Sukces zbiórki na rzecz Antosi Dąbrowskiej. Zebrano ponad 9 mln
kwi 2021
Rodzice Antosi Dąbrowskiej, chorującej na agresywną postać SMA rocznej dziewczynki poinformowali kilkanaście godzin temu, że udało się zebrać 9 mln na jej leczenie, a nawet lekko przekroczyć kwotę, o którą od ponad 10 miesięcy walczyli z pomocą tysięcy wolontariuszy.
Niedawno Zofia, mama dziewczynki z okazji jej pierwszych urodzin wspominała na Fb, co się działo rok wcześniej. Z radością oczekiwali wraz z mężem na narodziny pierwszego dziecka. Potem był szok i rozpacz po diagnozie tym większe, gdy okazało się, że to agresywna postać tej strasznej choroby. Z czasem odbiera zdolność samodzielnego oddychania i przełykania, a jedynym sposobem, alby do tego nie dopuścić jest terapia genowa nazywana najdroższym lekiem świata. 9 milionów wydawało się nierealne, ale pomoc obcych ludzi zaangażowanych w mobilizowanie innych do wpłacania pieniędzy przerosła wszelkie oczekiwania.- Ja jeszcze nie wierzę. Po tym, jak fundacja „siepomaga” trzy razy przedłużała termin zakończenia akcji, po tych 10 miesiącach i utrudnieniach z powodu pandemii, kiedy to się ciągnęło i ciągnęło, trudno jest uwierzyć – mówi Małgorzata Ośko, pomysłodawczyni i koordynatorka zbiórek złomu między innymi w gminie Platerów, Sarnaki, Łosice i innych. Spotykała się z samorządowcami, zagrzewała do działania radnych i sołtysów. Zbierano co tylko dawało się sprzedać: oprócz złomu puszki, plastikowe nakrętki. Mieszkańcy gminy Platerów, skąd pochodzi Zofia i gdzie mieszkają jej rodzice, a także sąsiednich gmin, nie pozostali obojętni. Jak nie znajdowali w swoich obejściach złomu, dawali pieniądze.
Przed wybuchem pandemii udało się zorganizować kilka imprez charytatywnych i kiermaszy. Potem tempo wpłat osłabło. Na szczęście akcja przeniosła się do internetu i nastąpiło ożywienie. Koła Gospodyń Wiejskich prześcigały się w wystawianiu na aukcję wypieków. Przeróżnych inicjatyw było bardzo dużo. Zapytana, czy były momenty zwątpienia, pani Małgorzata odpowiada: chyba każdy miał taki moment, że się poddawał, ale zaraz wchodziły nowe osoby z ogromnym entuzjazmem, energią i dalej to trwało.
To była walka z czasem. Antosia rosła i obawiano się, że przekroczy bezpieczną wagę pozwalającą na leczenie. Kiedy z kolei mizerniała, wdawały się infekcje, była za słaba, aby poddawać się codziennym ćwiczeniom, które były niezbędne do utrzymania dobrej kondycji. Rodzice musieli być czujni. Jej drogi oddechowe zalewał śluz, który często trzeba było usuwać. Teraz jest w dobrej formie i jest pewność, że dostanie lek, który poprawi jej jakość życia.
0 komentarze