Należące do miasta Przedsiębiorstwo Energetyczne ma teraz do dyspozycji prawie 64,8 mln zł dotacji i drugie tyle pożyczki. Tę drugą zacznie spłacać 1,5 roku po wybudowaniu i uruchomieniu instalacji i ma szansę na umorzenie z niej 5 mln zł. Łącznie owe 129 mln zł ma pokryć wszystkie koszty kwalifikowane. 30 mln zł kosztów niekwalifikowanych to po prostu podatek VAT. Jest on odliczany, ale nie jest tutaj kosztem.

Dalszy harmonogram wygląda następująco. Pierwszy kwartał przyszłego roku Przedsiębiorstwo Energetyczne chce poświęcić na przygotowanie dokumentacji przetargowej. W drugim planuje uzyskać decyzję środowiskową i ogłosić przetarg na głównego wykonawcę. Jeśli pójdzie sprawnie, to wyłoniona w nim firma w czwartym kwartale zacznie szczegółowe projektowanie. W drugim kwartale roku 2024 powinno się pojawić pozwolenie na budowę, a sama budowa potrwa do trzeciego kwartału roku 2026. Końcówka tegoż roku to czas na próbne rozruchy i na szkolenie załogi. Normalna praca ma się zacząć w pierwszych miesiącach roku 2027.

Co będzie, jeśli w przetargu wyjdzie kwota większa od przewidywanej? – Bierzemy pod uwagę taką możliwość. Rozmawialiśmy o tym z NFOŚiGW. Jeśli przekroczenie kosztorysu nie będzie zbyt wysokie, jest duża szansa, że Fundusz dołoży nam brakujące środki, zarówno w części dotacyjnej, jak i pożyczkowej – odpowiada prezes PE, Marzena Komar.

Prezydent Andrzej Sitnik podkreśla, że siedlecka spółka jest pierwszą, która uzyskała dofinansowanie w programie energetycznego wykorzystania odpadów, stanowiącym część większego programu NFOŚiGW pod nazwą „Racjonalna gospodarka odpadami”. Dodaje, że jest to największe zewnętrzne dofinansowanie na pojedynczą inwestycję w historii miasta. Przypomina podnoszone już wcześniej argumenty, że instalacja ta rozwiąże za jednym zamachem dwa problemy: rosnące koszty przerobu odpadów komunalnych oraz galopujące ceny gazu i węgla. – Unia Europejska zdecydowała, a polski rząd zgodził się na odejście od węgla do roku 2050. Ta instalacja to pierwszy krok, jaki nasze miasto wykonuje w tym kierunku. Nie zastąpi nam całkiem paliw kopalnych, ale zapewni połowę ciepłej wody użytkowej w sezonie letnim przy ujemnym koszcie opału.

Budowie sprzeciwia się część rady miasta, która czuje się pominięta w procesie decyzyjnym i eksponuje wysokie koszty inwestycji. Andrzej Sitnik odpowiada na to, że informacje o projekcie zostały upublicznione już 10 miesięcy temu i że nikt nie przedstawił dotąd alternatywy. Przypomina, że trwa cykl spotkań informacyjnych, na których władze miasta i spółki starają się rozwiać obawy mieszkańców o niekorzystny wpływ instalacji na środowisko. Podkreśla z naciskiem, że wpływ ten będzie mniejszy niż przy kotłowni węglowej. Nie mają więc podstaw obawy okolicznych mieszkańców o własne zdrowie i o wartość nieruchomości. – Trzy kilometry od cementowni w Chełmie, do której wozimy teraz nasze odpady, jest przedszkole. Spalarnie są w centrum Wiednia i w znanych z dbałości o środowisko krajach skandynawskich. Nie ma powodu, byśmy nie robili tego co oni, zwłaszcza że mamy do dyspozycji duże pieniądze spoza miejskiego budżetu – dodaje prezydent Siedlec.

Temat wróci pod obrady siedleckiego samorządu już wkrótce. Instalacji termicznego przetwarzania odpadów komunalnych ma być poświęcona nadzwyczajna sesja rady miasta, o zwołanie której prezydent ma wystąpić do przewodniczącego na początku przyszłego tygodnia.


Foto: prezydent Siedlec i prezes Przedsiębiorstwa Energetycznego prezentują umowę z NFOŚiGW
AB/MR