AZS bez punktów w Łodzi. Przed zespołem mecz o wszystko

kwi 2025
AZS AWF Biała Podlaska rozegrał jedno ze swoich najsłabszych spotkań w tym sezonie. Choć początek meczu z Anilaną Łódź nie wskazywał na nadchodzącą katastrofę, końcówka pierwszej połowy przesądziła o losach rywalizacji. Bialczanie przegrali ten fragment aż 2:8 i nie byli już w stanie odrobić strat.
Pierwsze 20 minut upłynęło pod znakiem wyrównanej gry, z naciskiem na twardą defensywę po obu stronach boiska. Niestety, końcówka pierwszej odsłony była dramatyczna w wykonaniu Akademików – dziesięć strat, bezradność w ataku i rażąca nieskuteczność pozwoliły gospodarzom zbudować bezpieczną przewagę.Po przerwie pojawiła się nadzieja na lepszy obraz gry. Między słupkami dobrze spisywał się Wiktor Kwiatkowski, notując 11 udanych interwencji przy 34 rzutach (32% skuteczności). Obrona AZS zaczęła funkcjonować lepiej, ale zdobywane piłki często były marnowane. Złe decyzje, niecelne podania i nieskuteczność w ofensywie skutecznie przekreśliły szansę na odrobienie strat.
Słaby dzień mieli liderzy zespołu – Szymon Koc (0/7) i Olaf Trefla (0/4) nie potrafili odnaleźć się pod bramką rywali. Jedynym jasnym punktem w ataku był Franciszek Wierzbicki, który zdobył 4 bramki z 5 prób.
Na dziesięć minut przed końcem meczu przewaga Anilany wynosiła już jedenaście trafień, a losy spotkania były przesądzone.
Przed AZS-em kluczowy pojedynek z Olimpią Medex Piekary Śląskie. Spotkanie odbędzie się w Białej Podlaskiej i może mieć decydujące znaczenie w kontekście dalszych losów zespołu w rozgrywkach. Teraz liczy się tylko zwycięstwo.
Centralna Liga Mężczyzn
21. kolejka
Grot Anilana Łódź - AZS AWF Biała Podlaska 31:22 (16:10)
Anilana: Pisarkiewicz, Konarzewski – Pinda 7, Pawlak 6, Kamiński 4, Katusza 3, Trzeciak 3, Kucharski 3, Wawrzyniak 2, Kowalski 1, Krajewski 1, Samulczyk 1, Velychko 1, Mukhomediarov. Kary: 12 min.
AZS AWF: Kwiatkowski, Adamiuk – Antoniak 5, Lewalski 5, Wierzbicki 4, Andrzejewski 3, Wojnecki 3, Reszczyński 1, Rodak 1, Burzyński, Chepyha, Kandora, Koc, Trela. Kary: 10 min.
Adrian Artych
0 komentarze