I znów sierpniowe słońce nad horyzontem wschodzi,
pola się stają puste, bo zboża już zebrane.
Po rżysku lekki wietrzyk na spacer sobie chodzi,
a na łąkach...popatrzcie... zbierają się bociany.
I znów do Częstochowy idą pielgrzymki piesze
niosą najlepszej Matce nadzieje i tęsknoty,
niosą podziękowania, szukają też pocieszeń.
Pragną, aby Maryja poznała ich kłopoty.
W Grębkowie jak co roku pielgrzymi zawitali,
aby tu spędzić nocleg i w dalszą ruszyć drogę.
Choć byli już zmęczeni grębkowian pozdrawiali
starali się modlitwą połączyć wszystkich z Bogiem.
Przed grębkowską świątynią powitał ich ksiądz Dziekan,
wszystkie kościelne dzwony zabrzmiały uroczyście
jakby chciały powiedzieć- Grębków już na was czeka
i cieszy się, że znowu tutaj do nas przyszliście.
Na zmęczonych wędrowców czekał już poczęstunek,
tak, przepyszne potrawy przez parafian zrobione.
Grębków chciał im umilić wieczorny odpoczynek
i chociaż przez noc jedną stać się ich drugim domem.
A kiedy wieczór wyjrzał zza wzgórz czasem płynących
pielgrzymi na apelu w świątyni się złączyli
tu witał ich ksiądz Biskup wśród oklasków gorących
i z Jasną Górą wtedy wszyscy się zjednoczyli.
A potem gdy noc gwiazdy nas światem rozrzuciła
w sen cichy się schyliła każda pielgrzymia głowa
o świcie zaś jutrzenka będzie wszystkich budziła
by szli kolejny etap: tym razem do Cegłowa.
A. Kowalczyk