Kochali się tak mocno, że nie mogli bez siebie żyć…
sty 2021
Swoim życiem udowodnili, że prawdziwa miłość istnieje naprawdę i jest ona w stanie wszystko przezwyciężyć… Życiem, zdecydowanie za krótkim. Na początku tygodnia mieszkańców Gminy Ulan w powiecie radzyńskim i nie tylko, poruszyła wiadomość o śmierci, prawie jednoczesnej, Jarosława i Elżbiety Osiaków - małżeństwa, które w ostatnich latach przeszło wiele, radziło sobie z wieloma ogromnymi trudnościami, ale nie poradziło z wirusem, który atakuje nieoczekiwanie i pustoszy organizm… W czwartek, 21 stycznia w kościele w Ulanie odbędą się uroczystości pogrzebowe śp. Jarosława Osiaka z Klębowa, dzielnego ojca i męża oraz Jego żony Eli, która po zatrzymaniu krążenia, od 2009 roku była w śpiączce, w stanie wymagającym intensywnej, specjalistycznej rehabilitacji i stałej opieki.
O sytuacji Państwa Osiaków pisaliśmy wielokrotnie. Informacje o Nich można znaleźć też na stronie Caritas Diecezji Siedleckiej. Na prowadzonym przez kilka lat blogu pod znamiennym tytułem „Ela, śpiąca królewna…”, pan Jarosław pisał: „Kiedy zasypiamy każdego wieczora, nie zdajemy sobie sprawy, nie myślimy o tym, że być może jutro nie obudzimy się bądź obudzimy się w innej rzeczywistości. Poranek 3 grudnia 2009 roku należał do tych z innej rzeczywistości i zmienił życie naszej rodziny….”. Pisał o trudnej drodze, jaką rodzina pokonała od momentu zachorowania żony, o problemach z jakimi się borykali, chwilach radości i smutku. Dzielił się doświadczeniami opieki nad Żoną i dawał wsparcie i nadzieję wszystkim, których los postawił na progu takiego doświadczenia. Mąż pani Elżbiety znany był z ogromnej determinacji. Stan żony wymagał stałej, kosztownej rehabilitacji. Nie byłoby to możliwe bez fachowej kadry opiekuńczej i medycznej oraz rzeszy darczyńców, do których co roku docierał pan Jarosław i zachęcał do wsparcia. Przez kilka lat wraz z synami, brał udział w biegach i półmaratonach. Zawsze w koszulce z napisem „…dla Eli”Na początku stycznia trafił do szpitala w Radzyniu Podlaskim, kilka dni później do szpitala w Łukowie została przyjęta Jego żona. Oboje zakażeni koronawirusem, który bardzo szybko zaczął czynić spustoszenie w organizmach. Pan Jarosław w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala klinicznego w Lublinie. Niestety nawet tam lekarze byli bezsilni wobec powikłań, jakie wywołał zabójczy wirus. Jarosław Osiak zmarł 17 stycznia, następnego dnia w łukowskim szpitalu odeszła Jego żona - Ela… śpiąca królewna.
Uroczystości pogrzebowe odbędą się 21 stycznia w Ulanie - Majoracie. Msza św. będzie transmitowana na parafialnym profilu Facebook https://www.facebook.com/parafiaulan/
Pogrążone w smutku dzieci Monika, Michał, Mariola, Marzena, Mateusz i Łukasz wraz z rodzinami, za naszym pośrednictwem, dziękują za wsparcie w trudnych latach choroby i opieki nad Mamą. Składają także podziękowania personelowi Szpitala w Radzyniu Podlaskim, Szpitala w Łukowie oraz Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie, za opiekę nad rodzicami w ostatnich dniach Ich życia…
Zdjęcia rodziców przekazały nam dzieci. Dziękujemy.
EŁ
0 komentarze