„Rolnicza Chmura Usług” w założeniach jest prosta: podobnie jak teraz na różnych portalach handlowo-aukcyjnych i w sklepach internetowych można sobie zamówić towar firmą kurierską prosto do domu, nawet w detalicznych ilościach – tak ma być i z artykułami spożywczymi. Sieci handlowe starają się narzucić dostawcom jak najniższe ceny. Duże gospodarstwa i grupy producenckie mogą jeszcze skutecznie się temu oprzeć, ale małe gospodarstwa są właściwie skazane na dyktat pośredników. Stąd próba ich ominięcia i dotarcia bezpośrednio do klientów. – Chodzi o to, by drobni rolnicy mogli trochę drożej sprzedawać, a konsumenci mieli dostęp do produktów, o których wiedzą, że są polskie i że są zdrowe. Spodziewamy się, że dzięki temu narzędziu wiele małych gospodarstw będzie się mogło utrzymać, co będzie z korzyścią dla gospodarki i budżetu państwa. Pytanie tylko, na jaką skalę uda nam się rozwinąć taką platformę. Bo może być na niej 100 tys. ludzi albo 10 mln – powiedział przewodniczący rolniczego OPZZ, Sławomir Izdebski.
Związek ma już partnera technologicznego, który opracowuje mu rozwiązania informatyczne. Użytkownicy mają uzyskać do nich dostęp za 4-5 miesięcy. Czy jednak zamówienia wielkości kostki sera, masła czy kilku jajek będą dla zainteresowanych stron opłacalne? Tomasz Mocarski, który pilotuje ten projekt z ramienia OPZZRiOR przyznaje, że w zupełnym detalu koszty transportu mogą zniwelować korzyści wynikające z braku marż pośredników. Dlatego namawia mieszkańców miast do tworzenia sąsiedzkich grup zakupowych, działających w ramach jednego lub kilku bloków: – Taka grupa może wyłonić koordynatora, który pozbiera zapotrzebowanie od sąsiadów, złoży zamówienie, a potem odbierze wspólną dostawę i rozdzieli ją wśród wszystkich członków. Z drugiej strony rolnicy też mogą tworzyć grupy sprzedażowe, aby wspólna oferta była bogatsza i żeby jednym transportem dowozić towar koordynatorom grup zakupowych.
Czy to wypali? Wiele będzie zależało od tego, jak się sprawią informatycy i czy owa internetowa platforma będzie funkcjonalna. Istotne będzie też namówienie ludzi do korzystania z tego narzędzia. OPZZRiOR nie ma złudzeń, że zachwieje pozycją wielkich sieci handlowych. Ma jednak nadzieję wywalczyć na rynku obrotu żywnością zauważalny udział. Kampania promocyjna ma ruszyć na wiosnę.
Drugim tematem rozmów i debat była walka z afrykańskim pomorem świń. W Borkach Kosach gościła cała grupa specjalistów od weterynarii, na czele z tym najbardziej decyzyjnym: Głównym Lekarzem Weterynarii, Pawłem Niemczukiem. Przypomniał on że w sierpniu znowelizowano prawo weterynaryjne i łowieckie. Na mocy tych zmian do końca listopada pogłowie dzika (głównego roznosiciela ASF) na wschód od Wisły ma być zredukowane do jednej sztuki na 10 km kwadratowych. Do ich wykrywania i wskazywania myśliwym ma być zaprzęgnięta technologia kojarzona dotąd głównie z wojskiem: bezpilotowe statki powietrzne z aparaturą termowizyjną.
Będzie kontynuowany rozpisany do końca 2018 roku program bioasekuracji, czyli dobrowolnej (za odszkodowaniem i rekompensatą) likwidacji hodowli trzody chlewnej w gospodarstwach, które nie są w stanie skutecznie zabezpieczyć się przed dostępem dzikich zwierząt. Utrzymane zostają znane restrykcje dla obszarów zapowietrzonych i zagrożonych: likwidacja trzody w gospodarstwach kontaktowych z gospodarstwami, w których wystąpiła jednostka chorobowa. – Trzeba przestrzegać zasad, słuchać powiatowych lekarzy weterynarii, by gospodarstwa, które straciły trzodę chlewną, mogły jak najszybciej wrócić do produkcji, a z tych znajdujących się w pobliżu można było zdjąć ograniczenia – podkreślił Paweł Niemczuk.
Poza tymi wiodącymi tematami na Festiwalu można było zapoznać się z ofertą obsługujących rolnictwo firm i instytucji, skosztować specjałów z okolicznych zakładów przetwórstwa spożywczego, a na koniec pobawić się przy dyskotekowych hitach.
AB/ Siedlce [MSz]
Kwiecień 2024
