Akt dywersji? Wybuch?
lis 2025
Do późnych godzin popołudniowych wciąż nie pojawił się żaden oficjalny komunikat ani ze strony rządu, ani ze strony służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo infrastruktury kolejowej. Brak reakcji ze szczebla centralnego budzi coraz większe zaniepokojenie, szczególnie w obliczu słów starosty garwolińskiego, która mówiła o „akcie dywersji” oraz „wybuchu”, powołując się na informacje przekazane przez służby pracujące na miejscu zdarzenia.
Teren wokół uszkodzonego fragmentu torowiska został szeroko odgrodzony, a do strefy incydentu mają dostęp wyłącznie funkcjonariusze prowadzący czynności operacyjne. Na miejscu pracują zespoły wyposażone w specjalistyczny sprzęt.Według relacji okolicznych mieszkańców i osób obserwujących działania służb, w rejonie Życzyna pojawiły się również pojazdy i funkcjonariusze, których umundurowanie nie przypomina standardowych patroli policji czy straży pożarnej. Nie ma oficjalnego potwierdzenia tych doniesień, jednak wiele wskazuje na to, że na miejscu mogą pracować funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, co byłoby zgodne z procedurami stosowanymi w przypadku podejrzenia sabotażu infrastruktury krytycznej.
Słowa starosty powiatu garwolińskiego, Iwony Kurowskiej, odbiły się szerokim echem zarówno w regionie, jak i w całej Polsce. Jej jednoznaczna wypowiedź, w której podkreśliła, że według przekazanych jej informacji „mieliśmy do czynienia z aktem dywersji, sabotażu i wybuchem”, pozostaje jak dotąd najbardziej stanowczym publicznym komentarzem dotyczącym zdarzenia pod Życzynem. To właśnie starosta jako jedyna osoba pełniąca funkcję publiczną zdecydowała się opisać sytuację w tak bezpośredni sposób — co jeszcze wyraźniej kontrastuje z utrzymującą się ciszą ze strony instytucji państwowych. Do tej pory nie opublikowano żadnego komunikatu w tej sprawie, mimo że incydent miał miejsce na jednej z kluczowych linii prowadzących zarówno do Warszawy, jak i w kierunku Ukrainy.
fot. Krzysztof Łojek




0 komentarze