Z jak daleka trzeba będzie wozić ten węgiel? PGE Paliwa, jedna ze spółek Skarbu Państwa, którym rząd powierzył import opału, zapowiedziała utworzenie 20 dużych składów na terenie całego kraju. Nie trzeba więc będzie jeździć po węgiel aż do portów na Wybrzeżu. Zbuczyn zamierza skorzystać z jednego ze składów na terenie województwa mazowieckiego. Nie określa jeszcze dokładnie z którego, wójt dopuszcza bowiem możliwość jeżdżenia dalej po paliwo lepszej jakości. Granicą będą rzecz jasna koszty transportu.
Ustawodawca założył, że samorządy mają kupować węgiel za 1500 zł, a sprzedawać go swoim mieszkańcom za 2000 zł. Różnica ma wystarczyć na pokrycie kosztów transportu, składowania i innych czynności związanych z dalszym obrotem. Czy wystarczy? – Skoro nie wiemy jeszcze, skąd będziemy ten węgiel wozić, nie możemy jeszcze szczegółowo tego wyliczyć. Wydaje się, że to powinno wystarczyć, ale „na styk”. Jeżeli okaże się, że trzeba będzie dołożyć, to nie będzie to pierwsze zadanie nałożone na samorządy i niedostatecznie finansowane przez państwo. Od lat jest tak przecież z edukacją. Musimy jednak w to wejść i w razie potrzeby dołożyć, choć środków na to dokładanie mamy niewiele – odpowiada Hubert Pasiak.
A jak wygląda informacja ze strony administracji rządowej? Czy samorządy same muszą śledzić to, co dzieje się w rządzie i parlamencie, czy dostają dodatkowe szczegóły od urzędów wojewódzkich? – Owszem, mieliśmy w tej sprawie spotkanie z wojewodą w ubiegłym tygodniu. Były też pisma z pytaniami o skalę naszego zapotrzebowania. Ale ponieważ nad ustawą pracuje jeszcze Senat, to nadal jest tu sporo niewiadomych. Staramy się wymieniać informacjami między sobą. Była o tym mowa na ostatnim konwencie wójtów.
AB/DW
Kwiecień 2024
