Dmuchanie na zimne
cze 2025
Są dalsze informacje o wczorajszym (03 czerwca) alarmie „bombowym” na osiedlu przy ulicy Sulimów. Wygląda na to, że wieczorna ewakuacja była klasycznym „dmuchaniem na zimne”.
Niewielki przedmiot mieszkanka jednego z bloków znalazła na terenie osiedla, w miejscu używanym jako dziki parking. To, co zakwalifikowano później jako zapalnik pocisku artyleryjskiego, na pierwszy rzut oka przypominało kawałek metalicznej skały. Nie podejrzewając jego militarnego zastosowania, kobieta zabrała go do mieszkania, sfotografowała i próbowała zorientować się z czym ma do czynienia. Po pierwszych sugestiach, że może być to coś niebezpiecznego, zgłosiła się na policję, a ta na wszelki wypadek zarządziła ewakuację całego bloku.Dziś wygląda to na nadmierną ostrożność, bo zapalnik artyleryjski zawiera tylko kilkadziesiąt gramów materiału wybuchowego. W przypadku detonacji mógłby zranić trzymającą go osobę, ale nie zagroziłby budynkowi. W sprawach bezpieczeństwa zwykło się jednak „dmuchać na zimne”.
Pozostaje pytanie o możliwy ciąg dalszy. Saperzy zabrali podejrzany przedmiot i rozejrzeli się po miejscu, gdzie został znaleziony. Ponieważ jeżdżą tam samochody i chodzą ludzie, warto by wziąć pod uwagę dokładniejsze sprawdzenie.




1 komentarze
A kim są ci policyjni pirotechnicy, którzy pierwsi byli na miejscu?.Tylko się ośmieszyli.