Szef MON obejrzał wystawę sprzętu używanego przez stacjonujące w Siedlcach pododdziały 1. Brygady Pancernej: dywizjon przeciwlotniczy, kompanię rozpoznawczą i kompanię saperów. Rozmawiał z dowódcami i żołnierzami, zajrzał do izby pamięci i wpisał się do księgi pamiątkowej. Jakie obserwacje poczynił i do jakich doszedł wniosków? – Garnizon siedlecki był kilka lat temu bliski likwidacji. Dobrze, że się tak nie stało, bo teraz „ściana wschodnia” jest nam bardzo potrzebna i nie musimy zaczynać od zera. Infrastruktura nie jest w dobrym stanie. Widać, że od lat tu nie inwestowano. W najbliższych latach będziemy to zmieniać. To dobra wiadomość dla miasta, które oceniamy jako miasto bardzo otwarte na wojsko – powiedział Tomasz Siemoniak.
A co ze sprzętem? Siedleccy przeciwlotnicy używają broni jeszcze z czasów ZSRR. W ostatnich latach polski przemysł istotnie ją zmodernizował, ale mimo wszystko jest to sprzęt już dość stary. Opinia publiczna skupia się teraz na programach „Wisła” i „Narew”, dotyczących obrony przeciwrakietowej oraz przeciwlotniczej średniego zasięgu. MON zapewnia jednak, że nie zapomni i o najniższym piętrze obrony powietrznej. – Istnieją programy dedykowane dla takiej jednostki, jak ta w Siedlcach. Decyzje zapadły wcześniej, niezależnie od naszych najnowszych planów rozwojowych. Inwestycje sprzętowe są tu przewidziane od roku 2016 – powiedział minister. I dodał, że wymiana proradzieckiego sprzętu w Wojsku Polskim to proces długotrwały: – Mamy to już w większości za sobą, jeśli chodzi o Siły Powietrzne, gdzie służą samoloty bojowe F-16 oraz transportowe CASA i Hercules. W Wojskach Lądowych wprowadziliśmy transportery Rosomak, a teraz wprowadzamy czołgi Leopard. Fala nowego sprzętu i do Siedlec – zapewnił Tomasz Siemoniak.
Przy zapowiedzi rozwoju siedleckiego garnizonu powróciła kwestia budowy drogi, jaka miałaby prowadzić od ulicy Składowej do południowych krańców miasta. Siedlecki samorząd snuje takie plany od lat, ale potrzebuje do tego gruntów, które są we władaniu wojska. Okrojony garnizon był skłonny z części zajmowanego terenu ustąpić. Czy będzie tak teraz, kiedy ma zostać ponownie rozbudowany? – Przed wizytą w Siedlcach zapoznałem się z bogatą dokumentacją w tej sprawie. Sprawdziłem, co wojsko ma, z czego może zrezygnować i czego potrzeba miastu. Będziemy dalej rozmawiać na ten temat. Myślę, że jest to do pogodzenia, ale szczegółami zajmą się fachowcy – powiedział minister. A towarzyszący mu poseł Jacek Kozaczyński dodał: – Jeśli będą jakieś zbędne tereny, miasto na pewno będzie chciało je pozyskać. Ale najważniejsze jest to, żeby jednostka w Siedlcach została i się rozwijała, bo to oznacza większe zatrudnienie, nie tylko wojskowych, ale i cywilów.
Podczas wizyty wicepremiera była mowa nie tylko o wojsku z Siedlec. W odległym o 50 kilometrów Janowie k. Mińska Mazowieckiego znajduje się 23. baza lotnictwa taktycznego. Od przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku użytkuje ona myśliwce MiG-29, które przechodzą właśnie modernizację pokładowej elektroniki. Jeszcze przed końcem roku z Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy wrócą do Janowa ostatnie unowocześnione egzemplarze. Modyfikacje dotyczyły urządzeń do nawigacji, łączności i planowania misji, nie objęły natomiast systemów uzbrojenia. Czy MON zdecyduje się na ich wymianę? – Możemy ten samolot dalej modernizować. Zamontować nowy radar, instalację do tankowania w powietrzu oraz system Link 16, który pozwala odbierać dane z samolotów AWACS. Jest to wykonalne, ale pozostaje pytanie o relację koszt-efekt. Jeżeli mówimy o eksploatacji tego samolotu do roku 2030-32, to warto się zastanowić, czy nie kupić w to miejsce maszyn nowej generacji – powiedział Radiu Podlasie towarzyszący ministrowi Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, generał broni Lech Majewski.
O realizacji złożonych dziś przez MON deklaracji będziemy informować w przyszłości na antenie Radia Podlasie i na łamach portalu podlasie24.pl.
AB [MSz]