Ktoś ukradł klatkę łapkę

mar 2025
Lidia Rosińska, prowadząca w Łukowie Fundację Koci Galimatias, zwraca się z prośbą do lokalnych mediów o nagłośnienie kradzieży klatki łapki na koty. Liczy, że uda się ją odzyskać.
- Klatka łapka stała na działce, w bardzo zakrzaczonym terenie, przy ogrodzeniu pomiędzy ul. Międzyrzecką a Trentowskiego. 3 marca ktoś ją ukradł. Musiało do tego dojść pomiędzy godzinami 17:30 a 20:00 – opisuje sytuację pani Lida. I dodaje: - Brak klatki odbiera mi możliwość łapania i kastracji kotów z terenu miasta.Fundacja Koci Galimatias od lat zajmuje się bezdomnymi kotami z terenu miasta, i nie tylko. Lidia Rosińska zapewnia im schronienie, opiekę weterynaryjną i szuka dla nich stałych domów. Stara się również wyłapywać wolno żyjące koty i poddawać je kastracji i sterylizacji. Klatka łapka to podstawa do takich działań.
Ten, kto zabrał własność fundacji, może zechce ją zwrócić?

zdjęcia: Fundacja Koci Galimatias
2 komentarze
"Brak klatki odbiera mi możliwość łapania i kastracji kotów z terenu miasta." - kto dał tej organizacji prawo do takich działań?
Kradzież to kradzież! Złodziej powinien zostać ukarany. Ale... klatka jak widać postawiona była w miejscu, w którym mogą biegać równie dobrze koty z okolicznych posesji, które mają właścicieli. Moje koty (nie są zaczipowane) wychodzą na podwórko i też sobie chadzają po okolicy. Zawsze wracają. Skąd pani wie, że kot który się złapie nie jest czyjąś własnością? Czy pani oznacza miejsca lub informuje mieszkańców, że takie klatki stawia w ich okolicy? Co pani później z tym kotem robi, oprócz kastracji? Może za odłowienie zwierzęcia dostaje pani - zapłatę? I czy to jest w ogóle legalne? Nie chcę nawet sobie wyobrażać co by moje biedne zwierzę przeżyło, jakby się w taką klatkę złapało. Ech