Nowa propozycja nie odpowiada Sławomirowi Wróblowi z Chotycz pod Łosicami. Obawia się, że sad, który prowadzi rodzinnie, ulegnie całkowitemu zniszczeniu, jeśli zatwierdzona zostanie trasa teraz zaproponowana.
- To jest najgorszy z możliwych wariantów. Przebiega przez środek naszego sadu i blisko domu syna. Mamy do spłaty kredyty i z czego je będziemy spłacać, jak sad zniknie i nie będzie dochodu? - zastanawia się Sławomir Wróbel. Dodaje, że w podobnej sytuacji są okoliczni przedsiębiorcy rolni i nie tylko.
Hodowca z Meszek nie będzie mógł dojechać na łąki, bo przetnie je droga, a przejazd będzie wybudowany kilkanaście kilometrów dalej. Wójt gminy Sarnaki, Grzegorz Arasymowicz, ocenia natomiast, że ten nowy wariant jest korzystny, bo odsuwa drogę od budynków.
Podobnie w gminie Platerów. Jak zauważa wójt Jerzy Garucki, do wyburzenia wskazywana jest jedna posesja, ale jej mieszkanka nie wnosi zastrzeżeń.
Rzecznik Łukasz Minkiewicz z GDDKiA podkreśla, że żaden z wariantów przebiegu drogi nie został zatwierdzony. Można się jeszcze odwoływać. Etap projektowy potrwa jeszcze kilka miesięcy.
Następnie dokumentacja trafi do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która opracuje decyzję środowiskową wskazującą ostateczną trasę S19.
.jpg)
BM/DW
Kwiecień 2024
