Gminy nie stać na to, żeby dołożyć drugie tyle, ale to nie znaczy, że wykreśli tę inwestycję z tegorocznego budżetu i odda rządowi pieniądze otrzymane na nią z „Polskiego Ładu”. Postępowanie będzie wkrótce powtórzone. Na co liczą lokalne władze? – W tej chwili na rynku panuje pewna panika, związana z sytuacją na Ukrainie, cenami paliw, energii i materiałów. Jeśli sytuacja się ustabilizuje, ceny mogą wrócić do normalności. Każdy przetarg jest pewną formą badania rynku: gmina rozpoznaje trendy na rynku wykonawczym, ale i firmy testują możliwości zamawiających – uważa wójt Ulana.
Gmina jest jeszcze przed rozstrzygnięciem innego przetargu: na kanalizację i wodociągi w Ulanie Małym. Z rozeznania rynku wynika, że tam też nastąpił wzrost cen, ale nie aż taki, jak w branży drogowej.
Czy w związku z podrożeniem inwestycji samorząd będzie ciął inne wydatki, związane na przykład z promocją, rekreacją, kulturą czy sportem? Na razie nie ma takich planów. Zabranie kilkudziesięciu tysięcy złotych z organizacji np. gminnych dożynek albo obcięcie kilkunastu tysięcy złotych dotacji dla organizacji pozarządowych nie uratuje inwestycji, na którą brakuje kilkuset tysięcy czy kilku milionów złotych, a zaszkodzi lokalnej społeczności – tym bardziej, że Polska ledwo co wyszła z ograniczeń sanitarnych epidemii Covid-19 i ludzie po dwóch latach izolacji potrzebują pobyć trochę razem. Dlatego dożynki się odbędą, a gmina będzie zabiegać przy tej i innych imprezach o większy udział prywatnych sponsorów.
.jpg)
AB [ja]