W połowie marca, kiedy zaczął obowiązywać stan zagrożenia epidemicznego, samorządowcy podejmowali decyzje o zamknięciu targowisk. Tak stało się m.in. w Łukowie, Adamowie, Stoczku Łukowskim oraz w Wesołówce w gminie Stanin. Chodziło o to, aby nie doprowadzać do powstania dużych skupisk osób. W ostatnim czasie natomiast, kiedy na konferencji prasowej ze strony premiera padło stwierdzenie, że na targowiskach może przybywać przy jednym stoisku trzech klientów, niektórzy samorządowcy z powiatu łukowskiego postanowili zdjąć zakazy. Tak stało się w Stoczku Łukowskim i w Wesołówce w gminie Stanin. Po ukazaniu się tych informacji, zaczęły pojawiać się pytania czy otwarte zostanie również targowisko w Łukowie.
Burmistrz Piotr Płudowski nie ukrywa, że jest naciskany, aby podjąć decyzję o uruchomieniu popularnej Targowicy przy ul Prusa. Ale jak nam mówi, jest to teraz po prostu niemożliwe. Po pierwsze chodzi o to, aby chronić mieszkańców przed dużymi skupiskami, a tak by było na Targowicy. Po drugie zaś, jest to tak duży teren, że zapewnienie odpowiednich środków ostrożności i spełnienie wymogów sanitarnych byłby po prostu niemożliwe.
Zdaniem burmistrza Piotra Płudowskiego to nie jest dobry czas aby otwierać jedno z największych w regionie targowisk. I jak podkreśla, dla niego najważniejsze jest teraz zdrowie mieszkańców.
Zdjęcia: Urząd Miasta Łuków/podlasie24.pl
AKup/DW