Przeczytaj...

drukuj Prześlij znajomemu zgłoś błąd archiwum Cofnij
util util util
foto

Tragedia, która wstrząsnęła Podlasiem
2012-07-04 09:46:18 Artykuł czytany 11822 razy


1 lipca minęło dziesięć lat od tragicznego wypadku polskiego autokaru, jaki wydarzył się nad jeziorem Balaton na Węgrzech. W wyniku katastrofy zginęło 20 osób, a 31 zostało rannych. Większość pielgrzymów pochodziła z naszej diecezji.


30 czerwca 2002 r. w niedzielę, po porannej Mszy św., do autobusu wsiadło 51 osób. Ich celem było Medjugorje w Bośni i Hercegowinie. Miały tam dojechać w poniedziałkowe popołudnie. Nikt nie spodziewał się, że ta podróż dla niektórych będzie ostatnią. W grupie były nie tylko osoby indywidualne, ale również małżeństwa i jedna rodzina. Pielgrzymom towarzyszyło dwóch kapłanów i dwóch franciszkańskich zakonników. Na miejscu duchowni chcieli wziąć udział w rekolekcjach kapłańskich. Pobyt w sanktuarium miał trwać siedem dni. Do tragedii doszło wczesnym rankiem w poniedziałek. Autobus, którym podróżowali, wjeżdżał na rondo. Na skrzyżowaniu tylne koło najechało na wysoki krawężnik. Pojazd zachwiał się, przewrócił na dach i wpadł do pobliskiego rowu. Widok był przerażający. Najbardziej ucierpieli ci, którzy siedzieli po prawej stronie. Na miejsce katastrofy bardzo szybko przybyły węgierskie służby medyczne i ratownicze. Z pomocą pospieszyli również okoliczni mieszkańcy.

Zmiana miejsc

Z wraku wydobyto 32 ranne osoby. Później jedna z nich zmarła w szpitalu. Ci, którzy przeżyli nie chcą wracać do tamtych wspomnień. Starają się wymazać je z pamięci i żyć w miarę normalnie. Jak mówi jedna z ocalałych, tamte tragiczne przeżycia wracają szczególnie na przełomie czerwca i lipca. Trudno pytać i rozmawiać o tym, czego doświadczyli. Cierpieli w wyniku urazów, wielu z nich utraciło swoich najbliższych. W ich umysłach na zawsze pozostanie straszliwy widok rannych i zabitych. Chyba do końca życia będą pamiętali też zmiażdżony autobus, którym podróżowali.

- Odeszli ci, którzy byli do tego przygotowani. Na kilka minut przed wypadkiem „ktoś” nas poprzesadzał. Siedziałem po prawej stronie. To niemożliwe, bym wyszedł z tego żywy. Gdy wieźli mnie do szpitala do Budapesztu, mówili, że za parę godzin umrę. Miałem wiele urazów wewnętrzynych, a mimo to po ośmiu dniach wyszedłem stamtąd na własnych nogach. Potem przywieźli mnie awionetką do Warszawy. Po 12 dniach opuściłem szpital. Cuda istnieją. Żyję po to, by jeszcze się naprawić i w dalszym ciągu móc służyć innym - twierdzi br. Stefan Banaszczuk, franciszkanin, który organizował tę pielgrzymkę.

Dekadę później

W listopadzie 2002 r. w miejscu tragicznego wypadku odsłonięto pomnik, upamiętniający polskich pielgrzymów. To pień drzewa, w którego koronę wkomponowano przydrożną kapliczkę. Umieszczono w niej 20 niewielkich dzwonków, bo tyle było ofiar tragicznego wypadku. Napisano na nim po polsku i po węgiersku: „Pamięci polskich pielgrzymów - ofiar tragicznego wypadku, który zdarzył się w tym miejscu 1 lipca 2002 r.”. Umieszczono tam również cytat, zaczerpnięty z Księgi Mądrości: „zejście ich poczytano za nieszczęście, a oni trwają w pokoju”.

Br. S. Banaszczuk przyznaje, że utrzymuje kontakt z wieloma osobami, które dziesięć lat temu przeżyły ten wypadek. Nie ma tygodnia, żeby któraś z nich nie zadzwoniła do zakonnika. Zazwyczaj proszą o modlitwę bądź pomoc w jakiejś konkretnej sprawie. Katastrofa bardzo ich zmieniła. - Te osoby doświadczyły wielkiego cierpienia. Wypadek przybliżył ich jednak do Boga oraz pomógł zmienić myślenie i postępowanie. Trudno mi o tym rozmawiać, to prywatne sprawy, o których publicznie nie chcę i nawet nie mogę mówić, bo nie mam na to pozwolenia. Wszystko to, co się wydarzyło na Węgrzech, jest dla nas znakiem - zaznacza br. Stefan.

Większość osób, które przeżyły tę tragedię, dostrzega w niej jakiś sens. Są jednak i tacy, którzy całkiem inaczej odbierają wydarzenia spod Balatonu, ale jak zaznacza franciszkanin, każdy ma do tego prawo, i on to szanuje.

Oskarżenia

- Kiedy po wypadku niesiono mnie na pół przytomnego do szpitala, podbiegł dziennikarz z TVN i spytał, jak to możliwe, że wydarzyła się taka tragedia, przecież jechaliśmy do Medjugorje. Pytał mnie, dlaczego Pan Bóg dopuścił do takiej katastrofy. Ja spytałem go wtedy o to, dlaczego Bóg dopuścił do rzezi niewiniątek za króla Heroda. Dziennikarz nie zadawał mi już więcej żadnych pytań - wspomina br. Stefan.
Po wypadku na organizatorów spadła lawina oskarżeń. Wypominano różne rzeczy, m.in. to, że pielgrzymka była bardzo tania. Niska cena wcale nie oznaczała bylejakości. Pielgrzymi podróżowali prawie nowym autokarem, wszyscy byli ubezpieczeni. Zakonnik miał już zresztą doświadczenie w organizowaniu podobnych wyjazdów. Br. S. Banaszczuk powtarzał i wciąż powtarza poszkodowanym pielgrzymom: „Nie oskarżajcie i nie posądzajcie. Tego nie da się odwrócić. Jeśli będziemy obwiniać innych, nie znajdziemy pokoju w swoich sercach”.

Okrągła rocznica

- Rankiem 30 czerwca, w przeddzień dziesiątej rocznicy wypadku, zostanie odprawiona Msza św. w Balatonkeresztur (co można przetłumaczyć jako Krzyż Pański), które leży blisko miejsca tragedii. Potem wszyscy uczestnicy udadzą się pod pomnik ofiar. Po złożeniu kwiatów, będą modlić się w intencji zmarłych i żyjących pielgrzymów. 1 lipca zgromadzimy się w Stoczku k. Czemiernik. Tam również podczas Eucharystii będziemy polecać Panu Bogu wszystkie ofiary katastrofy. W uroczystościach zagranicznych weźmie udział żona byłego prezydenta Węgier Dalma Mádl - tłumaczy zakonnik. Wspomina też, że pani prezydentowa odwiedziła go w szpitalu kilka dni po wypadku. Podczas rozmowy pytała m.in. o dzieci, które brały udział w pielgrzymce. Kiedy dowiedziała się, że ten wyjazd miał być dla nich nagrodą, ze łzami w oczach podała mu małe białe pudełko, w którym był różaniec od Ojca Świętego. - Powiedziała, że to jej najcenniejsza pamiątka. Dodała: „Niech brat się modli za Węgrów, żeby mieli taką wiarę, jak wy, Polacy”. Po dziesięciu latach oddam jej z powrotem ten różaniec, już jako relikwię. Zrobię to w miejscu katastrofy. Poproszę też, by teraz to Węgrzy modlili się za Polaków - mówi franciszkanin.

Pamiętają i biegają

Tragedia pod Balatonem dotknęła m.in. mieszkańców gminy Wisznice. W wypadku straciło życie małżeństwo geografów - Dorota i Andrzej Miąskiewiczowie oraz Jan Prudaczuk, nauczyciel fizyki. Pomimo upływu czasu pamięć o pedagogach trwa nadal. Podczas uroczystości rozpoczynających i kończących rok szkolny w wisznickim LO tragicznie zmarłych nauczycieli czci się minutą ciszy. Uczniowie przygotowują też o nich okolicznościowe gazetki, składają na ich grobach kwiaty i zapalają znicze.

D. i A. Miąskiewiczowie całe swoje życie oddali młodzieży. Nie ograniczali się tylko do prowadzenia lekcji, swoich podopiecznych zabierali również na wyprawy w teren. Zamiłowaniem do turystyki zarażali ciągle nowych ludzi. W 2002 r. wisznickie liceum i gimnazjum przy współpracy z PTTK zaczęło organizować ku ich pamięci marsze na orientację. W tych zmaganiach co roku uczestniczy ok. 200 uczniów z powiatów: radzyńskiego, łukowskiego, parczewskiego, bialskiego i włodawskiego. Marszom towarzyszą konkursy sprawdzające wiedzę topograficzną, krajoznawczą, ekologiczną, geograficzną oraz turystyczną na temat Polski i naszego regionu. Młodzież rywalizuje o puchar wójta gminy Wisznice. Na marsze zapraszana jest rodzina tragicznie zmarłych nauczycieli oraz władze gminy i powiatu. Tradycją jest, że po uroczystości otwarcia imprezy w kościele parafialnym sprawowana jest Msza św. w intencji trojga zmarłych pedagogów.

Pozostanie ból i nadzieja

Na stronie internetowej klasztoru franciszkanów w Stoczku można przeczytać kilka przejmujących wierszy o wypadku nad Balatonem. Jej autorką jest Węgierka - pani Jadwiga. Utwory powstawały z okazji kolejnych rocznic katastrofy. Mówią o bólu, pamięci, solidarności i miłości. Jak zauważa br. Stefan, spośród wszystkich, którzy przeżyli tę tragedię, nikt nie porusza się na wózku inwalidzkim. Mieli Niektórzy cierpią z powodu różnych chorób, ale te dolegliwości nie są już związane z urazami wyniesionymi z wypadku.

Życie toczy się dalej, a wspomnienia mieszają się z teraźniejszością. Trudno zapomnieć o tych tragicznych doświadczeniach, pozostaje jednak wiara, że to wszystko miało sens i jakiś cel. Niełatwo wytłumaczyć śmierć 20 osób, a szczególnie odejście tych najmłodszych pielgrzymów. Trudno mówić o rozłączonych rodzinach, o ich fizycznym, psychicznym i duchowym cierpieniu. Dlaczego tak się stało? Gdzie jest sprawiedliwość? O tym wszystkim wie tylko Pan Bóg…


AGNIESZKA WAWRYNIUK
Echo Katolickie 26/2012

[Msz]

wykop

Komentarze

  • do Piotr
    2020-07-10 08:55:28

    arrow

    Artykuł opublikowany w 2012 roku

  • Piotr
    2020-07-10 08:52:17

    arrow

    To było 10 lat temu, czy w 2002 roku, bo to nie to samo?

  • Maja
    2020-07-09 22:50:00

    arrow

    I my także dowiemy się...ale po Tamtej stronie,że to wszystko miało sens i złużyło pięknej sprawie.Po ludzku nie do ogarnięcie😢ale Pan Bóg wie co robi...💖

Odśwież obrazek.

Publikowane komentarze sa prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych lub zawierających wulgaryzmy.

foto

Caritas dla niepełnosprawnych
2023-02-16 14:38:58 Kategoria:

Rozumiejąc potrzeby osób z niepełnosprawnością Caritas Diecezji Drohiczyńskiej od lutego 2010 r. prowadzi Diecezjalny Ośrodek Wsparcia dla Osób Niepełnosprawnych...

więcej »
foto

Serwer Dell T330 – nowoczesne rozwiązanie dla małych...
2023-02-16 12:21:10 Kategoria:

Sewer to niezawodne urządzenie powszechnie wykorzystywane w wielu firmach. Przede wszystkim sprzęt cechuje się wysoką wydajnością oraz gwarancją bezpieczeństwa...

więcej »
foto

Na jakie telewizory warto zwrócić uwagę?
2023-02-16 11:25:20 Kategoria:

Choć nie milkną dyskusję, jaki telewizor LED byłby najlepszy, czy może trafniejszym wyborem byłyby telewizory LCD, plazma czy też zaawansowane technologicznie modele....

więcej »
foto

Jak mierzyć postępy działań SEO?
2023-02-15 11:06:39 Kategoria:

SEO, czyli Search Engine Optimization (optymalizacja stron pod wyszukiwarki internetowe) jest to zestaw technik stosowanych do zwiększenia widoczności witryny internetowej w...

więcej »
foto

Na co zwrócić uwagę, kupując pościel?
2023-02-14 12:48:01 Kategoria:

Sypialnia jest tą częścią domu, w której szuka się relaksu i spokoju. Wchodząc do niej tuż przed snem, powinna dawać poczucie bezpieczeństwa i być oazą po nawet...

więcej »
foto

Dlaczego młodzi ludzie coraz częściej inwestują na...
2023-02-14 10:39:26 Kategoria:

Przyjrzymy się, jak wygląda inwestowanie w akcje. Jak przygotowują się do tego młodzi inwestorzy? Czy giełda jest dla każdego?

więcej »
foto

Jak zacząć przygodę z pływaniem?
2023-02-13 10:48:46 Kategoria:

Aktywność fizyczna jest niezbędna do zachowania zdrowia, jednak nie każda dyscyplina będzie odpowiednia dla wszystkich. Jedni z nas wolą sporty siłowe, inni spokojną...

więcej »
- 101,7fm / 106,0 fm - ONAIR


Zapraszamy na audycje:

foto

O tym się mówi... Poranna rozmowa na antenie KRP
2023-02-09 16:07:30 Kategoria:

Codziennie, od poniedziałku do piątku o godz. 8:12 polecamy "O tym się mówi..." poranną rozmowę w Katolickim Radiu Podlasie. Gośćmi Marcina Jabłkowskiego i Andrzeja...

więcej »


Co, gdzie, kiedy

w lewoKwiecień 2024w prawo
Pon Wt Śr Czw Pią So Nd
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30

Najnowsze Informacje