- Na terenie Posterunku Energetycznego Łuków Pogotowie Energetyczne nie pracowało i nie pracuje w godzinach nocnych – poinformowała nas Katarzyna Burda-Mazurek, rzeczniczka PGE Dystrybucja S.A. Oddział Warszawa. Energetycy pełnią służbę tylko w dzień, a to oznacza, że od godz. 22:00 do 6:00 dyżurów w ogóle nie ma.
W nagłych sytuacjach „ekipy naprawcze”
Taka informacja nie jest dobrą dla wszystkich posiadaczy urządzeń elektronicznych, które są teraz w każdym domu. Całonocny brak prądu nie jest dobrą perspektywą m.in. dla lodówki i produktów, które się w niej znajdują. Problemy mogą mieć też osoby pracujące w swoich domach na komputerach, a w okresie zimowym mieszkańcy, których domy ogrzewane są na prąd. Dużo większym utrudnieniem jest jednak brak jakiegokolwiek oświetlenia – pozostaje jedynie latarka i archaiczna już w dzisiejszych czasach świeca.
Pojawia się jednak pytanie, co zdarzy się w sytuacji, gdy energii zostanie pozbawiona znaczna część miasta, albo gdy w wyniku przerwy w dostawie energii ktoś utknie w windzie. Czy w przypadku awarii, która nastąpiłaby po 22:00, taka osoba musiałaby w niej siedzieć do rana? Według PGE w takiej sytuacji dysponowani są pracownicy z tzw. dyżuru domowego.
- W przypadku rozległych awarii urządzeń sieciowych, które pozbawiają zasilania większą grupę odbiorców lub awarii, które powodują zagrożenie dla ludzi, powoływane są w trybie pilnym specjalne ekipy naprawcze. Pracownicy Posterunku i Rejonu Energetycznego, pełniący tzw. dyżury domowe, są w takich sytuacjach zawsze do dyspozycji i w bardzo krótkim czasie podejmują niezbędne działania – twierdzi Katarzyna Burda-Mazurek.
Całą noc bez prądu. Energetycy przyjechali rano
Tak jest w teorii. A jak wygląda praktyka? Poprosiliśmy PGE o analizę sytuacji, która miała miejsce w nocy z 24 na 25 maja w rejonie ulicy Wyszyńskiego w Łukowie. Jak się dowiedzieliśmy, wówczas prądu pozbawionych zostało przynajmniej kilkadziesiąt osób.
- W nocy z 24/25 maja o godz. 22:23 przyjęto zgłoszenie o braku fazy pod jednym z adresów w centrum Łukowa. Dyspozytor przekazał, iż sprawdzenie układu zasilania nastąpi po godz. 6:00 rano. Po godz. 22:30 wpłynęły jeszcze 2 zgłoszenia o braku fazy, a po godz. 23:00 jeden z klientów ponowił zgłoszenie – informuje Burda-Mazurek. - O godz. 4.57 wpłynęło zgłoszenie o zerwanych przewodach linii niskiego napięcia i w związku z tym w dniu 25 maja we wczesnych godzinach rannych Pogotowie Energetyczne w pierwszej kolejności przystąpiło do wymiany zerwanych przewodów linii, a następnie na ul. Koziej w Łukowie dokonało przełączeń linii kablowej i przywrócenia pełnego zasilania o godz. 9:10 – dodaje rzeczniczka PGE Warszawa.
Najbliższy dyżur domowy w… Radzyniu Podlaskim
Mieszkańcy nie mieli więc prądu przez prawie 11 godzin, mimo że awaria nie była skomplikowana i wystarczyło jedynie dokonać przełączenia linii w stacji transformatorowej. Dlaczego w takiej sytuacji nie ściągnięto pracowników z dyżuru domowego, choć prądu nie miało wielu odbiorców? W rozmowie z jednym z dyspozytorów udało nam się ustalić, że tamtego dnia dyżur domowy pełnili pracownicy, którzy mieszkają w… Radzyniu Podlaskim i Stoczku Łukowskim. Nic więc dziwnego, że dyspozytor nie zdecydował się ich wzywać, skoro sam czas dojazdu byłby dość długi.
I choć powyższa sytuacja wygląda na kuriozalną, to przedstawicielka PGE Warszawa nie widzi w tym nic złego. Co gorsza nic się nie zmieni i pogotowia nadal w nocy nie będzie. - Działania pracowników Posterunku i Pogotowia Energetycznego były prawidłowe i zgodne z przyjętymi w takich przypadkach procedurami – uważa Katarzyna Burda-Mazurek.
A co o braku nocnych dyżurów sądzą sami energetycy z oddziału w Łukowie? - To są ekonomiczne oszczędności. Tak jest w całym rejonie – mówi anonimowo jeden z pracowników. – Teraz nawet z Łukowa zrobili Posterunek Energetyczny, a wcześniej był rejon – dodaje.
mateo19/Łuków
[Msz]
Więcej informacji z Łukowa i powiatu łukowskiego [kliknij]
Podlasie24.pl również na Facebooku- kliknij Lubię to!