Chleb i całkiem sporo do chleba... Mazowieckie Święto Chleba i Sera w Węgrowie
wrz 2023
Chleb może być nie tylko czarny lub biały, a ser nie tylko biały i żółty. Gdy idzie o podstawę naszego pożywienia, piekarze i serowarzy potrafią wspiąć się na szczyty kreatywności i „interpretować” ją na dziesiątki sposobów. Można się było o tym przekonać w niedzielę, 17 września na Mazowieckim Święcie Chleba i Sera w Węgrowie.
Czy taka nazwa brzmi lepiej niż tradycyjne „dożynki” – można się spierać. Jak na każdych dożynkach, tak i tutaj były dożynkowe wieńce, msza z podziękowaniem za plony i pieczołowicie kultywowany folklor. Węgrów jest gminą miejską, nazwał więc swoją imprezę inaczej – choć co roku lokalne władze podkreślają, że miasto jest w ścisłej symbiozie z otaczającymi go gminami wiejskimi. Dobrawszy na współorganizatora firmę Hochland, dużego przetwórcę mleka dostarczanego przez okolicznych rolników, Węgrów robi imprezę bogatą i różnorodną, na której poza masą dobrego jadła i prezentowaną na scenie muzyką, można wyłowić trochę branżowych ciekawostek.Chleb jako obiekt twórczy
I tak, jeśli chodzi o chleb – to był nie tylko polski. Na jednym ze stoisk znaleźliśmy chleb litewski, przywożony z Kowna. Bardzo ciemny, robiony na słodzie jęczmiennym i marmoladzie jabłkowej, co oprócz niepowtarzalnego smaku nadaje mu też dużą trwałość. Na straganie „Farmy Drożdży” poza żytnimi chlebami z trzech przemiałów mąki, sprzedawano chleb łotewski, oraz przypominający nieco naszą chałkę chleb japoński i turecki chleb z rodzynkami. Sprzedawcy nie kryli, że traktują piekarnictwo jak dziedzinę sztuki, lubią eksperymentować, szukać inspiracji po całym świecie i zaskakiwać co roku czymś nowym.
Ser: tradycja ceniona wyżej od maszyny
Co się tyczy serów, to okoliczne Okręgowe Spółdzielnie Mleczarskie prezentowały swoje nowości. Nie tylko zresztą okoliczne – OSM z Hajnówki chwaliła się długodojrzewającym serem „Carskim” i wędzonym „Puszczykiem”. Mniejsze mleczarnie nie mogą konkurować ze spożywczymi potentatami skalą produkcji, ale z powodzeniem odwołują się do lokalnego „patriotyzmu zakupowego” i docierają do klientów szukających małoseryjnej jakości. Wystawiano też sery zagraniczne oraz niszowe produkty, np. ser kozi, albo ser wegański, robiony z orzechów nerkowca.
Współorganizator imprezy, węgrowski Hochland, pokazywał nie tylko swoje wytwory. Demonstrując społeczną odpowiedzialność biznesu, promował selektywną zbiórkę odpadów, a także ochronę owadów-zapylaczy przez zakładanie kwietnych łąk w miejscu tradycyjnych „golfowych” trawników. O tym, że nie jest to tylko teoria, świadczył miód z pasieki ustawionej na dachu firmowego biurowca w Poznaniu. Dla małych mieszczuchów firma wystawiła symulator krowy do nauki ręcznego dojenia, a rolników zapraszała na spotkania z doradcami od dobrostanu zwierząt.
Ciągnikowe dzieła sztuki
Poza chlebem i serem była również masa innego wybornego jadła, przywiezionego przez koła gospodyń wiejskich i firmy z całej okolicy. Ciekawostką była wystawa zabytkowych ciągników: polskich i zagranicznych. Kilkudziesięcioletnie, ale wciąż na chodzie, używane w gospodarstwach do lżejszych prac, dopieszczone przez właścicieli – cieszyły oko.
Nie zabrakło akcentów politycznych. Czas mamy przedwyborczy, toteż na scenie poza burmistrzem Pawłem Marchelą i Elżbietą Lanc ze wspierającego imprezę Samorządu Województwa Mazowieckiego, pojawili się (i rywalizowali o względy wyborców) regionalni politycy: Kamila Gasiuk-Pihowicz, Maciej Górski i Marek Sawicki.
O Mazowieckim Święcie Chleba i Sera powiemy na antenie Katolickiego Radia Podlasie w poniedziałkowym magazynie „Dzień dobry Podlasie” i w popołudniowej audycji ekonomicznej „Społecznym okiem na gospodarkę”.
0 komentarze