- Wygnanie babilońskie było dla narodu wybranego czasem wielkiego upokorzenia i wielkiej próby. Doświadczenie to zmierzało do oczyszczenia wiary oraz odnowienia i umocnienia właściwych relacji z Bogiem, tak całego ludu, jak i poszczególnych jego członków. Wskutek tego doświadczenia zmieniło się także rozumienie roli i obecności Boga w historii człowieka. Dzięki tym wydarzeniom Bóg dał się bardziej poznać ludziom jako działający w historii, także pośród niewierności swego ludu i zła, które przy tej okazji powstaje. Ludzie zaś mogli bardziej poznawać i odkrywać inność Boga i Jego zamysłów w stosunku do tego, co ludzkie. Mogli poznawać Jego wizję życia odmienną od tylko ludzkiej wizji życia i tylko ludzkich planów. Bóg objawił swoją świętość pośród niewierności ludu i pośród ohydy zła czynionego przez człowieka. Przy czym ta świętość Boga, czyli Jego inność, wyraża się w tym, że On jest dla człowieka. On jest i objawia się jako działający nawet pośród zła – po to, aby ci, którzy Go poznają, byli, i to byli tak jak On, czyli dając życie innym, bliźnim, by byli także gotowi przyjmować na siebie skutki zła – artykułował Pasterz Kościoła Siedleckiego.
- To Imię Boga zostało zbezczeszczone przez grzech bałwochwalstwa i niesprawiedliwości społecznej, czyli egoizm. Bóg jednak jest obecny pośród swego ludu i pośród narodów, mimo bezczeszczenia Jego Imienia. W czasie całego wygnania objawia się jednocześnie prawda o zaangażowaniu się Boga w odnowienie tego ludu i doprowadzenie go do powrotu. Objawienie zaś ohydy zła i ukazanie odrazy Boga w stosunku do niego, czyli Jego odcięcia się od zła, oznaczają bezkompromisowe podejście Boga do zła. Ostatecznie polega ono nie tyle na zwalczaniu zła, ile na ukazaniu tego zła i jego skutków oraz na obezwładnieniu jego mocy przez przemianę relacji do tych, którzy zło popełniają i są przez nie zniewoleni. Przemiana ta dokonuje się przez przebaczenie, czyli przyjęcie skutków zła. Takie przesłanie wynika z objawienia Sługi Jahwe. Prorok Izajasz zapowiada całkowitą nowość relacji i kreśli ją w jednej ze swoich wizji, używając obrazów ze świata zwierzęcego: „Zła czynić nie będą ani zgubnie działać po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana, na kształt wód, które przepełniają morze” (Iz 11,9). Tego rodzaju zapowiedzi wyrażały przedsmak tego, co miało dokonać się w powrocie do Ziemi Obiecanej, a co ostatecznie spełniło się w Jezusie Chrystusie – mówił bp Kiernikowski.
- Inny obraz tego, co oznacza doświadczenie wygnania, przedstawił symbolicznie prorok Ezechiel w słowach skierowanych do Jerozolimy. Miasto przedstawione jest jako kobieta, o którą zatroszczył się Bóg, znalazłszy ją jako opuszczone dziecko na pustyni. Podniósł ją, wychował, przyozdobił i wyposażył we wszelkie dobra. Ona jednak, kiedy zobaczyła swoją piękność, odwróciła się od Boga i poszła za obcymi bogami, uprawiając nierząd (zob. Ez 16,1-34). Wobec takiego postępowania Bóg sprowadzi na nią karę, by zobaczyła swoją pomyłkę i nawróciła się. Bóg nie cofa swojej wierności wobec niej, musi jednakże doprowadzić do tego, by zobaczyła swój błąd. Upokorzenie i poniżenie będzie pochodziło z odkrycia prawdy, że kochankowie, czyli idole, bożki, ideologie świata i to wszystko, co zwodzi człowieka, kusząc łatwym szczęściem, obrócą się przeciwko niej. Ona była nimi zafascynowana, a oni po wykorzystaniu jej obrócili się przeciwko niej. Tak jest ze wszystkimi idolami, bożyszczami, ideologiami tego świata. Fascynują, wykorzystują, obracają się przeciw i oskarżają. Taka jest logika ducha tego świata, czyli diabła i szatana. Jakie jest więc wyjście? Przyjąć bolesną prawdę o sobie, o swoich błędach. Uznać, że zostało się oszukanym – nauczał Ksiądz Biskup.
- Kolejnym ważnym momentem w poznawaniu sensu poniżenia jest odkrycie, że w kontekście beznadziei jawi się światło. Chociaż doświadczenia są bardzo przygnębiające, to jednak stale przewija się pośród nich nuta nadziei. Mimo wszelkich przeciwności i braku ludzkich przesłanek do życia, człowiek akceptuje nawet śmierć, bo cenna jest przed Panem śmierć Jego czcicieli. Stąd warto zaufać Panu wbrew samemu sobie, bo „nie wyczerpała się litość Pana, miłość nie zgasła. Odnawia się ona co rano: ogromna Twa wierność” (Lm 3,20-23). Cała sytuacja poniżenia i bolesne doświadczenie niemocy nie zmierzają do przekreślenia i odtrącenia, lecz do nowego życia opartego na Bogu.
- Jedną z najpiękniejszych zapowiedzi tego nowego życia jest słowo wypowiedziane przez Jeremiasza, które stanowi zachętę do powrotu z wygnania: „Powróć, Dziewico-Izraelu, powróć do tych twoich miast! Dokądże będziesz chwiejna, Córko buntownicza? Pan bowiem stworzył nową rzecz na ziemi: niewiasta zatroszczy się o męża” (Jr 31,21-22). Nowość uczyniona przez Boga będzie polegała na tym, że niewiasta przylgnie do męża. Jest to obraz, w którym niewiasta przedstawia naród wybrany (człowieka), a mąż – Boga. Cudem, którego dokona Bóg, będzie to, że lud spontanicznie przylgnie do Boga, tak jak niewiasta łączy się ze swoim mężem. Wielki powrót dokona się dzięki Słudze Pana (Słudze Jahwe). W odniesieniu do samego powrotu z wygnania babilońskiego była to osoba i misja króla perskiego Cyrusa. On jednak jest tylko typem (figurą) Sługi Jahwe, który dokona pełnego powrotu. Tego Sługę opiewa prorok Izajasz w czterech wielkich pieśniach (zob. Iz 42,1-9; 49,1-6; 50,4-11; 52,13 – 53,12; zob. przypis w Biblii Jerozolimskiej do Iz 42,1-9). Pieśni te zapowiadają Jezusa Chrystusa. To On dokona prawdziwego powrotu z wygnania. Otworzy przed człowiekiem drogę powrotu do Boga. Będzie to droga zbawienia zaoferowanego i obwieszczonego wszystkim – nauczał Pasterz Kościoła Siedleckiego.
Po zakończonej katechezie kerygmatycznej uczestnicy udali się na indywidualną konfrontację z tekstem biblijnym. Podczas tej konfrontacji każdy mógł stanąć bezbronny przed Słowem Bożym i w jego świetle spojrzeć na własne życie. Dzielenie w małych grupach odbyło się po 45 minutach osobistego spotkania z usłyszanym Słowem. Poszczególne osoby mówiły o doświadczeniu wyzwalającego działania Boga w ich życiu i poznaniu mocy Jego Słowa w kontekście usłyszanej katechezy. Pomocą w dzieleniu były pytania z czwartego zeszytu programu „Chrzest w życiu i misji Kościoła. Prorocy i wygnanie”. Uczestnicy pytali więc siebie: Jak wygląda moje podejście do wydarzeń, moje myślenie o wydarzeniach, które stoją przede mną? Czy zazwyczaj jestem przekonany, że wszystko winno przebiegać po mojej myśli? Czy często obawiam się, że ciąży nade mną jakieś fatum, jakiś przesąd i że dlatego przeżywam porażki i mam negatywne, niepomyślne doświadczenia? Jak przeżywam swoją relację z Panem Bogiem jako Panem dziejów, kiedy wydarzenia ukazują, że nie mogę wszystkiego po swojemu ustawić i nad wszystkim zapanować? Co mi mówi słowo, że myśli Boga nie są moimi myślami, ani moje drogi Jego drogami (zob. Iz 55,8-9)?Jak patrzę na fakt istnienia zła w świecie? Szczególnie, gdy jestem nim w jakiejś mierze dotknięty? Jak kojarzę obecność zła w świecie z prawdą o działaniu Pana Boga – Jego Opatrzności? Co mi jest bliższe: ukrywanie zła, byleby nie wyszło na jaw, czy też gotowość konfrontacji, by się okazała prawda i dokonało zwycięstwo nad złem – to znaczy, by ono już nikomu więcej nie zaszkodziło, by zostało przez kogoś jakby zabsorbowane, zamortyzowane (zob. np. J 3,19-21; Rz 12,17-21)?Co mi mówią obrazy z proroctwa Ezechiela o kobiecie, która już w młodości została obdarzona przez Boga (Oblubieńca) wszelkiego rodzaju dobrami, a później wykorzystała to wszystko dla swej pożądliwości (Ez 16,1-34)? Jak patrzę na decyzje Boga, który zwraca przeciwko niej kochanków, z którymi trwoniła otrzymane dobra i zdolności? Co mi mówi słowo: „Bóg sprowadzi na głowę człowieka skutki jego postępowania” (zob. Ez 16,43)? W czym dostrzegłem, że popełniona przeze mnie nieprawość i moje grzechy niejako wracają do mnie i dokonują we mnie zniszczenia? Jakie momenty z mojego życia mogę wskazać jako zwrotne, gdyż zobaczyłem, że zostałem oszukany i zwiedziony przez jakąś łatwą propozycję, przez lekkie podejście do jakiejś dziedziny życia, przez poddanie się ogólnemu prądowi („wszyscy tak robią”)? Czy miałem odwagę uznać to przed sobą, przed innymi? Czy doświadczyłem nowego sposobu przeżywania relacji do Boga? Jak przeżywam takie momenty i sytuacje, w których odczuwam, że jestem opuszczony, że wszystko jest niejako przeciwko mnie? Czy przeżyłem takie chwile, w których uznałem, że dobrze jest trwać w milczeniu, zmagając się ze sobą samym (nie chodzi tu o apatię, o rezygnację itp.), by poznać, że może ktoś za mną się ujmie (zob. Lm 3,26nn.)? Czy zdarzyło się, że świadomie nadstawiłem policzek i przyjąłem niesprawiedliwość (Lm 3,31; por. Iz 50,5-8; Mt 5,39)? Jak wówczas wyglądała moja relacja (mój związek) z Bogiem? Czy przeżyłem coś, co mi wewnętrznie mówiło, że Bóg jest ze mną, że jest dla mnie, że jest moim wspomożycielem (zob. Ps 118,6nn.)? Jak spoglądałem na tych, którzy wyrządzali mi niesprawiedliwość i krzywdę, a później może sami przeżywali taki czy inny kryzys lub klęskę? Czy widzę związek między różnego rodzaju niepowodzeniami w moim życiu i moją nieprawością (bycie w obcej ziemi, robienie po swojemu)? Na podstawie czego mogę powiedzieć, że dokonuje się we mnie otwarcie na mądrość Boga, przekazywaną mi przez przykazania i Ewangelię? Czy mam choć trochę świadomości i wiary w to, że są dziedziny życia i pewne okoliczności, w których nie mogę sobie poradzić, i mimo że chcę czynić dobro, wychodzi inaczej (pomyśleć także o nałogach, o utrwalonych i zastarzałych sytuacjach braku zgody i pojednania itp.)? Czy wierzę, że Pan Bóg właśnie w tych dziedzinach może dokonać cudu przemiany i dać mi swego ducha, bym przylgnął do Jego przykazań i pełnił Jego wolę (zob. Jr 31,21-22; Pwt 30,1-6; Rz 3,31; 8,14-17; Flp 2,13-16; 1J 5,2-5)?Czy doświadczyłem, że dary Boga prowadzą jednoznacznie do poznania Jego wierności – nie tylko wtedy (i w zasadzie właśnie nie wtedy), gdy wszystko jest po naszej myśli, ale zwłaszcza wtedy, gdy Bóg pozwala nam przeżyć różne trudne doświadczenia (wygnanie), które powodują nasze przejrzenie, nasz powrót, nasze nowe poznanie Go i nowe podejście do bliźnich. Jak odnajduję siebie (patrząc na różne trudne wydarzenia z mojego życia, łącznie z niewiernością) w świetle słowa z Iz 61,10n.; 62,1-4? Co mi mówią słowa z 1Kor 2,9?
Po zakończonym dzieleniu wszyscy zgromadzili się w auli na podsumowanie. Spotkanie zakończyła wspólna agapa w refektarzu seminaryjnym. Program „Chrzest w życiu i misji Kościoła”, ma na celu ukształtowanie dojrzałej wiary i pogłębienie chrześcijańskiego życia w świetle biblijnej historii zbawienia. Cała ta historia począwszy od stworzenia człowieka, przez grzech pierworodny i obietnicę odkupienia, prowadzi do Jezusa Chrystusa oraz spotkania z Nim we wspólnocie Kościoła przez słuchanie Słowa Bożego i inicjację sakramentalną. Słuchanie katechez kerygmatycznych, poznawanie siebie w świetle Słowa Bożego, modlitwa i praca w małych grupach, są elementami konstytuującymi ten program.
Posłuchaj katechezy
3 marca odbędzie się spotkanie w trzech pozostałych rejonach: bialskim, parczewskim i garwolińskim.
ks. Mateusz Czubak [ja]