– W momencie, kiedy wyschły studnie, rolnicy korzystali z naszych przyłączy, z których nie korzystają w ciągu roku, mając nieograniczony dostęp do wody ze studni – tłumaczy wójt Pasik, dodając, że w rezultacie był czas, kiedy pobór wody w ciągu godziny wahał się w granicach 120 metrów sześciennych na godzinę.
Tak duży pobór wody może być związany również z tym, że niektórzy mieszkańcy, pobierali ją z hydrantów przeciwpożarowych. – Wiemy, że do takich sytuacji dochodziło nocami, dlatego apelujemy do mieszkańców aby nas o tym informowali – mówi wójt, jednocześnie zapewniając, że nie chodzi o karanie mieszkańców ale upomnienia.
– Gmina korzysta z SMS-owego systemu informowania swoich mieszkańców o wszelkich sytuacjach kryzysowych. Tak było również w przypadku, kiedy w niektórych miejscowościach ciśnienie wody w wodociągu było niższe – przypomina włodarz i zaznacza, że w konkretnych przypadkach zwrócenie komuś uwagi aby nie pobierał wody z hydrantu nie jest ujmą, a wręcz przeciwnie – jest przejawem chęci dbania o wspólne dobro.
Ale utrzymujące się upały to nie tylko problem z wodą, to także prawdziwy kłopot dla rolników, którym aura zniszczyła uprawy. Już ponad trzysta wniosków, w których gospodarze szacują swoje straty trafiła do sokołowskiego urzędu gminy.
Teraz władze gminy zamierzają powołać specjalną komisję, która wstępnie oszacuje straty poniesione przez rolników, a następnie przekaże je dalej do odpowiednich instytucji. Wójt zapewnia, że gmina zrobi wszystko aby pomóc swoim mieszkańcom.
KSkib/Sokołów Podlaski/DJ
Kwiecień 2024
