Uczczono pamięć kpt. Władysława Łukasiuka ps. „Młot” - audycja
lip 2024
- Komendant „Młot”, to dla nas ważna postać, szczególnie tu na Podlasiu - mówi Bogusław Łabędzki prezes Stowarzyszenia Historycznego im. Danuty Siedzikówny „Inki”, organizator Rajdu Pamięci.
- Pamięć przekazana nam przed laty przez naszych dziadków procentuje tym, że teraz my chcemy przekazywać ją młodszym pokoleniom, bo wiemy, że takie wychowanie, na takich wartościach, na takich bohaterach skutkuje czymś dobrym w naszym życiu, w tym co sami robimy. Potrzebujemy wielkich postaci, potrzebujemy o nich mówić. Chcemy też, żeby uczestnicy rajdów czy innych naszych przedsięwzięć dotykali miejsc, które są związane z pewną historią, która się wydarzyła, z historią udokumentowaną, z niezaprzeczalnymi faktami, bo one najlepiej przemawiają za postaciami, które wspominamy.W niedzielę, 30 czerwca zakończył się trzydniowy Rajd Śladami Kapitana Młota zorganizowany przez Stowarzyszenie. W podróż śladami Żołnierzy Wyklętych wraz z historykami i rodzinami poległych za Ojczyznę, wędrowała Drużyna Harcerska im. „Inki” z Brańska. Rajd ruszył z Drohiczyna, dalej przez Hodyszewo dotarł do miejscowości Czaje-Wólka, miejsca śmierci i pierwszego pochówku kapitana Młota.
Jak wspomina uczestnicząca w obchodach Marta Ziembikiewicz, córka kpt Młota, o swoim ojcu przez lata nie mogła mówić.
- Wszyscy byliśmy nauczeni milczeć. Nie mówić. Nie wychodzić przed szereg. (…) Mama była w więzieniu, dostała wyrok 9 lat. Nie za działalność, tylko za ojca. My byliśmy w domach dziecka. To jak można było mówić? A potem, to było z kolei niebezpieczne – mówić.
- Dziś kiedy tu wracam jestem dumna i wzruszona - mówi córka kpt Młota.
Rajd zakończył się w Czaje-Wólce, tu w kościele Matki Bożej Miłosierdzia - Ostrobramskiej Pani sprawowano Mszę Św. w intencji śp. kpt. Władysława Łukasiuka i innych poległych Żołnierzy Wyklętych.
- Oni czekają, na odnalezienie, na godny pochówek, mówił w homilii ks. Tomasz Trzaska z warszawskiego oddziału IPN.
Po Mszy Św. odbył się Apel Poległych przy symbolicznym pomniku na placu kościelnym, złożono kwiatów, żołnierze 18. Rozpoznawczego Pułku Honorowego z Białegostoku oddali salwę honorową.
Z uczestnikami rajdu rozmawiała Agnieszka Bolewska-Iwaniuk.
Kpt. Władysław Łukasiuk ps. Młot - dowódca oddziałów partyzanckich na Podlasiu w powojennej Polsce zginął 27 czerwca 1949 we wsi Czaje-Wólka z ręki swojego podkomendnego w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. Ciało pogrzebano w pobliskim lesie, po dwóch tygodniach funkcjonariusze UB wykopali je i przenieśli w nieznane miejsce. Miejsce ukrycia zwłok do dziś nie zostało odnalezione.
3 komentarze
MIEJSCOWI WIEDZĄ COŚ INNEGO NA TEN TEMAT
Przecież to nie żołnierz wyklęty wiele biedy robił ludziom nie piszcie że był bohaterem
Kapitan "Młot". Miejsce do dziś nie zostało odnalezione... Zginął w niewyjaśnionych okolicznościach... Ile i jak długo jeszcze będą nas karmić tymi niewiadomymi ? Przecież wiadomo jak zginął Młot i dlaczego. Skoro ja wiem to pan Łabędzki i ksiądz Trzaska nie wiedzą ? Mnie opowiadał to sam Dybowski , morderca Kapitana. A co się tyczy miejsca ukrycia zwłok ... To już inny i szerszy temat. Taaa , wciąż szukają i idą po swoich ... Chyba przez biegun północny.