Zabłocie śpiewa tradycję. Pieśni z archiwum znów wybrzmiały

paź 2025
W Zabłociu spotkały się dwa zespoły, dwa pokolenia i jedna pasja. 4 października Wiejski Dom Kultury wypełnił się śpiewem, wspomnieniami i wzruszeniem. W ramach projektu „Muzyka Pogranicza – Śladami archiwum Jana Ignaciuka” mieszkańcy, śpiewaczki i badaczki tradycji wspólnie ożywili dawne pieśni Polesia Lubelskiego.
W sobotnie popołudnie odbyło się tu Zgromadzenie – otwarte warsztaty śpiewacze połączone z koncertem. Gospodarzami były zespoły Jarzębina z Zabłocia oraz Z Lasu – współrealizatorzy projektu prowadzonego przez Stowarzyszenie Panorama Kultur w ramach programu EtnoPolska 2025.Jak mówiła Jagna Knittel, założycielka zespołu Z Lasu, pomysł narodził się z fascynacji Polesiem i jego dawnym brzmieniem.
– Dowiedziałyśmy się o archiwum Jana Ignaciuka, który przez lata nagrywał śpiewaczki i śpiewaków z okolic Kodnia i Włodawy. To ponad tysiąc nagrań – cały pejzaż dźwięków tych terenów. Są tam pieśni polskie, ukraińskie, weselne, żniwne, a nawet te śpiewane „po swojemu”, w lokalnej gwarze. To świat, którego już nie ma, ale można go jeszcze usłyszeć – opowiadała.
Zespół Jarzębina, kierowany przez Jadwigę Oleszczuk, współtworzy projekt od początku.
– To dla nas ogromna radość, że ktoś zainteresował się naszą wsią. Jesteśmy małą miejscowością, ale mamy bogactwo muzyki, które w nas żyje. Wiele pieśni z archiwum Ignaciuka to nasze melodie, przekazywane z pokolenia na pokolenie – od Anny Jakubiuk, Anastazji Pietruczuk czy sióstr Panasiuk. One nauczyły nas śpiewać „po naszomu” – mówiła.
Podczas Zgromadzenia śpiewano wspólnie – bez podziału na wykonawców i słuchaczy. Starsze kobiety przypominały sobie dawne melodie, młodsi wsłuchiwali się z zaciekawieniem.
– To cudowne śpiewać w języku, który rozumieją ci, którzy siedzą na widowni – dodała Jagna Knittel. – Zawsze powtarzam, że pieśni tradycyjne to wehikuł czasu, ale też sposób, by tu i teraz poczuć wspólnotę.
Dla Jadwigi Oleszczuk projekt to coś więcej niż wydarzenie kulturalne:
– Zanika gwara, zanika śpiewanie. Takie spotkania są potrzebne, bo łączą ludzi. Dawniej w Zabłociu śpiewano „Wołodara”, a dziś coraz trudniej znaleźć chętnych. Dlatego to, co wydarzyło się w naszej wsi, jest tak wyjątkowe.
To nie koniec śpiewania
Spotkanie w Zabłociu było pierwszym z cyklu. Następnego dnia śpiewaczki i uczestnicy przenieśli się do Hanny, a finał projektu zaplanowano na 12 października w Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie.
Wspólne śpiewanie stało się mostem między archiwum a żywą tradycją, między przeszłością a teraźniejszością – i dowodem, że dawne pieśni wciąż potrafią jednoczyć ludzi.
Zobacz Galerię
Sylwia Gdela
0 komentarze