszenia. Jego członkowie domagają się od brytyjskich władz zezwolenia na bezpieczne przewiezienie chłopca do Rzymu. "Tyrania medyczna musi ustać." - napisano w oświadczeniu. Medycy, zrzeszeni w stowarzyszeniu, podkreślili, że działania szpitala Alder Hey okrywają hańbą zawód lekarza.

Na całym świecie ludzie modlą się za Alfiego i jego rodziców. Polska Fundacja Mamy i Taty organizuje trzydniowy wieczorny protest w obronie 2-latka. Protest odbędzie się pod ambasadą Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej w Warszawie. Protest będzie miał charakter pokojowy, a jego organizatorzy chcą pokazać, że rodzice mają prawo do walki o życie swojego dziecka. - Warto dać sygnał, że w Polsce solidaryzujemy się z rodzicami Alfiego - powiedział KAI Marek Grabowski z Fundacji Mamy i Taty. Protest odbywać się będzie codziennie od środy do piątku od godz. 22.00 do godz. 1.00 w nocy pod ambasadą Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej przy ul. Kawalerii 12 w Warszawie.

Wyrazy wsparcia rodzinie Alfiego Evansa  przekazał Andrzej Duda. Prezydent podkreślił na Twitterze, że mały chłopiec udowadnia, że cud życia może być silniejszy niż śmierć. „Prawdopodobnie jedyne, czego brakuje to tylko dobra wola osób, które podejmują decyzje. Alfie, modlimy się za ciebie i o twoje zdrowie!” - napisał prezydent na Twitterze. Zaapelował, że Alfie Evans musi zostać uratowany.

W staraniach o uratowanie ciężko chorego chłopca nie ustaje Watykan. Papież Franciszek napisał na Twitterze: "Poruszony modlitwami i wielką solidarnością wobec małego Alfiego Evansa ponawiam mą prośbę, aby wysłuchano cierpienia jego rodziców i spełniono ich prośby o podjęcie nowych prób leczenia".

Źródło: IAR, twitter, facebook, KAI
fot: https://www.facebook.com/thomas.leenew.7