Migranci w ośrodku dla dzieci w Izdebnie /AUDIO/
gru 2025
Straż Graniczna przywozi do Ośrodka Pomocy Dziecku w Izdebnie w powiecie garwolińskim niepełnoletnich uchodźców z Somalii, Sudanu, Afganistanu i Pakistanu, często bez wcześniejszego zawiadomienia. Placówka przeznaczona dla polskich dzieci w kryzysie musi ich przyjmować, choć brakuje jej jasnych procedur, zasobów i narzędzi prawnych.
W tym roku do Izdebna przywieziono już ośmioro młodych migrantów w wieku 15–17 lat. Ośrodek funkcjonuje jako placówka opiekuńcza i interwencyjna, dlatego zgodnie z przepisami Straż Graniczna może tam kierować nieletnich zatrzymanych na terenie kraju. Starosta Iwona Kurowska podkreśla jednak, że pierwotnie miejsce to powstało z myślą o dzieciach w trudnych sytuacjach rodzinnych, a nie o osobach bez dokumentów i statusu prawnego.Jak relacjonuje dyrektor Andrzej Budrecki, służby przywożą nieletnich bez wcześniejszej informacji, co utrudnia przygotowanie kadry. Dodatkowym problemem jest fakt, że młodzi cudzoziemcy nie mają żadnych dokumentów tożsamości, jedynie proste notatki czy pisma urzędowe. Uniemożliwia to sprawne załatwienie podstawowych spraw administracyjnych, takich jak opieka medyczna czy identyfikacja.
Z relacji uchodźców wynika, że część z nich przylatuje do Moskwy, następnie do Mińska, skąd trafia w okolice granicy z Polską. Niektórzy przedostają się przez Litwę lub Łotwę. Dalej podróżują busami w głąb kraju, gdzie są zatrzymywani podczas rutynowych kontroli.
Ośrodek nie jest przystosowany do opieki nad cudzoziemcami. Brak tłumaczy, średnie możliwości izolacji oraz mała liczba pracowników powodują, że młodzi migranci funkcjonują na tych samych zasadach co pozostali wychowankowie, z tą różnicą, że nie uczestniczą w zajęciach szkolnych. Dyrektor podkreśla, że każda czynność wymagająca dokumentów, jak np. wizyta u lekarza, staje się problematyczna.
Znaczna część nieletnich znika z placówki po kilkunastu dniach. Zdarzają się sytuacje, w których szybko pojawiają się w innych krajach UE, co potwierdzają publikowane przez nich zdjęcia. Oznacza to, że Polska dla wielu z nich jest jedynie etapem tranzytowym...
Więcej w materiale Waldemara Jaronia
![]() |





7 komentarze
Każde działanie urzędnika w Polsce musi mieć podstawę prawną. Zamiast żerować na emocjach, poproszę o bardziej wnikliwe przygotowanie artykułu.
Przecież ktoś się musi tymi dziećmi zająć. Po to są ośrodki interwencyjne. I niech pani starosta nie nażeka tylko się dziećmi zajmie.
Ostatnio starosta Kurowska powoływała się na tv Republika jako źródło informacji. Czy polski urzędnik nie jest zobligowany do korzystania z wiarygodnych mediów, a nie tych powielających rosyjską propagandę?
Skoro nie mają dokumentów to nie wiadomo czy z Somalii, Sudanu, Afganistanu i Pakistanu, może to Ukraińscy szpiedzy ? Po co kierować ich do ośrodka w samolot i do Somalii, Sudanu, Afganistanu i Pakistanu, pewnie taniej niż utrzymywać w ośrodku.
Skandal!!!
Nie mamy możliwości przyjmować wszystkich więc trzeba ich odsyłać do ich krajów. A co z polskimi dziećmi dla których powstał ten ośrodek
A co Jezus mówił o pomocy dla bliźnich?