Czysty, ale wciąż diesel
Dlatego najbliższe odświeżenie floty to zakup pojazdów napędzanych tradycyjnym dieslem, tyle że nowoczesnym, spełniającym najwyższą normę Euro 6. – Jesteśmy już po przetargu i podpisaniu umowy na trzy autobusy marki Solaris. Będą to pojazdy krótkie, 9-metrowe, o pojemności 50 pasażerów. Dostawy spodziewamy się w marcu – informuje prezes MPK, Jacek Dmowski. Nowe pojazdy mają kosztować po 1,079 mln zł netto za sztukę. Spółka kupuje je za środki własne, wspierając się dotacją miasta Siedlce, bez dofinansowań rządowych bądź unijnych.
Na prąd – za rok
Następny zakup ma być już „elektryczny”. Mimo wspomnianego wcześniej braku entuzjazmu spółka zdaje sobie sprawę, że jest to kierunek, od którego raczej nie ma już odwrotu. Zmiany będzie jednak wprowadzać metodą małych kroków i z solidnym finansowaniem z zewnątrz. Za 7 mln zł z NFOŚiGW chce kupić trzy elektryczne autobusy, stworzyć do nich zaplecze obsługowe i wybudować stację ładowania. Na początek tylko jedną, w swojej zajezdni. Ładowarki na pętlach to plany na dalszą przyszłość.
– Przetarg jest w toku i ma się zakończyć na początku grudnia. Ze względu na dużą liczbę zapytań od potencjalnych dostawców trochę go przedłużyliśmy. Jeśli nie będzie odwołań, to wyłonimy dostawcę przed Bożym Narodzeniem i podpiszemy umowę na przełomie roku – zapowiada prezes Dmowski.
Przyszły rok spółka chce poświęcić na budowę wspomnianego zaplecza i przeszkolenie obsług. Wyjazd pierwszych „elektryków” na ulice miasta planuje na początek roku 2024.
Płatne kartą lub telefonem
Niezależnie od procesu odnawiania taboru MPK wprowadza zmiany, które mogą przysporzyć mu nowych pasażerów. Ponieważ korki w Siedlcach są coraz większe, a zaparkowanie w centrum w środku dnia roboczego graniczy z cudem, niejeden kierowca osobówki zastanawiał się, czy by od czasu do czasu nie skorzystać z transportu publicznego. Często blokuje go jednak obawa: „a gdzie kupić bilet”, „a może kupując u kierowcy akurat nie będę miał drobnych”, „a może zapomnę naładować kartę miejską”.
Wychodząc temu naprzeciw, MPK montuje w kolejnych autobusach urządzenia, w których płaci się za przejazd kartą bankową lub telefonem z funkcją NFC. W tym roku dostało je 25 pojazdów, czyli nieco ponad połowa taboru. W przyszłym roku dostanie reszta, z wyjątkiem wozów najstarszych, przeznaczonych do szybkiego wycofania. Rzecz, która jest wygodna i prosta w obsłudze dla pasażerów, dla firmy jest sporym wyzwaniem technicznym i finansowym. – Robimy to etapami, bo dostosowanie tylko tej połowy floty kosztowało nas ponad 400 tysięcy złotych. Terminale, którymi posługuje się pasażer, to mała część wydatków. Musieliśmy zmodernizować nasze firmowe systemy informatyczne i wymienić komputery pokładowe w autobusach. Trzeba bowiem zapewnić łączność z bankami w czasie rzeczywistym, spełniając ostre wymogi bezpieczeństwa – zaznacza Jacek Dmowski.
Bilet w wirtualu
Jak to działa? Nie jest tak, że kupuje się bilet u kierowcy płacąc kartą lub telefonem. Rzecz jest całkowicie samoobsługowa. Wygląda jak kasownik z dodanym dotykowym wyświetlaczem. Obsługa jest intuicyjna i nie powinna sprawić nikomu kłopotu. Pewne kontrowersje wzbudził na początku fakt, że pasażer nie dostaje do ręki papierowego biletu ani paragonu. Co ma więc okazać w razie kontroli? – Transakcja jest odnotowana w systemach informatycznych autobusu. Służby rewizorskie mają specjalne terminale sprawdzające, do których pasażer musi zbliżyć kartę lub telefon użyte do uiszczenia opłaty za przejazd – tłumaczy prezes MPK, zapewniając o pełnym bezpieczeństwie takiej operacji.
Spółka liczy, że nowe rozwiązanie przekona do transportu publicznego tych, którzy dotąd z niego nie korzystali.
AB/MR
Kwiecień 2024
