REGION

drukuj Prześlij znajomemu zgłoś błąd archiwum Cofnij
util util util
foto

70. rocznica likwidacji łukowskiego getta
2012-10-06 13:50:09 Artykuł czytany 1911 razy


5 października, w 70. rocznicę rozpoczęcia likwidacji łukowskiego getta, na budynku PKO i PZU w Łukowie, umieszczona została tablica upamiętniająca tamte wydarzenia. Pomysłodawcą i fundatorem tablicy jest dr Krzysztof Czubaszek, autor książki „Żydzi Łukowa i okolic”.


Tablica umieszczona została na budynku PKO i PZU, w miejscu gdzie podczas II wojny światowej mieścił się magistrat i gdzie rozstrzeliwani byli ludzie. W odsłonięciu tablicy uczestniczyli m.in. potomkowie łukowskich rodzin żydowskich, którzy przyjechali z Rosji i Francji, przedstawiciele władz samorządowych oraz młodzież. Po odsłonięciu tablicy odbyła się sesja popularno – naukowa oraz marsz szlakiem życia i męczeństwa Żydów łukowskich zakończony w Lesie Malcanowskim.

Likwidacja łukowskiego getta rozpoczęta 5 października 1942 roku zakończyła się 2 maja 1943 roku. 14 tysięcy osób zostało wywiezionych do Treblinki, a dwa tysiące zginęło na miejscu.



Większe zdjęcia można zobaczyć tutaj

W organizację uroczystości związanych z odsłonięciem tablicy włączyło się Muzeum Regionalne w Łukowie oraz Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Łukowskiej.

Posłuchaj rozmowy z Krzysztofem Czubaszkiem:



Przemówienie Krzysztofa Czubaszka:

Szanowni Państwo!

Siedemdziesiąt lat temu wydarzyła się największa tragedia w dziejach Łukowa – planowe i bestialskie unicestwienie połowy mieszkańców tego miasta. Niemcy rozpoczęli wówczas likwidację miejscowej społeczności żydowskiej, zarówno mieszkańców Łukowa, jak i Żydów spędzonych doń z okolicznych miasteczek i wsi, a także deportowanych z różnych miast z terenu Polski i Słowacji, wśród których znajdowali się też obywatele innych państw europejskich. W ciągu kilkudziesięciu dni zostało zabitych na miejscu i wywiezionych do komór gazowych kilkanaście tysięcy osób. Nigdy wcześniej ani później w tak krótkim czasie nie zamordowano tu tylu ludzi co wówczas.

David Silberklang, uczestnik tamtych wydarzeń, wspominał, iż „w sobotę wieczorem 3 października, na początku święta Simchat Tora, rozeszły się pogłoski o 60 bydlęcych wagonach czekających na 10.000 miejscowych Żydów”. Kto mógł ukrywał się, reszta zaś przygotowywała się na najgorsze. Pełne grozy oczekiwanie trwało cały kolejny dzień.

Stanisław Żemiński, inny świadek tamtych tragicznych wydarzeń, któremu zawdzięczamy ich szczegółowy opis, notował na gorąco: „Zbrodnia nastąpiła w poniedziałek, 5 października 1942 r. W niedzielę w nocy nadjechał pociąg, samochodami przyjechali żandarmi, Łotysze, Ukraińcy i polscy policjanci. Przez całą noc pili, a skoro świt otoczyli miasto i getto. Zaczęli wdzierać się do żydowskich domów, wywlekali wszystkich Żydów i spędzali ich na targowisko przy szosie międzyrzeckiej. Spędzono tam około 4.000 ludzi. Pędziła ich banda pijanych zbrodniarzy. W rezultacie zabito w tym dniu około 500 osób. Nie zawsze kula była jedynym sposobem zabijania. Często rzucali oni dzieci z piętra na bruk, zabijali przez kopanie. (...) Spośród Żydów spędzonych na targowisko różne firmy, szczególnie niemieckie, wyreklamowały do pracy w swoich zakładach część Żydów, pozostałych wywieziono do Treblinki”.

Apokalipsa trwała dwa dni. W tym czasie funkcjonariusze ze 101. Policyjnego Batalionu Rezerwy, którzy przeprowadzali deportację, nie tylko wyłapywali Żydów, pędzili ich do wagonów bądź zbijali na miejscu, ale także dręczyli i upokarzali. „Zmuszali ich – pisze Daniel Jonah Goldhagen – do zakładania szali modlitewnych, klękania, jakby się modlili i – być może – do śpiewania pieśni modlitewnych. Widok żydowskich przedmiotów kultu wywoływał u Niemców «rozwiązujących problem żydowski» wybuchy śmiechu i pobudzał ich do okrucieństwa”.

Przez cały październik i listopad 1942 r. wysyłane były do Treblinki transporty z ludźmi, jednocześnie trwały też rozstrzeliwania na terenie miasta oraz poza jego ówczesnymi granicami. Dwa miejsca szczególnie obficie zostały zroszone niewinną krwią – żwirowisko w Lesie Malcanowskim, które stało się jednocześnie miejscem masowych pochówków, oraz dziedziniec magistratu, na którego miejscu wznosi się obecnie budynek, przy którym się właśnie znajdujemy. Jedna z egzekucji, którą tu przeprowadzono, była szczególnie odrażająca. Znamy ją z relacji Anszla Katza, który trafił wraz z grupą 600 osób na dziedziniec magistratu. W nocy przyjechał Bürger, szef gestapo, i kazał wystąpić wszystkim dzieciom do pięciu lat. Zebrało się ich dwieście. Następnie wyposażony w karabin maszynowy oprawca rozstrzelał je.

Wobec takiej tragedii nie można przejść obojętnie. Oto co czytamy u cytowanego tu już Żemińskiego: „Dzień wywiezienia ostatniego transportu Żydów z Łukowa był dla nas (dla mnie i dla mojej żony) najtragiczniejszym dniem w naszym życiu. Gdy pędzono moją ulicą (...) wielotysięczny tłum Żydów, pracowałem w ogrodzie. Gdy czoło kolumny znalazło się przy naszym domu, jakaś tajemnicza siła wydarła mi rydel z rąk i przyprowadziła mnie do płotu. Zdjąłem z głowy czapkę i patrzyłem, chciałem wchłonąć cały ból, całą rozpacz tego ogromnego tłumu, tych tysięcy ludzi, dzieci i matek, starców i młodzieży. Pytałem siebie, czy jest jakaś wyższa sprawiedliwość, czy istnieje jakiś Bóg. I mówiłem sobie, że jeśli jest Bóg, to chyba też jest Niemcem, skoro pobłaża ich tak strasznym zbrodniom”.

Nie pozostawajmy więc i my obojętni, choć od tamtych strasznych wydarzeń minęło już siedemdziesiąt lat. Chciałbym z tego miejsca zaapelować do władz lokalnych, do kadry pedagogicznej łukowskich szkół, do wszystkich ludzi dobrej woli – pamiętajcie, proszę, przychodźcie tu przynajmniej raz w roku – tak jak dziś, 5 października, przyprowadzajcie dzieci i młodzież szkolną. Pamiętajcie o innych miejscach związanych z martyrologią łukowskiej społeczności żydowskiej – a więc przede wszystkim o miejscu kaźni w Lesie Malcanowskim, o kirkucie przy ul. Warszawskiej.

Dlaczego mamy pamiętać – spyta ktoś? Dlatego, że w tych miejscach ginęli ludzie, z tych miejsc wyruszali, upokorzeni, odarci z godności, w swą ostatnią drogę do komór gazowych. Są to miejsca przesiąknięte krwią naszych bliźnich, tak jak my urodzonych tu, w Łukowie, mieszkańców tego miasta. Zobaczmy w nich nie Żydów, innych, obcych, ale ludzi, kobiety, dzieci. Pomyślmy o tych, którzy tu ginęli, jako naszych bliźnich, bliskich. Czy przeszlibyśmy obojętnie wobec ich cierpień, czy zapomnielibyśmy o naszych braciach, krewnych, dzieciach, matkach, sąsiadach? A to właśnie byli bracia, krewni, dzieci, matki, sąsiedzi. Po prostu ludzie. Całe mrowie ludzi. Niewyobrażalna liczba skazanych na śmierć ludzi. Ok. 16.000 osób – tyle bowiem do maja 1943 r. odjechało do komór gazowych i zostało zabitych na miejscu.

Podkreślam tak ich człowieczeństwo, bo jest to kwestia kluczowa. By móc oderwać się od codziennych zajęć, jakimi parali się przed wojną zwykli hamburscy policjanci, którzy, zostawiwszy swe żony i dzieci, przyjechali tu, by zająć się rozstrzeliwaniem i ładowaniem do bydlęcych wagonów niewinnych istot, musieli owi policjanci swe ofiary najpierw pozbawić człowieczeństwa, obrzydzić w oczach własnych i innych, uczynić z nich odpychające kreatury, roznosicieli tyfusu, podżegaczy wojennych. Poniżali ich, obcinali brody, kazali nosić stygmatyzujące opaski z gwiazdą Dawida, zmuszali do nieludzkiego wysiłku, kazali chodzić po mieście z transparentami, na których wymalowane były hasła takie jak np. „My Żydzi jesteśmy największymi nikczemnikami”. Gdy już zupełnie odarli ich z godności i wyhodowali w sobie głęboką pogardę i nienawiść, mogli zacząć masowo ich mordować, by później, po wojnie, jak gdyby nigdy nic wrócić do swych żon i dzieci w Hamburgu.

Efekt dehumanizacji, jaki wywołali oprawcy, okazał się trwalszy niż sama Zagłada. Żydzi zostali wymordowani, ale nawet po wyrwaniu ich z krajobrazu miasta nie przestali być obcy, inni, niewarci naszej pamięci. Czy zagłada połowy populacji tego miasta zapisała się na trwałe w zbiorowej pamięci? Czy jest w jakiś szczególny sposób wspominana, czy uczy się o niej w szkołach? Nie chcę mówić za kogoś, bo zapewne jest wielu, którzy pamiętają, dla których jest to bolesna rana. Mogę jednak mówić za siebie, bo do tego każdy ma moralne prawo. A więc dopóki nie zająłem się dziejami społeczności żydowskiej, a stało się to dopiero kilka lat temu, nie miałem pojęcia, że przyszedłem na świat w szpitalu wzniesionym na terenie dawnego żydowskiego cmentarza. Podczas edukacji szkolnej uczono mnie o obozach koncentracyjnych i Holokauście, ale wyłącznie w planie ogólnym, nigdy lokalnym, tak jakby zagłada kilkunastu tysięcy ludzi tuż obok, w tym samym mieście, nie była zagadnieniem na tyle istotnym, by o nim mówić. W latach szkolnych ani razu nie byłem w miejscu straceń w Lesie Malcanowskim, choć, moim zdaniem, wizyta tam powinna być obowiązkowym elementem edukacji historycznej i obywatelskiej. Po synagodze łukowskiej, czyli centrum przedwojennego życia żydowskiego w tym mieście, nie został kamień na kamieniu, co zrozumiałe, skoro została zburzona, ale nie ma też po niej śladu w przestrzeni publicznej. To, że stała u zbiegu ul. Staropijarskiej i ówczesnej Bóżnicznej, obecnej Zdanowskiego, wiem dzięki dokumentom i zdjęciom, wie też zapewne wielu mieszkańców miasta, ale w miejscu tym nikt nigdy nie postawił choćby skromnej tabliczki informacyjnej, która miałaby walor edukacyjny dla mieszkańców miasta i poznawczy dla odwiedzających je turystów. Na stronie internetowej urzędu miasta, w zakładce „Historia”, zagładzie Żydów, najbardziej tragicznemu rozdziałowi w dziejach naszego miasta, poświecony został dwuzdaniowy akapit. Nie pada tam nawet liczba zamordowanych. Publicznie nie czci się ich pamięci, choćby raz w roku nie niesie się kwiatów pod pomnik przy ul. Warszawskiej, nie mówiąc już o oddalonym pomniku w Lesie Malcanowskim. Bo to nie byli nasi, bo byli inni, obcy... Efekt dehumanizacji trwa. Mało kto myśli o tych, którzy tu zginęli, jako o ojcach rodzin, matkach, dzieciach, ludziach po prostu, którzy czuli i cierpieli, którzy byli obywatelami Polski, mieszkańcami, od wieków, tego miasta. Nikt nie kładzie na ich grobach, tych realnych i tych symbolicznych, choćby małego kamyka, jak to jest przyjęte w tradycji żydowskiej.

Mówiąc nikt, mam na myśli oczywiście pewien ruch społeczny, a nie pojedyncze osoby, bo są tacy, którzy pamiętają, którzy zaczynają przywracać pamięć o łukowskich Żydach. Jest ich w ostatnim czasie coraz więcej. Z dużym uznaniem przyjąłem np. wiadomość, że w moim macierzystym Liceum im. Tadeusza Kościuszki przeprowadzone zostały warsztaty teatralne, których efektem było przedstawienie nawiązujące do losów miejscowej społeczności żydowskiej. Będziemy mieli je okazję dziś zobaczyć. W Łukowskim Ośrodku Kultury od lat organizowane są konkursy poezji i prozy żydowskiej, gościć on też będzie nas dziś podczas sesji popularnonaukowej. Dzisiejszej uroczystości nie byłoby, gdyby nie zaangażowanie i pomoc ze strony Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łukowskiej, z panią prezes Agnieszką Szaniawską na czele, której w tym momencie chciałbym złożyć serdeczne podziękowania za wszystko, co uczyniła, byśmy się mogli tu spotkać. Ciepłe słowa kieruję też pod adresem Muzeum Regionalnego w Łukowie, współgospodarza uroczystości, oraz Starostwa Powiatowego w Łukowie, które zapewni nam transport podczas marszu pamięci, a także zakupiło pulę egzemplarzy mojej książki „Żydzi Łukowa i okolic”. Pieniądze uzyskane z tej sprzedaży pozwoliły mi pokryć część kosztów wykonania odsłanianej dziś tablicy. Dziękuję też nauczycielom i uczniom oraz więźniom za uporządkowanie otoczenia pomników, które odwiedzimy, a także wszystkim ludziom dobrej woli, którzy są tu dziś z nami. Państwa czyny i gesty są nie do przecenienia i należy mieć nadzieję, że przyczynią się one do zmiany świadomości historycznej mieszkańców Łukowa i całej Ziemi Łukowskiej.

Odsłaniana dziś tablica nie jest więc tylko zwykłym upamiętnieniem, ale, mam nadzieję, kolejnym krokiem na drodze do odnalezienia zagubionej części lokalnej tożsamości, utraconego i zapomnianego dziedzictwa, pamięci o tragedii, która dotknęła nie pojedyncze osoby, nie jakąś mniejszą czy większą grupę, ale połowę populacji miasta. W 2007 r. w Muzeum Regionalnym w Łukowie zorganizowana została wystawa poświęcona dziejom miejscowej społeczności żydowskiej i wydana została towarzysząca jej broszura, rok później ukazała się wspomniana wcześniej moja książka, dziś odsłaniamy tablicę, samą w sobie niepozorną, ale istotną w szerszej perspektywie.

Może kiedyś uda się też zrealizować pozostałe elementy projektu, którego ideę zarysowałem już w 2008 r., zaś realizację rozpocząłem przed dwoma laty. Zakładał on, że powstaną w Łukowie trzy upamiętnienia – nie tylko tablica, którą dziś odsłaniamy, ale też tablica na dworcu PKP, skąd do komór gazowych odjechało ok. 14.000 osób, oraz obelisk na skwerku u zbiegu ul. Staropijarskiej i Zdanowskiego, dawnej Bóżnicznej, gdzie stała synagoga i mieściło się centrum życia żydowskiego w Łukowie. Pozyskałem już zgody właścicieli owych obiektów, czyli PKP i władz miasta, pozytywną opinię Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz konserwatora zabytków, odbyłem w tej sprawie szereg rozmów i spotkań, tak tu, w Łukowie, jak i z przedstawicielami środowisk i organizacji żydowskich w Warszawie. Poparcie dla projektu było powszechne, problemem okazały się jednak pieniądze, których nikt nie zdecydował się wyłożyć. Dziś, w 70. rocznicę rozpoczęcia likwidacji łukowskiej społeczności żydowskiej, odsłaniamy tylko tę jedną tablicę. Kolejne dwie pozostają pomysłem i zadaniem, które, chcę wierzyć, zostanie w przyszłości podjęte przez tych, dla których kilkusetletnia obecność w dziejach Łukowa naszych starszych braci w wierze, jak pięknie mówił o Żydach papież Jan Paweł II, zakończona ogromną tragedią Holokaustu, nie jest obojętna.



AKup/Łuków [DJ]
wykop

Komentarze

  • Zainteresowany
    2012-10-08 20:35:11

    arrow

    Ci panowie na zdjęciu,to przedstawiciele jakiej nacji.

  • łukowianin
    2012-10-07 23:00:58

    arrow

    Nie napisałem ze przy okazji tej uroczystości się bawi tylko ogólnie, a mamy w Łukowie wiele problemów. Przepraszam jeśli się nie zrozumieliśmy, a i nie obrażaj, bo do ciebie też można jakiś epitet szybko dopasować Paula ...

  • Paula
    2012-10-07 22:16:50

    arrow

    Ty rzeczywiście jedteś aż takim kretynem, czy aż tak zaślepionym żeby nawet przy okazji poważnej uroczystości, jak upamiętnienie pamięci tysięcy pomordowanych łukowian wydukac to swoje wladza się bawi? Powagi trochę bo to już nie jest zabawne, ale czy ty jestes to w stanie pojąć, wątpię

  • @łukowianin
    2012-10-07 13:48:24

    arrow

    W takim razie należy zapomnieć, że nagle zginęło kilkanaście tysięcy istnień z naszego miasta? Czy to zgodne z religią katolicką? Na groby swojej rodziny też nie chodzisz, bo władza nie zbudowała chodnika? Władza ma swoje na sumieniu, ale o historii lokalnej należy pamiętać. Zauważ też, że u genezy uroczystości leży inicjatywa obywatelska. To pan Krzysztof Czubaszek rozpoczął te działania i z własnych środków sfinansował tablicę. A ty, łukowianinie co bezinteresownie zrobiłeś dla swojego miasta? Chętnie Ci podziękujemy!

  • łukowianin
    2012-10-07 12:39:41

    arrow

    Łukowianie mają wiele poważniejszych spraw niezałatwionych niż upamiętnianie swoich "starszych braci", w władza się bawi. Tak dalej, przy wyborach wam "podziękujemy".

  • Ucz.
    2012-10-07 10:57:49

    arrow

    Dobrze, że łukowianie upamiętnili swoich "starszych braci", jak w duchu chrześcijańskim mówił Jan Paweł II. Dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w przygotowanie uroczystości.

Odśwież obrazek.

Publikowane komentarze sa prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych lub zawierających wulgaryzmy.


 

foto

Caritas dla niepełnosprawnych
2023-02-16 14:38:58 Kategoria:

Rozumiejąc potrzeby osób z niepełnosprawnością Caritas Diecezji Drohiczyńskiej od lutego 2010 r. prowadzi Diecezjalny Ośrodek Wsparcia dla Osób Niepełnosprawnych...

więcej »
foto

Serwer Dell T330 – nowoczesne rozwiązanie dla małych...
2023-02-16 12:21:10 Kategoria:

Sewer to niezawodne urządzenie powszechnie wykorzystywane w wielu firmach. Przede wszystkim sprzęt cechuje się wysoką wydajnością oraz gwarancją bezpieczeństwa...

więcej »
foto

Na jakie telewizory warto zwrócić uwagę?
2023-02-16 11:25:20 Kategoria:

Choć nie milkną dyskusję, jaki telewizor LED byłby najlepszy, czy może trafniejszym wyborem byłyby telewizory LCD, plazma czy też zaawansowane technologicznie modele....

więcej »
foto

Jak mierzyć postępy działań SEO?
2023-02-15 11:06:39 Kategoria:

SEO, czyli Search Engine Optimization (optymalizacja stron pod wyszukiwarki internetowe) jest to zestaw technik stosowanych do zwiększenia widoczności witryny internetowej w...

więcej »
foto

Na co zwrócić uwagę, kupując pościel?
2023-02-14 12:48:01 Kategoria:

Sypialnia jest tą częścią domu, w której szuka się relaksu i spokoju. Wchodząc do niej tuż przed snem, powinna dawać poczucie bezpieczeństwa i być oazą po nawet...

więcej »
foto

Dlaczego młodzi ludzie coraz częściej inwestują na...
2023-02-14 10:39:26 Kategoria:

Przyjrzymy się, jak wygląda inwestowanie w akcje. Jak przygotowują się do tego młodzi inwestorzy? Czy giełda jest dla każdego?

więcej »
foto

Jak zacząć przygodę z pływaniem?
2023-02-13 10:48:46 Kategoria:

Aktywność fizyczna jest niezbędna do zachowania zdrowia, jednak nie każda dyscyplina będzie odpowiednia dla wszystkich. Jedni z nas wolą sporty siłowe, inni spokojną...

więcej »
- 101,7fm / 106,0 fm - ONAIR


Zapraszamy na audycje:

foto

O tym się mówi... Poranna rozmowa na antenie KRP
2023-02-09 16:07:30 Kategoria:

Codziennie, od poniedziałku do piątku o godz. 8:12 polecamy "O tym się mówi..." poranną rozmowę w Katolickim Radiu Podlasie. Gośćmi Marcina Jabłkowskiego i Andrzeja...

więcej »


Co, gdzie, kiedy

w lewoKwiecień 2024w prawo
Pon Wt Śr Czw Pią So Nd
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30

Najnowsze Informacje