Prezes Marzena Komar odpowiada, że chodzi o przeprowadzony kilka lat temu remont kotłów. Dodaje, że ich obecna modernizacja nie narusza warunków tamtej preferencyjnej pożyczki, a Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska został o nowych pracach poinformowany: – Warunki trwałości projektu były takie, że nie możemy tej instalacji zbyć, zmienić jej przeznaczenia ani wydzierżawić osobie trzeciej. Nie zrobiliśmy żadnej z tych rzeczy. W grudniu ubiegłego roku poprosiliśmy WFOŚiGW o skrócenie zobowiązania i zmianę umowy. Do tej pory Fundusz nie ustosunkował się do naszej prośby.
Przedsiębiorstwo przyjmuje, że to milczenie oznacza zgodę i podkreśla, że musi się dostosować do nowych norm ochrony środowiska. Stąd przebudowa części kotłów na nowocześniejszą technologię węglową, a kilku (K4 i K5) z węgla na gaz. Prezes Komar odrzuca sugestię, że należałoby pozostać w kotłowni całkowicie węglu. Argumentuje, że dopasowanie wszystkich kotłów do nowych norm emisji szkodliwych substancji kosztowałoby ponad 80 mln zł. Wybrany wariant, polegający na instalacji nowych urządzeń oczyszczania tylko na części kotłów i przerobieniu dwóch kotłów z węgla na gaz, kosztuje tylko trochę ponad 30 mln zł i jest bardziej perspektywiczny: – Za kilkanaście lat trzeba będzie odejść całkiem od węgla i wtedy te drogie urządzenia do oczyszczania spalin z kotłów węglowych pójdą na złom. Tymczasem kotły na gaz łatwo dostosować do używania biogazu w miejsce gazu ziemnego i będzie można używać ich dalej.
AB/DW
Kwiecień 2024
