Trzecia debata przedwyborcza na antenie KRP
paź 2023
W czasie przedwyborczych debat na antenie Katolickiego Radia Podlasie poruszamy najgorętsze tematy kampanii: legalną i nielegalną imigrację, stosunki z Ukrainą (i polityczne, i gospodarcze) oraz kwestie bezpieczeństwa. W trzeciej edycji, 11 października w naszym studiu dyskutowali je: Czesław Mroczek z Platformy Obywatelskiej, Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego, Krzysztof Mulawa z Konfederacji i Daniel Milewski z Prawa i Sprawiedliwości.
W sprawie migracji Czesław Mroczek zarzucił rządowi niekonsekwencję: straszenie migrantami z „unijnego rozdzielnika” przy jednoczesnym przyjmowaniu licznych zagranicznych pracowników np. na budowy realizowane przez Orlen. Dodał do tego utratę kontroli nad procesem przyznawania wiz. Postulował, by sprawa rozgrywana dotąd w przekazach medialnych doczekała się wreszcie zakończonej poważnymi konkluzjami debaty parlamentarnej.Marek Sawicki stwierdził, że problem „wędrówki ludów” można ograniczyć dobrą polityką żywnościową. Polska i Europa ma ogromne nadwyżki żywności, toteż przemyślany program jej eksportu do Afryki i Azji mógłby skłonić wielu tamtejszych mieszkańców do pozostania u siebie. Sygnalizowany przez polski biznes brak rąk do pracy należy rozwiązywać w pierwszej kolejności poprzez repatriację rozproszonych po świecie Polaków. Na powrót z krajów dawnego ZSRR czekają m.in. potomkowie zesłańców, ale i niedawna emigracja zarobkowa do krajów zachodnich byłaby skłonna wrócić, gdyby dać jej odpowiednie zachęty. Imigracja cudzoziemców jest dopuszczalna, ale z jasno postawionymi wymaganiami, aby nie powielić błędów popełnionych przez kraje „starej Unii”. Miałoby tu chodzić o preferencje dla ludzi z obszarów bliskich nam kulturowo.
Krzysztof Mulawa wypomniał PO, że problem masowej nielegalnej imigracji pojawił się jeszcze za jej rządów, a konstruktywnych propozycji jego rozwiązania nie było (bo trudno za taką uznać słynne „przyjmijmy wszystkich, potem sprawdzajmy kim są”). Zgodził się jednak z przedmówcą w tym, że partia rządząca wpuściła zbyt dużą liczbę imigrantów z krajów azjatyckich.
Daniel Milewski zaprotestował przeciw wrzucaniu do jednego worka nielegalnych imigrantów z legalnie zatrudnianymi, przechodzącymi całą urzędową ścieżkę pracownikami sezonowymi. Stwierdził, że Polska nie powinna się oglądać w sprawie migracji na Unię Europejską, bo ta powiela wciąż te same błędy, już skutkujące dramatycznym spadkiem bezpieczeństwa mieszkańców zachodnioeuropejskich miast.
Sporo czasu uczestnicy debaty poświęcili stosunkom polsko-ukraińskim. W opinii kandydata PSL, przy ogólnie słusznej polityce pomocy napadniętemu sąsiadowi rząd popełnił szereg błędów i zaniedbań. Najpierw wbrew ostrzeżeniom otworzył nasz rynek na ukraińskie zboże, a potem uderzył embargiem, lekceważąc przedstawioną mu w lipcu ub. r. propozycję systemu kaucyjnego. Najpierw przekazał sąsiadowi mnóstwo broni, a potem gwałtownie usztywnił stanowisko. Stracił też okazję do ostatecznego zamknięcia kwestii zbrodni wołyńskiej.
W podobnym tonie wypowiedział się reprezentant Konfederacji, który przypomniał, że za energiczne stawianie narodowego interesu od początku wojny była ona poddawana ostracyzmowi (pod obraźliwym hasłem „ruskie onuce”), a teraz inne partie zaczynają przyjmować jej stanowisko. Postulował odcięcie Ukraińcom w Polsce „socjalu” przekonując, że jednego państwa nie stać na utrzymywanie dwóch narodów. Przestrzegał przed nadmiernymi nadziejami na interesy polskich firm na Ukrainie twierdząc, że wypchną nas z tamtego rynku gracze z większym kapitałem.
Nie zgodził się z tym kandydat PiS, który zwrócił uwagę, że wydatki ponoszone na wsparcie walczącego sąsiada (i jego uciekających do nas przed wojną obywateli) to inwestycja w nasze bezpieczeństwo. Choć wysokie, to uchroniły nas przed rosyjskimi wojskami na Bugu. Proniemiecki zwrot Ukrainy jest dla nas rozczarowujący, ale warto śledzić rozwój wypadków bez wykonywania gwałtownych ruchów, pamiętając gdzie leży nasz podstawowy interes: w trzymaniu Rosji z dala od naszych granic.
Parlamentarzysta PO winą za popsucie relacji Warszawa-Kijów obciążył wyłącznie polski rząd, który ma zaostrzać retorykę na użytek kampanii wyborczej i dla zamaskowania błędów popełnionych w kwestii zboża. W jego opinii grozi to odcięciem Polski od programów odbudowy Ukrainy, finansowanych przez USA i UE.
5 komentarze
Widziałem baner wyborczy Milewskiego na płocie mojej byłej parafii w Knychówku. Może powiesi go pan przy ołtarzu?? HIPOKRYTA, wykorzystujący kościół do niecnych politycznych celów.
Poseł Milewski to nie Hipokryt, ale organizator najlepszej imprezy muzycznej podczas tej kampanii wyborczej. Koncert grupy Kombi w Seroczynie przebił wszystkie inne atrakcje wyborcze :)
Cenzura jak na Mysiej 2.
Gdyby nie było Tuska, to Kaczyński i cały PIS nie mieli by ludziom nic do powiedzenia !
Wreszcie konkretne osobowości polityczne, więc będzie ciekawa dyskusja. Czekamy na Bezpartyjniaków i ich program wyborczy