Następca MiG-ów zaprezentowany. Lekkie samoloty bojowe FA-50 już są w 23. bazie lotnictwa taktycznego w Janowie koło Mińska Mazowieckiego
sie 2023
Najnowsze nabytki Sił Powietrznych, lekkie samoloty bojowe FA-50 zaczynają zajmować miejsce ostatnich maszyn z czasów Układu Warszawskiego. 21 sierpnia miały swoją oficjalną prezentację w 23. bazie lotnictwa taktycznego w Janowie koło Mińska Mazowieckiego. Na razie są 2, do końca roku będzie 12, a docelowo 48.
W defiladzie na Święto Wojska Polskiego wystąpiły z biało-czerwonymi szachownicami i z polskimi numerami taktycznymi, ale formalnie należą jeszcze do producenta, południowokoreańskiej firmy KAI. – Jesteśmy w trakcie przekazywania ich przez stronę koreańską. Komisja zamawiającego, której jestem wiceprzewodniczącym, ma za zadanie kontrolę samych samolotów, a także dokumentacji i wyposażenia. W ciągu kilku najbliższych dni podpiszemy odpowiednie dokumenty i te dwa pierwsze samoloty będą już naprawdę nasze – powiedział Radiu Podlasie ppłk Marcin Boruta, dowódca eskadry wsparcia w mińskiej bazie.Do końca roku prawie eskadra
To dopiero początek dostaw. Następne dwa egzemplarze mają dotrzeć do Polski już jutro (22 sierpnia), przywiezione z Korei w częściach samolotami transportowymi. W 23. blt zostaną w ciągu tygodnia złożone przez kilkudziesięcioosobową ekipę fabryczną i oblatane przez należących do niej pilotów. Potem zacznie się wspomniany proces odbioru, w którym uczestniczą już polscy piloci, inżynierowie i technicy.
Kolejne dostawy mają się odbywać w rytmie 2-3 egzemplarzy miesięcznie, by na koniec roku mińska baza osiągnęła założony dla pierwszej fazy programu stan 12 maszyn. Potem nastąpi przerwa, a następne 36 samolotów przyjdzie do Polski już w udoskonalonej wersji: z lepszym radarem i rozszerzonym asortymentem uzbrojenia. Docelowo w Mińsku Mazowieckim mają stacjonować dwie eskadry FA-50, czyli 32 samoloty, a w pomorskim Świdwinie jedna (oprócz nich mają tam też stacjonować myśliwce F-35).
„Lekkie” nie znaczy „byle jakie”
Do czego mają służyć FA-50 w Wojsku Polskim? Choć konieczność zastąpienia pamiętających czasy Układu Warszawskiego myśliwskich MiG-ów-29 i myśliwsko-bombowych Su-22 nie budzi wątpliwości, to zakup lekkich południowokoreańskich maszyn spotkał się z krytyką. Wytykano im mniejszy ładunek uzbrojenia i ogólnie mniejsze możliwości bojowe od F-16. Dowództwo Sił Powietrznych odpowiadało na to, że nie do każdego zadania trzeba posyłać samolot duży, wypakowany po brzegi elektroniką i uzbrojony „po zęby”. Są takie, w których poradzą sobie maszyny lżejsze, a niższy koszt eksploatacji to czynnik, którego nie można lekceważyć nawet przy ogromnym wzroście wydatków na wojsko. W podobnym tonie wypowiadał się dziś w 23. blt minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak: – To samoloty szkolno-bojowe. Oprócz doskonalenia umiejętności pilotów będą wykorzystywane do patrolowania nieba nad Polską, a także do misji sojuszniczych (teraz pełnimy je nad krajami bałtyckimi i nad Słowacją). Są bardzo podobne do F-16 w pilotowaniu i obsłudze, co pozwoli w dużej mierze ujednolicić szkolenie i ułatwi rozdział personelu między eskadrami – podkreślił minister obrony. I przypomniał, że FA-50 będzie można zobaczyć na ziemi i w powietrzu podczas Air Show w Radomiu już w ten weekend, 26 i 27 sierpnia.
Garścią spostrzeżeń i wrażeń podzielił się jeden z pierwszych wyszkolonych na nowym typie pilotów, mjr Jacek Stolarek. Na MiG-u-29 wylatał ponad 900 godzin, ale FA-50 przyjemnie go zaskoczył osiągami i manewrowością. Jeśli chodzi o pokładową elektronikę, generacyjny przeskok był duży, ale „do ogarnięcia”: – Mogę to porównać do przesiadki ze starego samochodu, np. poloneza, do współczesnego samochodu, który ma liczne systemy wspomagające kierowcę. W przypadku samolotu jest podobnie. Jest bardzo ergonomiczny, ma bardzo dobrą widoczność z kabiny, a jego awionika zapewnia pilotowi wielką ilość informacji. Komfort pracy jest o wiele większy. Samolot wygląda niepozornie, ale jest niesamowicie zwrotny. W połączeniu z nowoczesnym uzbrojeniem będzie stanowił niebezpieczny oręż – powiedział mjr Stolarek.
Proces na kilka lat
W tej chwili na szkoleniu w Korei przebywa druga czteroosobowa grupa pilotów. Ci, którzy już wrócili, mają być instruktorami dla następnych, choć sami mają jeszcze w perspektywie szkolenia doskonalące. Baza w Mińsku ma na razie uproszczone trenażery i stanowiska komputerowe do planowania lotu i do odświeżania sobie procedur awaryjnych. Docelowo ma otrzymać zaawansowany symulator, na którym będzie można ćwiczyć „na sucho” całe misje bojowe. Proces wdrażania nowego sprzętu będzie się wiązał z wieloma inwestycjami w samej bazie i z dużym powiększeniem liczebności personelu technicznego. Potrwa to kilka lat, dlatego wojskowi na razie nie określają, kiedy przezbrojona jednostka uzyska status pełnej gotowości bojowej.
MiG-i-29: pożegnane, ale obecne
23. baza lotnictwa taktycznego pożegnała MiG-i-29 pod koniec ubiegłego roku. Teoretycznie, bo maszyny te znów wykonują z niej loty. Przekazane do bazy w Malborku, wróciły niedawno „na stare śmiecie” i pobędą tu dłuższą chwilę, dopóki w Malborku nie skończy się remont pasa startowego. W Mińsku pozostaje też symulator MiG-ów, wykorzystywany zarówno przez lotników z Malborka, jak i przez część personelu z Mińska, która czeka na swoją kolej w przeszkoleniu na FA-50.
0 komentarze