MSz: Jak na razie krótko jest pan w Siedlcach, ale na pewno rozmawia pan z zawodnikami, z Zarządem klubu. Przybył pan tu z jakąś wizją tego zespołu.
MS: Tak, rozmawialiśmy po raz pierwszy w zeszłym tygodniu, ponieważ Pogoń była zainteresowana kilkoma trenerami. Być może to moja koncepcja była najlepsza, to się jeszcze okaże, ale rozmawiamy o wielu rzeczach, jest wiele problemów w zespole do rozwiązania. Przede wszystkim odeszło wielu zawodników, którzy utrzymywali Pogoń w pierwszej lidze, praktycznie musimy budować zespół od nowa, co właśnie robimy. Do pierwszego meczu nie mamy wiele czasu, ale każdy dzień przynosi inne rozwiązania, szukamy jakości w tym zespole, ale poszukujemy też nowych zawodników.
MSz: Właśnie, tak jak pan wspominał, na poszukiwania mało czasu, a ze składu pierwszoligowej Pogoni z poprzedniego sezonu niewielu graczy pewnie tutaj zostanie. Kto zatem ich zastąpi? Czy ma pan już "na oku" jakichś graczy, którzy mogą stanowić o sile Pogoni w przyszłym sezonie?
MS: Wiadomo, że nie jesteśmy topowym klubem, a każdy z wolnych zawodników szuka sobie lepszego miejsca zarobkowo i teraz musimy zaproponować tym zawodnikom w miarę rozsądne kontakty. Szukamy też takich zawodników, którzy by po prostu do nas pasowali. Wymaga to oczywiście trochę czasu. Rzeczywiście, do pierwszego meczu niecałe cztery tygodnie, ale przypominam, że okienko transferowe trwa do końca sierpnia i nie znaczy to też, że na pierwszy mecz będziemy mieli gotową kadrę. Ale będziemy też przez następne cztery tygodnie szukać na brakujące pozycje. Na dzisiejszy dzień kibice mogą być spokojni, bo robimy wszystko, żeby ten zespół wzmocnić. A zmian będzie sporo, bo może być nawet dziesięciu nowych zawodników.
MSz: Wspominał pan, że przedstawił zarządowi swoją koncepcję zespołu. Jaka jest ta koncepcja? Jaki zespół chce pan zbudować w Siedlcach?
MS: Przede wszystkim stabilny w defensywie, nie możemy sobie pozwolić na tyle straconych bramek. Szukamy graczy do gry kombinacyjnej, do gry skrzydłami, bo ten football powinien też cieszyć. Nie będziemy grali tylko w defensywie, chcemy też zastosować rozwiązania ofensywne. Na pewno mogę się zadeklarować, że będziemy grali czwórką obrońców, bo eksperymenty różnie wychodzą, a na to nie mamy czasu. Czy będziemy grali jednym napastnikiem, czy dwoma, czy trzema, to wszystko zależy od tego, ilu zawodników będziemy mieli z przodu, bo znaleźć dobrego napastnika, to tak, jak trafić co najmniej piątkę w totolotka.
MSz: Na pierwszym treningu pojawiło się sporo zawodników z niższych lig - trzeciej, czwartej. Czy to właśnie tam Pogoń będzie szukała tych „perełek”, które, być może, sprawdzą się w pierwszoligowcu?
MS: Ktoś kiedyś dostał szansę w ekstraklasie, więc ktoś z drugiej ligi musi dostać w pierwszej, i tak dalej. To jest przegląd chłopców miejscowych, z niższych lig, nie są to żadne koszty dla klubu, a być może ktoś będzie perspektywicznym zawodnikiem. Z pierwszej grupy został jeden zawodnik, będziemy mu się przyglądać w sobotnim sparingu, ale szukamy także wśród osób z dzisiejszej grupy, chcemy przyjrzeć się ich umiejętnościom piłkarskim, więc zobaczymy co z tego będzie. Tak naprawdę mamy kilku zawodników nie do testowania, są to zawodnicy już ograni w rozgrywkach pierwszej ligi, w tej chwili to kwestia negocjacji, które właśnie czynimy, jakieś efekty będzie można zobaczyć po weekendzie.
MSz: Zapytam jeszcze w imieniu kibiców, z którymi przed chwilą rozmawialiśmy. Oni obawiają się o ten sezon, bo jest duże prawdopodobieństwo, że siedlecki stadion nie zostanie dopuszczony do rozgrywek przez PZPN, więc albo Pogoń będzie musiała grać gdzieś na wyjazdach, albo rozpocznie sezon z ujemnym dorobkiem punktowym. Tego oczywiście nikt nie chce, ale co jeśli będzie taka konieczność?
MS: Nikt świateł w ciągu miesiąca nie postawi tu w Siedlcach, wymaga to czasu, jakichś deklaracji. Miasto się do tego dołączyło, ale potrzebujemy czasu na to, żeby stadion spełniał warunki, dlatego musimy wskazać stadion zastępczy. Prezes czyni starania, żeby był to stadion w miarę bliski, by kibice mogli tam pojechać. Oczywiście patrzymy też na finanse, bo nie sztuką jest wydać niewiadomo jakie pieniądze na organizację meczu. Już kiedyś byłem w takiej sytuacji. Po awansie klubu do pierwszej ligi, graliśmy pierwsza rundę na stadionie oddalonym o 70 kilometrów. Mieliśmy fatalny początek, tylko przez to, że w końcówce udało nam się wygrać kilka meczów, zachowaliśmy szansę, żeby się w tej lidze utrzymać. Wiem, że jest to szalenie trudne i będzie nam się bardzo ciężko grało, bo każde spotkanie na wyjeździe, na pewno też nie wszyscy nasi kibice będą mogli tam dojechać. Z drugiej strony trzeba też trochę zdroworozsądkowo do tego podejść. Mam nadzieję, że komisja licencyjna trochę się uchyli, bo tylko jeden mecz w kolejce jest transmitowany w pierwszej lidze, więc nie ma potrzeby, żeby nagle pozapalać wszystkie światła i zrobić mecz po 19.00. Ja wiem, że powinny być równe warunki gry, ale tak naprawdę stadion w Zabrzu buduje się już ileś tam lat, stadion Ruchu też nie spełnia wymogów licencyjnych. Nie można jednych traktować tak, drugich tak, dlatego będziemy prosić, żeby mieli równe szanse do grania, bo na wyjeździe będzie ciężko, atut swojego boiska jest rzeczą ważną, tak jak i kibice, którzy powinni wspierać drużynę. Zobaczymy jak to będzie, prezesi są tu od tego, żeby tę sprawę negocjować.
MSz: Zarząd klubu rozmawia już z PZPN, miejmy więc nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku i PZPN zgodzi się na te ustępstwa. Przejdźmy do sprawy kibiców. Z pewnością wie pan, że w końcówce poprzedniego sezonu z tymi kibicami w Siedlcach różnie bywało. Czy nie obawia się pan tego, że panu też będzie trochę ciężko zaczynać w Siedlcach pracę?
MS: Nie jestem tu dla kibiców. Mam kontrakt z drużyną i mam tę drużynę przygotować. To jest każdego indywidualna sprawa, kto się od czego odwraca, każdy może powiedzieć to, co uważa. Ja swoją pracę wykonuję rzetelnie, byłem już w paru klubach, dużo większych, na pewno jest presja, ale my nie jesteśmy przeciwko kibicom, miastu. Chcemy po prostu robić wszystko, żeby pierwsza liga została w Siedlcach na stałe. Na pewno o tym właśnie trzeba myśleć. Absolutnie się nie zastanawiałem nad takimi sprawami, nie znam genezy protestów i innych rzeczy. Ale parę meczów komentowałem w Polsce i też mi się nie bardzo podoba, że na stadionie krzyczy się „Legia Warszawa” a nie „Pogoń Siedlce”. Rozumiem, że ktoś jest sympatykiem, sam też oglądam mecze Legii, ale zajmijmy się swoim klubem przede wszystkim i swoimi problemami, bo mamy ich masę.
WYWIAD W WERSJI AUDIO
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Pogoń wznowiła treningi pod okiem nowego szkoleniowca /ZDJĘCIA/
Oprac. JD/MSz