Dziś nikt nie pamięta, jak to się zaczęło i od ilu lat trwa akcja, wydaje się że pączki piecze się tu od zawsze. A kto je przygotowuje? Wszyscy. Panie kucharki znają przepis, robią wcześniej zakupy i przygotowują kuchnie, w której pojawia się tłum pomocników. W tym roku na listę osób biorących udział w pączkowej akcji wpisało się 36 osób – dyrekcja, nauczyciele, pracownicy administracji. Zadania są podzielone, każdy wie co ma robić, bo przez lata się tego nauczył. Mężczyźni wyrabiają ciasto, które podobno musi być dobrze napowietrzone i jedną porcję trzeba wyrabiać nawet pół godziny. Potem pani Nina dzieli ciasto na porcje, każda z nich to jeden pączek. Porcje muszą być równe. Kolejne zadanie wykonuje grupa kobiet, formują kulki zamykając w ich wnętrzu nadzienie. Pączki są nadziewane marmoladą, ale są w nich też ukrywane karteczki. Uczniowie kupując pączki w tłusty czwartek mogą trafić na karteczkę z życzeniami lub dobrym stopniem. Dalej są osoby odpowiedzialne za smażenie pączków, układanie, posypywanie słodkim pudrem.
Pączki cieszą się dużą popularnością wśród uczniów, pracowników szkoły i mieszkańców Siemiatycz, a stali klienci z dużym wyprzedzeniem składają zamówienia, bo choć pączków są tysiące, to znikają w mgnieniu oka.
W siemiatyckiej szkole nikt już nie wyobraża sobie tłustego czwartku bez przygotowanych wspólnie pączków, obsypanych cukrem pudrem i okraszonych pozytywną energią. To świetna integracja całego zespołu, mówi z przekonaniem dyrektor Bożena Krzyżanowska. A szefowa kuchni dodaje – jest wesoło, fanie i przyjemnie, nasze pączki są dobre, pracy trochę jest, ale mamy wielką satysfakcję.
ABol [MSz]