Temu właśnie służą „Internetowe Rewolucje”. Google prowadzi ten program od ponad dwóch lat, współpracując ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców, pod patronatem Ministerstwa Cyfryzacji. Na czym to polega? – Jest platforma internetowa, na której każdy może przejść zestaw naszych szkoleń on-line. Jednocześnie we współpracy z ZPiP staramy się, by każdy przedsiębiorca mógł się umówić z naszym konsultantem. Trzecią częścią są grupowe szkolenia, takie jak to w Siedlcach – tłumaczy Adam Malczak z Google Polska.
W zeszłym roku przez takie spotkania przewinęło się 16 tys. ludzi. 3 tys. odbyło indywidualne konsultacje, a z internetowych samouczków skorzystało przeszło 100 tysięcy. Kamil Nadolski, doradca projektu mówi, że z doradztwa może skorzystać jedno-, kilku- lub kilkudziesięcioosobowa firma, organizacja pozarządowa, a nawet pojedynczy bloger. Każdy, kto chce wypłynąć na szersze wody i zaistnieć w globalnej sieci, dając się znaleźć wśród miliardów stron www i kont mediów społecznościowych. Doradcy przyglądają się temu, co dana firma już ma i sugerują ulepszenia. – Skupiamy się na działaniach bezkosztowych. Nie spotkamy się po to, by sprzedawać licencje na takie czy inne oprogramowanie. Pokazujemy, co można w internecie zrobić bez wydawania pieniędzy. W tym przypadku kapitałem jest czas, jaki możemy poświęcić na pracę nad stroną. Jeśli jest to pół godziny dziennie, to naprawdę można osiągnąć bardzo dobre efekty.
Program trwa na tyle długo, że owe efekty da się już zmierzyć. 90 procent przedsiębiorców, którzy wzięli w nim udział, zadeklarowało zmianę sposobu korzystania z narzędzi internetowych. 62 proc. poprawiło swoje wyniki biznesowe (nowi klienci, większa sprzedaż i zyski), a 10 proc. zatrudniło nowych pracowników.
Cezary Kaźmierczak ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców widzi ogromny potencjał w cyfryzacji polskiego małego i średniego biznesu: – Przez internet kupuje już połowa Polaków. To gigantyczna grupa konsumentów. Ale tylko co dziesiąta polska firma przez internet sprzedaje, a z tych 10 procent tylko jedna dziesiąta sprzedaje za granicę. To słabe wyniki: 26 miejsce na 28 krajów Unii Europejskiej. Dopadło nas przekleństwo „średniego rynku”. Ten, kto otwiera biznes w Czechach czy Estonii nie ma wyjścia: musi myśleć o wyjściu za granicę, bo lokalny rynek jest za mały, by z niego wyżyć. Z kolei firmy z dużych krajów europejskich, jak Niemcy czy Francja, ekspansję „mają w genach”. A u nas można się utrzymać z rynku krajowego, jest więc pokusa wygodnego poprzestania na tym, co się ma. Chwała więc tym, którzy starają się to przełamywać.
Gościem „Internetowych Rewolucji” w Siedlcach był minister cyfryzacji, Marek Zagórski. Mówił o coraz lepszej infrastrukturze telekomunikacyjnej, o coraz szerzej zakrojonej informatyzacji usług administracji publicznej (wspominając m. in. siedleckie programy pilotażowe, dotyczące elektronicznych legitymacji uczniowskich i studenckich) i o konieczności nadążania za światem w „usieciowieniu” biznesu. - To więcej niż tylko sprzedaż przez internet. To także wykorzystanie wielkich ilości danych do planowania produkcji i sterowania nią. Dotyczy to również branż wyglądających na nieoczywiste. Jeśli Podlasie jest mocne np. w produkcji mebli albo drobiu, to zajmujące się tym przedsiębiorstwa powinny sięgać do automatyzacji i do sztucznej inteligencji. Ale nawet jeśli poprzestaniemy tylko na zwiększeniu sprzedaży, to szersze wykorzystanie narzędzi internetowych przez małe i średnie firmy może zaowocować w perspektywie kilku lat co najmniej kilkuprocentową poprawą wzrostu PKB.
Rozmowy z ministrem cyfryzacji będzie można posłuchać na antenie Katolickiego Radia Podlasie (101,7 FM) w środę (11 lipca) zaraz po godzinie 8.00, a materiały z rozmów ze specjalistami Google'a i ZPiP pojawią się na antenie w ciągu dnia.
AB/ Siedlce [MSz]