Już podczas ostatniej sesji starosta Iwaniuk deklarował, że podobnie jak senator – odniesie się do postawionych zarzutów na piśmie. Odniesieniem ma być sześciostronicowy list, który starosta odczytał publicznie 27 lutego. I choć Waldemar Kraska przekonywał w styczniu, że gotowy jest do prowadzenia konstruktywnych rozmów i może być niejako mediatorem w narastającym konflikcie między władzami powiatu, dyrekcją szpitala a związkiem zawodowym Solidarność, wygląda jednak na to, że na razie o mediacjach raczej się nie ma mowy. Świadczą o tym chociażby pisma i kierowane w nich zarzuty.
Leszek Iwaniuk w swoim piśmie, mówi wprost, że senator zamiast zauważać sukcesy szpitala koncentruje się na podkreślaniu tego, co uważa za złe. - Podczas swojego wystąpienia mógł pan wspomnieć, że kara nałożona przez NFZ na SP ZOZ w Sokołowie Podlaskim jest konsekwencją nieprawidłowości zaistniałych wcześniej, podczas kierowania Zakładem przez dyrektora Ciołkowskiego – podkreśla starosta, jednocześnie zgadzając się z tym, że odnowy wymagało i nadal wymaga zaopatrzenie zakładu w nowoczesny sprzęt i aparaturę medyczną.
Starosta nawiązuje również do apelu Rady Powiatu Sokołowskiego dotyczącego zapłaty nadwykonań wypracowanych w 2016 roku przez SP ZOZ, które senator miał nazwać hucpą polityczną. - Szanowny panie senatorze, pragnę panu uzmysłowić, jak bardzo pomylił się pan używając w swoim wystąpieniu słów „strata”, „zobowiązania” i „dług”. Ani strata, ani zobowiązania czy dług SP ZOZ-u nie wynosiły w czerwcu 2012 r. prawie 10 mln zł. Trudno zgadnąć skąd czerpał pan swoje informacje ale na pewno nie były to oficjalne sprawozdania – mówi L. Iwaniuk i zaznacza, że senator Kraska minął się z prawdą zwiększając stratę i zobowiązania o około 50%, a dług o 80%. Dług – jak tłumaczy starosta – na koniec czerwca wynosił 2 mln zł.
POSŁUCHAJ:
Poza tym Leszek Iwaniuk wskazuje na to, że w szpital zaczęło się źle dziać dużo wcześniej niż w latach 2011-2012, a koszty zaczęły wzrastać lawinowo w porównaniu do przychodów już w 2006 r. Zdaniem starosty działalność szpitala w latach 2007-2008 zakończyła się zyskiem tylko i wyłącznie dzięki zdarzeniom incydentalnym. - Wstydem jest oczernianie zarządzających szpitalem ludzi i jego pracowników, zwłaszcza przez osoby, które do tych pracowników należą – dodaje L. Iwaniuk, mówiąc, że władze powiatu nie chcą teraz zmieniać dyrekcji szpitala, która wraz z całym zespołem pracuje dla jego dobra. - Nie dopuszczę do tego aby kilka niezadowolonych osób psuło atmosferę pracy – tłumaczy i za przykład podaje zerwanie przez Związek Zawodowy Solidarność negocjacji, które miały prowadzić do podniesienia wynagrodzeń najsłabiej zarabiającym pracownikom SP ZOZ-u.
- Panie senatorze bardzo proszę, niech wykorzysta pan swój zapał i możliwości do tego aby wspierać i promować nasz szpital oraz dbać o dobre imię jego pracowników – wylicza L. Iwaniuk aby na koniec pisma zwrócić uwagę na budowę bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Sokołowie Podlaskim, kiedy to senator w jednym z tygodników miał udzielić wypowiedzi, że według niego bardziej merytorycznie uzasadniona była budowa bazy w Siedlcach. - Ja wiedziałem o większych korzyściach merytorycznych bazy w Sokołowie, dlatego też tak wiele wysiłku włożyłem w powstanie tej bazy właśnie tutaj. I dziwię się, że nawet panu nie chciało się dowiedzieć o tych przesłankach powstania bazy właśnie tu, a nie w Siedlcach, tylko jak zwykle dopatrywał się pan w prężnych działaniach Sawickiego, Karakuli i Iwaniuka zaspakajania ambicji politycznych – kończy swoje pismo starosta.
Z uzyskanych przez nas informacji wiadomo, że pismo nie trafiło jeszcze do Waldemara Kraski i prawdopodobnie nie trafi. Odpowiedź starosty miała mieć, tak jak zapowiadał – taką samą formę jak wystąpienie senatora podczas styczniowej sesji.
Do sprawy będziemy wracać.
KSkib/ Sokołów Podl. [MSz]