Coraz nas mniej
gru 2025
O tym, że demografia w Polsce kuleje, mówi się od dawna. Pesymiści twierdzą, że nawet nie kuleje, tylko leży na obu łopatkach. Jak to dokładnie wygląda w naszym regionie? Urząd Statystyczny w Warszawie opublikował niedawno trochę ciekawych liczb na temat wschodniej części Mazowsza.
Prognoza Głównego Urzędu Statystycznego na rok 2060 mówi, że ludność Polski zmniejszy się do 28 milionów. Mazowsze nie wyludni się aż tak bardzo, ale tylko dzięki przepływom ludności. Ludzie z całego kraju ciągną do Warszawy i to w statystykach ratuje województwo jako całość. Bo gdyby spojrzeć na sam wskaźnik dzietności, to 1,1 jest połową tego, co potrzebne dla zastępowalności pokoleń.Co czeka Siedlce?
– Obecnie Siedlce liczą 74 tysiące ludzi i wciąż są silnym ośrodkiem regionalnym. Cały czas przyciągają budownictwem mieszkaniowym i poziomem usług. Ale i tutaj w długiej perspektywie prognozy mówią o około 15-procentowym spadku – mówi Justyna Wrocławska, z Urzędu Statystycznego w Warszawie.
W okolicy będzie gorzej, bo to stamtąd przychodzą ci, którzy utrzymują poziom zaludnienia w mieście i jego najbliższym sąsiedztwie. Skoro wyjeżdżają młodzi, to nie tylko spada tam liczba ludności w ogóle, ale w tej pozostałej rośnie odsetek seniorów. Kiedy ich zabraknie, „zwijanie” gwałtownie przyspieszy. Gminą z najstarszą populacją jest obecnie Korczew, gdzie osoby 65+ stanowią 27 procent mieszkańców. Podobnie jest w gminie Sterdyń w powiecie sokołowskim i Sarnaki w powiecie łosickim: 26 procent.
Do 2060 roku podregion siedlecki ma stracić 19 procent mieszkańców (spadek z 400 do 320 tysięcy). Niektóre powiaty przejdą to łagodniej, inne ostrzej. Powiat garwoliński, dziś liczący około 100 tysięcy mieszkańców, zmniejszy się do 85 tysięcy. Powiat siedlecki, dziś 80-tysięczny, za 35 lat będzie zamieszkany przez 70 tysięcy ludzi.
Urodziny i migracje
Obok dramatycznie niskiego wskaźnika urodzin trzeba uwzględnić przepływy ludności. Nie są one jednokierunkowe, bo choć dominuje ruch ze wsi do miasta, to widać również zjawisko tzw. suburbanizacji. Oznacza to, że część mieszkańców miasta wyprowadza się do miejscowości w jego pobliżu. Zamiast mieszkania w bloku chcą mieć dom z ogródkiem, korzystając dalej z miejskich udogodnień: oświaty, służby zdrowia, kultury, rozrywki, handlu, administracji i tak dalej. – Najwięcej mieszkańców przybyło w otaczającej miasto wiejskiej gminie Siedlce. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza zyskała ona aż 34 procent mieszkańców. Na drugim miejscu znalazła się gmina wiejska Garwolin, a na trzecim gmina Skórzec (16,5 procent wzrostu). Z kolei największe spadki populacji odnotowano w powiecie sokołowskim, szczególnie w gminie Ceranów (minus 36 procent) i Sterdyń (minus 33 procent) – podaje Marcin Kałuski z Urzędu Statystycznego w Warszawie.
Gminy o największych wzrostach są też „najmłodsze”. Odsetek seniorów jest tam o połowę mniejszy niż we wspomnianych wcześniej wyludnionych gminach powiatu sokołowskiego i łosickiego.
Praca decyduje
Wspomniane zjawisko suburbanizacji powoduje pewne problemy. Codzienne dojazdy tysięcy ludzi to korki na drogach i zapchane samochodami śródmieście. Trzeba więc wspólnie rozwijać transport publiczny, a także rozliczać się finansowo za korzystanie przez okolicę z miejskich szkół, szpitali, ośrodków sportu i kultury.
Statystycy zwracają uwagę, że jeśli chodzi o walkę z odpływem ludności, lokalne samorządy mają dość ograniczone pole manewru. Owszem, mogą i powinny dbać o infrastrukturę, by zapewnić mieszkańcom oczekiwane wygody. Decydująca jest jednak gospodarka. Jeśli na miejscu nie ma dobrej pracy, to ludzie przeniosą tam, gdzie ją znajdą. Odnowiona przez gminę droga posłuży im tylko do wyjazdu, a potem do sporadycznych odwiedzin rodziców i dziadków.



1 komentarze
Gdzie są teraz ci wszyscy obrońcy praw kobiet ? Kobiety należy wspierać w trudnej roli bycia matką.