Dyrektor szkoły Grzegorz Szymczak nie robi z tego problemu i nawet żartuje, że za to wszystko będzie musiał złożyć głęboką samokrytykę. – Sytuacja jest banalnie prosta- mówi dyrektor. –Znaczna część ze wspomnianych na wstępie osób była zatrudniona w szkole 10, 20, a nawet 30 lat temu. Np. mąż pracuje od 25 lat, a jego żona przyjęta została do pracy 20 lat temu. Warto też wspomnieć o tzw. małżeństwach szkolnych, czyli małżeństwach nauczycieli i pracowników, które zostały zawarte już po kilku latach pracy w szkole-argumentuje dyrektor z 20- letnim stażem na stanowisku kierowniczym. Dyrektor zaznacza, że sytuacja rodzinnych powiązań nie powoduje żadnych negatywnych skutków, a wręcz odwrotnie, przyczynia się do sukcesów szkoły. - Warto zadać proste pytania, czy gdyby to „rodzinne grono” pracowników szkoły było zatrudniane tylko po znajomości, to czy szkoła nasza mogłaby osiągać tyle sukcesów, jak choćby 7-krotne notowanie na wysokich miejscach w Ogólnopolskim Rankingu Szkół Ponadgimnazjalnych, bardzo wysokie wyniki zdawalności egzaminów zawodowych czy wysokie wyniki matur ?- twierdzi Grzegorz Szymczak.
Szkoła, to wielka rodzina, której problemami żyją wszyscy jej pracownicy. Kto ma w rodzinie nauczyciela, to wie, że rozmowa z nim przeważnie zdominowana jest przez tematykę szkolną, a jak spotka się dwóch lub trzech nauczycieli, to osoba spoza układu nie ma co w takim gronie robić, tylko nastawić się na odbiór i wyciągać wnioski. A co do samego zatrudniania nauczycieli, to w szkołach obowiązują oczywiście procedury i otwarte nabory na stanowiska administracyjne.
Ciekawie przedstawia się to ostatniego dnia sierpnia każdego roku. Na stronie internetowej Powiatowego Urzędu Pracy w Garwolinie jest długa lista szkół poszukujących nauczycieli o różnych specjalnościach, ale już następnego dnia, czyli 1 września, dzwoniąc do szkoły zainteresowany dowiaduje się, że wakaty już są obsadzone. Ileż to można zrobić w ciągu doby. Jeżeli ktoś chciałby doszukiwać się nepotyzmu w szkołach, to tylko na płaszczyźnie administracyjnej, ale nie obejmuje to nauczycielskich stosunków zależności, bo prawo nie zagłębia się w niuanse tych koligacji podczas zawierania stosunku pracy z tą grupą pracowniczą. Dyrektor Szymczak twierdzi, że zasadniczym kryterium w delikatnej materii zatrudniania powinny być kwalifikacje i doświadczenie zawodowe pracownika, i nie ważne czy to członek rodziny, znajomy czy obcy. Pan dyrektor tłumaczy, że w trakcie swojej dyrektorskiej kadencji nie zatrudniał żadnej osoby, która jest członkiem jego rodziny lub bliskim znajomym. -Wprowadzenie sztywnej zasady nie zatrudniania członków rodziny, tylko z tego powodu, że nimi są, wprowadza niesprawiedliwy system „dyskryminacji” pewnej grupy osób, która nawet posiadając najwyższe kwalifikacje spośród kandydatów, z góry skazana byłaby na nieprzyjęcie do pracy. Oczywiste jest, że nadrzędnym celem kierownictwa szkoły powinno być dbanie o wysoki poziom kształcenia, wychowania młodzieży oraz wysoki poziom pracy organizacyjnej szkoły- twierdzi dyrektor Szymczak, i apeluję też do dziennikarzy, którzy czasami bardzo pochopnie znajdują tego typu afery, aby dokładali starań i sprawdzali, czy osoba z rodziny / tej mniejszej i większej/ miała najwyższe kwalifikacje ? Czy ogłoszono konkurs ? Czy były zachowane procedury naboru ? Czy…..? itd. -Życzę więc dalej znajdowania tych „zatrudnieniowych afer” i kontynuowania narodowej akcji pod hasłem „Kraj wolny od kumoterstwa, korupcji, nepotyzmu i wielu innych przywar”. Szukajmy dalej tych „drzazg” w oczach innych i tylko nie zapomnijmy dobrze ukryć „belek” w naszych oczach- puentuje dyrektor.
A jak jest z tym nepotyzmem w innych branżach? Na pytanie o to, odpowiedź brzmiała, że taki termin nie funkcjonuje w większości instytucji szczebla gminnego czy powiatowego. Czy rzeczywiście?
WJ/Garwolin [jk]
Kwiecień 2024
