Minister przestrzega, by projektując domową instalację fotowoltaiczną nie przesadzać z jej rozmiarami i wydajnością, ale dopasować ją do faktycznego zużycia: – System prosumencki polega na tym, że przez dwukierunkowy licznik wymieniamy się prądem z zakładem energetycznym. Ale to, co nadprodukujemy, oddajemy bezpłatnie.
Oznacza to, że po zamortyzowaniu inwestycji (po trzech, czterech latach) możemy mieć prąd za darmo, ale nie zrobimy sobie z tego źródła dochodu. Nie opłaca się więc robić instalacji za dużej i za drogiej. Zużycie można sobie policzyć samemu na podstawie rocznych rachunków za prąd. Można też skonsultować sprawę z fachowcami: najpierw tymi z firm montujących takie instalacje, a potem dla pewności z doradcami energetycznymi wyszkolonymi przez NFOŚiGW, do których kontakty znajdziemy w każdej gminie.
Na dotacje do „Mojego prądu” zapisano w tegorocznym budżecie miliard złotych, ale ponieważ program ma być zasilany z handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla, środki na ten cel będą i w następnych latach.
AB/DJ
Kwiecień 2024
