Marek Mucha o tym jak spotkania z Janem Pawłem II wpłynęły na jego życie
cze 2024
Jak wspomina Marek Mucha, uczestniczył on w wielu spotkaniach z Wielkim Polakiem podczas jego pobytu w Ojczyźnie, gdzie mógł zanurzyć się w to, co chciał on przekazać rodakom. I skupiał się na tym, jakie wskazówki daje mu na jego życie papieskie nauczanie, jak m.in „nie lękajcie się”, „nie bójcie się”, „zatroszczcie się o swój kraj, o własne otoczenie”.
Marek Mucha od 34 lat jest instruktorem harcerskim, był drużynowym 1. Drużyny Garwolińskiej, Hufcowy Hufca Garwolińsko-Pilawskiego FSE, przewodniczącym Rady Naczelnej Skautów Europy. - Praktycznie całą młodość moją Jan Paweł II był jedynym papieżem, jakiego znałem i przenikał się przez całe moje młodzieńcze życie – mówi i dodaje, że w mundurze skautowskim brał udział w wielu spotkaniach z papieżem, bo zarówno w 1991 r. podczas Światowych Dni Młodzieży, w 1997, 1999 i 2002, a nawet we Lwowie, kiedy papież w 2001 roku odwiedził Ukrainę. - Więc bardzo dużo było takich spotkań, gdzie mogłem zanurzyć się w to, co chciał przekazać nam Ojciec Święty.W zależności od tego na jakim etapie swojego życia był pan Marek, przekaz papieża Jana Pawła II brał do siebie i szedł tą drogą. - Największą przygodę z Janem Pawłem II przeżyłem w 1999 roku, kiedy przyjechał na kolejną pielgrzymkę. Akurat był to taki etap w moim życiu, że skończyłem jedną pracę, a nowej nie podjąłem. Miałem w życiu taki miesiąc przerwy i wtedy Ojciec Święty przyjechał. Ja mówię, że spędziłem dwa tygodnie z Ojcem Świętym, bo byłem wtedy i nad morzem, i w górach jeździłem jako harcerz. Wtedy doświadczyłem, jakim trudem fizycznym jest sama pielgrzymka. Wtedy pielgrzymki były długie i pamiętamy, że nawet papież się rozchorował i do Gliwic nie przyjechał. Tam też pamiętam Mszę św. na błoniach krakowskich, którą odprawiał kard. Sodano, bo papież był chory, a było z 1,5 a może 2 mln ludzi i padał deszcz. Ale mimo wszystko była w tym taka radość, że papież jest z nami i to, co mówi jest ważne. I to było widać. No nie może mylić się 2 mln ludzi, którzy przyjeżdżają często poprzedniego dnia i słuchają tego, co mówił do nas. I o ile wcześniej mówił Ojciec Święty do nas w latach siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych, właściwie tak „ku pokrzepieniu”, o tyle po 1991 roku bardziej się skupiałem na tym, jakie wskazówki daje mi na moje życie... - wspomina.
Więcej wspomnień ze spotkań z papieżem Janem Pawłem II, w rozmowie Waldemara Jaronia z garwolińskim skautem Markiem Muchą.
|
0 komentarze