Jak by to zaangażowanie miało wyglądać? Podstawą finansów pozostają zapewnione na najbliższe trzy lata 2 mln zł rocznie ze strony samorządu miasta. Sławomir Kiełbus ma wyłożyć resztę, z czego 1 mln możliwy jest nawet przed końcem tego roku, pod warunkiem uzgodnienia i sprecyzowania wszystkich szczegółów. Najbardziej kontrowersyjnym i najtrudniejszym punktem w rozmowach z miastem jawi się kwestia przejęcia przez „Pogoń” zarządzania obiektami sportowymi. Klub chciałby na nich zarabiać organizując zgrupowania i turnieje, ale ich budowa została sfinansowana (i jeszcze do końca nie spłacona) przez miasto. Do uregulowania pozostają też zasady korzystania z nich przez inne niż „Pogoń” stowarzyszenia sportowe.
Zarówno inwestor, jak i zarząd klubu przewidują, że „Pogoń” będzie stopniowo przekształcana w spółkę, ale przez pewien czas (od początku przyszłego roku) miałaby działać równolegle w dwóch formach: jako stowarzyszenie (które ma dostęp np. do państwowych grantów), jak i spółka akcyjna (w której Sławomir Kiełbus miałby być akcjonariuszem większościowym). Podczas czwartkowego (13 sierpnia) walnego zgromadzenia Sławomir Kiełbus ma kandydować do zarządu stowarzyszenia. Ma się tam też znaleźć miejsce dla przedstawicieli rady miasta i/lub prezydenta, aby wciąż finansujący piłkę nożną samorząd miał pełny dostęp do informacji o sytuacji klubu.
Sporo miejsca i czasu poświęcono szkoleniu młodzieży. Kibice (wśród których nie brakuje rodziców trenujących w Siedlcach kilku- i kilkunastolatków) podnosili kwestię ucieczki młodych talentów i pytali o możliwość zbudowania podstawowej drużyny na bazie własnych wychowanków. Sławomir Kiełbus odpowiedział, że ma dwa pomysły na akademię, różniące się skalą i kosztami. Nie zostawił jednak złudzeń: wyszkolenie i utrzymanie młodych piłkarzy to proces rozłożony na wiele lat, toteż „Pogoń” jeszcze długo będzie musiała opierać się na transferach. – Chętnie spotkam się z rodzicami, abyśmy razem wybrali jedną z tych opcji. Będą też rozmowy z prezydentem i sponsorami, zobaczymy na co nas będzie stać – dodał przedsiębiorca.
Jedno z pytań dotyczyło polityki cenowej. Kibicowanie całymi rodzinami przy wysokich cenach biletów robi się bowiem bardzo problematyczne. Inwestor obiecał nie żyłować w ten sposób wiernych fanów. Liczy jednak, że będą oni wspierać swoją drużynę pośrednio: poprzez zakup klubowych gadżetów, których wybór ma się znacząco zwiększyć.
Podczas spotkania na pytania odpowiadał też przedstawiciel samorządu: radny Piotr Karaś. Zaznaczył on, że jeśli chodzi o finansowy wkład samorządu, to po wielu perturbacjach został on zabezpieczony na trzy lata i jest to rzecz pewna. Kwestia zarządzania obiektami oraz zabezpieczenia dostępu innych niekomercyjnych użytkowników będzie wymagała szczegółowych rozmów.
AB/DW
Kwiecień 2024
