Żal się rozstać, gdy areszt czeka

wrz 2025
Jak emocjonalne mogą być rozmowy zakochanych, przekonali się policjanci z bielskiej patrolówki. Mundurowi interweniowali w związku ze zgłoszeniem awantury domowej. Okazało się, że para, która głośno i burzliwie wyrażała swoje emocje, przeżywała fakt, że musi się na jakiś czas rozstać. Powodem rozłąki była kara 4 miesięcy pozbawienia wolności dla mężczyzny.
Policjanci z Bielska Podlaskiego otrzymali zgłoszenie od mieszkańców jednego z bloków na terenie miasta o trwającej w mieszkaniu awanturze domowej. Z relacji zaniepokojonych sąsiadów wynikało, że słychać krzyki, płacz kobiety i odgłosy rzucanych przedmiotów. Policjanci natychmiast pojechali pod wskazany adres. Mimo wielokrotnego pukania nie mogli dostać się do mieszkania. Po pewnym czasie drzwi otworzył im mężczyzna. W środku wraz z 40-latkiem przebywała jego partnerka.Jak się okazało, choć w mieszkaniu było głośno, nie doszło tam do żadnej awantury. Para wyjaśniła policjantom, że nie było między nimi przemocy, a jedynie emocjonalnie przeżywali zbliżające się rozstanie. Mężczyzna miał się wkrótce stawić do aresztu, aby odbyć karę 4 miesięcy pozbawienia wolności. Oboje płakali, mężczyzna rzucał telefonami i krzyczał w zdenerwowaniu.
Sprawdzenie w policyjnej bazie potwierdziło, że 40-latek jest poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Białymstoku i ma do odbycia karę pozbawienia wolności za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu. Mundurowi zatrzymali mężczyznę i odwieźli go do aresztu.
Źródło: KPP Bielsk Podlaski
0 komentarze